Jest Was tu aż cztery tysiące, na facebooku 1600 z hakiem, a tylko pięćdziesięciu osobom chciało się wypełnić ankietę. To z lenistwa czy po prostu większość z Was uznała, że mój blog nie wymaga modyfikacji treści, bo jest idealny? :D
Zgodnie z przewidywaniami okazało się, że bloga czytają głównie kobitki. Ankietę wypełniło tylko dwóch facetów, z czego jeden to mój przyjaciel, więc wiadomo, że ma obowiązek czytać moje wypociny... Jeśli mogę coś wnioskować na podstawie tak małego odsetka czytelników, to wchodzą tu przede wszystkim osoby w przedziale wiekowym 18-30 (przy czym dominuje 18-24 i tak też twierdzi facebook).
źródło zdjęcia |
Przejdźmy do ciekawszej części ankiety - treści.
Zdecydowanie Waszą najulubieńszą kategorią jest DIY/tutoriale, więc postaram się dodawać takich wpisów trochę więcej. Bardzo lubicie też cykl "Ciocia M.Ortycja poleca, czyli przegląd internetów" i... stylizacje, co mnie zdziwiło, bo postanowiłam z nich zrezygnować ze względu na to, że tego rodzaju wpisy miały najmniej wyświetleń w ostatnich miesiącach (poza tym zimą trudniej zrobić sensowne zdjęcia na dworze, a mój pokój jest mało fotogeniczny ;). Na pytanie, czy chcecie bym znów pokazywała swoje stylizacje, 80% odpowiedziało brzmiało "tak", więc może jednak zbyt pochopnie z nich zrezygnowałam. Postaram się co jakiś czas dodawać wpisy tego typu, ale na pewno nie będzie to już tak częste jak kiedyś z tego względu, że z bloga typowo szafiarskiego zdecydowałam się jednak przejść na lifestyle. Myślę, że 3-4 stylizacje miesięcznie to optymalna liczba.
Odpowiedzi na pytanie "Które kategorie wpisów podobają Ci się najmniej?" były już bardziej rozproszone. Każdemu nie podoba się co innego... Najczęstszą odpowiedzią było "przewodnik po lumpeksach" (13 osób) i "recenzje kosmetyków, sposoby na kosmetyki domowej roboty" (10 osób). Jednak z pytania poprzedniego wynika, że część z Was lubi te wpisy, więc z pewnością będę te cykle kontynuować. Zwłaszcza cykl o lumpeksach cieszy się dużą popularnością, wnioskując po statystykach i po odpowiedziach na pytania otwarte.
A właśnie, co do pytań otwartych... Na pytanie "Jakich wpisów jest twoim zdaniem za mało?" najczęstszą odpowiedzią było (tu znów się zdziwiłam) "stylizacji"! Brakuje Wam też moich modowych inspiracji na podstawie książek i filmów. Ktoś napisał mi też "A ja poszłabym jeszcze o krok dalej- stylizacje inspirowane miejscami, obrazami, emocjami, coś jeszcze bardziej odjechanego i abstrakcyjnego :))". Przyznam, że decydując się jednak na blog lifestylowy, kompletnie zapomniałam o tego typu wpisach! Postaram się je reaktywować, skoro je lubicie. Pojawiły się też sugestie, bym więcej pisała o książkach, serialach i grach. To zdecydowanie moje tematy, więc na pewno takie wpisy będą. Brakuje Wam również u mnie treści kulinarnych... Fakt, pojawiają się one bardzo rzadko, a to dlatego, że sama rzadko pichcę, a wolę wstawiać raczej wypróbowane przeze mnie przepisy. Ale coś się pomyśli ;)
Kolejnym ważnym dla mnie pytaniem otwartym było "O czym jeszcze, twoim zdaniem, powinnam pisać? Jakich treści brakuje Ci na moim blogu?". Część z Was myliła je z poprzednim. Tutaj chodziło mi raczej o treści, jakich w ogóle dotąd nie było na moim blogu, a o jakich jednak chcielibyście, bym pisała. Odpowiedzi były bardzo zróżnicowane, raczej pojedyncze, żadna "kategoria" nie dominowała. Na to pytanie odpowiadaliście między innymi:
- "filmiki!" - z nagraniem filmiku na bloga noszę się od dłuższego czasu, tylko wciąż brak mi pomysłu (jak już chcę się porywać z motyką na słońce, to pomysł musi być naprawdę zmyślny!), a poza tym jestem straszną ciapą, jeśli chodzi o sprawy techniczne i obawiam się, że nie podołałabym montażowi (naprawdę nie wiem nawet jak się obsługuje Movie Makera, ponoć najprostszy tego typu program!)
- "Skoro już piszesz o filmach i książce, to może o muzyce?" - bardzo chętnie! jak tylko wymyślę jakąś ciekawą formę, w jakiej Wam to podam, to na pewno tego typu przynajmniej jeden wpis powstanie.
- "Może jakieś fajne miejsca, nie tylko lumpeksy?" - Wrocław jest tak fajnym miastem, że myślę, że ta sugestia znajdzie odbicie w treściach na moim blogu :)
- "osobistych" - dużo wpisów, które publikuję, jest w jakimś stopniu osobistych, ponieważ pokazuję w nim swoje przemyślenia, mój punkt widzenia. W niektórych przemycam nieco bardziej osobiste treści (np. wpis o moich dziwactwach), ale M.Ortycja nie jest blogiem-pamiętniczkiem, więc na jakieś wynurzenia nie ma co liczyć.
- "relacje damsko-męskie" - nie wiem, czy jestem właściwą osobą, by pisać na takie tematy. Z pewnością poradnictwo w tej kategorii powinno być mi surowo zabronione. Niestety, relacje damsko-męskie w moim wydaniu są często baaardzo specyficzne, więc lepiej, żebym Wam tym nie mieszała w głowach. Uwierzcie mi, że tak będzie lepiej dla Was!
- "gdzie kupujesz ciuchy prócz lumpeksów" - podejrzewam, że 90% moich ubrań pochodzi z lumpeksów, więc nic wartościowego bym tu nie napisała, zwłaszcza, że obecnie jestem na odwyku i potrwa to jeszcze jakieś... 9 miesięcy.
- "Rzucanie palenia!" - no tak, w rzucaniu mam duże doświadczenie, ale obecnie z lubością palę, więc chyba nie jestem w tym ekspertem ;)
W pytaniu (tym z odpowiedziami do wyboru) o ulubione i nielubiane wpisy zapomniałam o cyklu "moim zdaniem", czyli wszelkiego rodzaju moich przemyśleniach i obserwacjach, ale często gęsto wspominaliście o nim w odpowiedziach na pytania otwarte (ot, np. "Dużo, dużo dużo ironicznych, żartobliwych komentarzy. Świetne są!"). Cieszę się, że te wpisy się Wam podobają. Przyznam, że sama je najbardziej lubię, więc z pewnością będą się często pojawiać :)
Na koniec (no, prawie) zostawiłam sobie moje ulubione pytanie, a mianowicie "Napisz, proszę, jak postrzegasz mojego bloga, dlaczego go czytasz.". Choć tylko 50 osób wypełniło ankietę, to i tak mogę popaść w blogowy narcyzm, czytając Wasze odpowiedzi. Moje ulubione odpowiedzi to zdecydowanie:
- "czytam, bo piszesz mądrze, lekko, bez żadnych ą , ę , jak trzeba rzucić mięsem to i to się trafi"
- "Czytam, bo jest inny niż pozostałe słodkopierdzące lajfstajle, co to tylko Zara, Ikea i bruschetta z rucolą."
- "Bo jest inny, nie jest słodki jak blog np kasi tusk.... jest po prostu normalny :)"
Pojawiło się też bardzo dużo pochlebstw (miód na me serce :D) dla mej inteligencji ("Czytam go, ponieważ jesteś inteligentną dziewczyną i piszesz bardzo mądrze. Nawet jeśli nie do końca zgadzam się z Twoimi poglądami, to zawsze masz argumenty potwierdzające Twoje zdanie, z którymi fajnie można polemizować (nie kłócić się, a dyskutować). No i jesteś sobą, a to się ceni."), lekkiego pióra ("Lubię język jakim się posługujesz i łatwość z jaką piszesz.") i... uroku ("Bardzo podobają mi się twoje stylizacje i w ogóle stwierdzam, ze jesteś urocza :)"). Cenicie też oryginalność, jaką staram się wnosić w swoje treści i konsekwencję w pisaniu. Jest mi bardzo miło, że ktoś zauważa moje starania odnośnie prowadzenia bloga. No i bardzo to motywujące, by dalej pisać, pisać i jeszcze raz pisać!
Na koniec miejsce na uwagi krytyczne. Było ich zaledwie kilka. O tych dotyczących wpisów pisałam już wyżej. Jeden z komentarzy zwracał uwagę na moderację komentarzy. Cóż, z tego nie zrezygnuję. Na moim blogu nie ma miejsca na chamstwo i brak umiejętności kulturalnego wyrażenia swojego zdania, a takiej treści jest właśnie większość komentarzy, które usuwam. Nie chodzi o to, że nie umiem przyjąć krytyki. Nie mogę sobie tego zarzucić, uważam raczej, że mam do siebie zdrowy dystans. Bardziej chodzi o sposób wyrażania własnego zdania. Jeśli ktoś uważa, że robi to taktownie, a jednak komentarz się nie ukazuje, to może pora pora na siebie spojrzeć krytycznie i zmienić sposób wypowiedzi? Zresztą... To mój blog i mam pełne prawo prowadzić go na swój sposób.
Inna uwaga dotyczyła mojego stylu ubierania - że niby ładnie, oryginalnie, ale brakuje pazura. Tego też nie mam zamiaru zmieniać. Taki mam styl i nic nie poradzę na to, że mi się podoba. A szykowanie stylizacji pod publiczkę byłoby dopiero słabe.
Kolejny komentarz zwracał uwagę na wpisy z cyklu "moim zdaniem", że są - uwaga, uwaga - "trochę na poziomie Bravo" (jako przykład podano porównanie dzieci do kotów). No cóż, moje wpisy są specyficzne, bo i mam specyficzne poczucie humoru i podejście do życia. Tego nie zmienię, ale właśnie szukam pracy, więc może pora zmienić profesję i aplikować do Bravo? ;)
jak Bravo by Cię przyjęło to wzrosłaby nagle ilość sprzedawanych egzemplarzy :v
OdpowiedzUsuńmuszę to poważnie rozważyć :D
UsuńYay, mój lajfstajlowy komentarz o Zarze i Ikei trafił Ci do serca :D
OdpowiedzUsuńno ba! :D
Usuń