Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

wtorek, 22 lipca 2014

Piszę pod publikę

Zdradzę Ci tajemnicę. Poliszynela. Nikt nie zakłada i nie prowadzi bloga tylko dla siebie. Dla siebie można pisać w kajeciku, do szuflady, albo klepać w Wordzie i trzymać to na dysku. Bloga tworzy się dla czytelników.
Tworząc swoje miejsce w sieci i poruszając przeróżne tematy, można przeczytać, usłyszeć zarzut pod swoim adresem, że robi się to pod publikę. ze temat poczytny/kontrowersyjny/modny, to się o nim pisze. Żeby skoczyły staty. Żeby przyciągnąć więcej czytelników. Czy tylko ja nie widzę w tym nic dziwnego? Czy tylko dla mnie nie jest to zjawisko negatywne?

Bloga pisze się po to, żeby ktoś go czytał (no i rosnące staty mile łechcą ego, nie oszukujmy się). Dlatego też to normalne, że bloger, świadomie czy też nie, wybiera takie tematy, które, jego zdaniem, przyciągną czytelników. Co złego jest w tym, że chcemy być poczytni? Co złego jest w tym, że chcemy zainteresować jak najwięcej osób, sprostać ich oczekiwaniom wobec treści na naszych blogach, być może zainspirować ich, stymulować do zastanowienia się nad jakimś tematem? Przecież to są motywy ze wszech stron pozytywne!

Można odnieść wrażenie, że takie zarzuty to jakaś marna próba obrażenia blogerów, dosrania im, sugestia, że są... nie wiem, hipokrytami, lanserami czy kim tam jeszcze (średnio ogarniam sposób myślenia hejterów). Cóż, próba to nieudana, bo... faktycznie piszemy dla czytelników czy, jak to się brzydko mówi, "pod publikę". Zarzucanie komuś, że pisze dla czytelników jest tak samo idiotyczne jak zarzucanie osobie, która lubi swoja pracę, że robi to dla kasy. Albo pisarzowi, że - uwaga, uwaga - pisze książki po to, żeby były czytane! No heloł! Tak samo jak każdy kto pracuje i - logiczne - robi to nie za "Bóg zapłać", ale by zarobić, i tak samo jak książki, filmy, muzykę artyści tworzą dla odbiorców, tak blogerzy piszą o tym, o czym ktoś będzie chciał przeczytać. To jest jak najbardziej normalne i jak, już wspomniałam, pozytywne zjawisko! Negatywnym mogłoby być pisanie na siłę, zmuszanie się do poruszania tematów, których się nie lubi, nie czuje, nie ogarnia i nie ma w nich doświadczenia. Tylko trzeba brać poprawkę na to, że czytelnicy głupi nie są i z pewnością wyczują fałsz, wyczują sztuczność - cały plan spali na panewce przynosząc efekt zgoła odwrotny. Bo przecież można (i wiele osób to robi) pisać na tematy, o których ludzie chcą czytać i jednocześnie które samemu się lubi, w których się orientuje i ma jakieś doświadczenie czy ugruntowane poglądy, do których potrafi się przekonać drugą osobę. Spójrzcie choćby na bloga Zombie Samuraia - chłopak pisze o tematach budzących kontrowersje (np. feminizm) czy po prostu na czasie (np. relacje na żywo z czytania książek, o których jest głośno), i zapewne robi to świadomie - wie, że to się "sprzeda", że te wpisy znajdą odbiorców. I jest w tym świetny, widać, że zna się na rzeczy i wie, co chce powiedzieć. Tak też wydaje się być w przypadku większości znanych blogerów. I, o czym świadczy fakt, że czyta się ich z przyjemnością i zaciekawieniem, to jest dobre. Bo bloga tworzy się właśnie dla czytelników, właśnie dla "publiki".


________________________

Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku,  obserwuj na Bloglovin lub Twitterze!

29 komentarzy:

  1. miss attitude22 lipca 2014 14:34

    Z jednej strony racja. Ale z drugiej prowadząc blog o swoim życiu nie wybiera się poczytnych tematów, tylko pisze o tym, co się dzieje - choćby była to nuda. Chyba, że u kogoś wieczna drama, ale uważam, że to jest wtedy mocno naciągane :) Jasne, to miłe, że jest odzew, że przybywa czytelników, że ktoś jest na bieżąco, ale z pewnością nie wariuję, gdy jest spokojniejszy okres na blogu i nie wymyślam tematów na siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam na myśli raczej blogi tematyczne, wiesz, lifestyle, modowe, takie tam, ale masz rację, blogi-pamiętniki też pisze się przecież dla czytelników, choć te raczej bez takiego filtrowania jak te tematyczne, no i tu się z Tobą zgodzę, że one są w sumie mniej "pod publikę". po prostu czujesz potrzebę, żeby napisać o jakimś zdarzeniu ze swojego życia, więc o tym piszesz, bez zastanowienia, bez planowania.

      Usuń
  2. Hm ja patrzę na to inaczej, pisze o tym,o czym pisać mam ochotę. Świadomie nie poruszam niektórych chwytliwych tematów.dla mnie blog zombie samurai to właśnie taki negatywny przykład, koleś bez znajomości zkominem nigdy by nie wypłynął, to dla m!nie jeden z tych blogów "nie wiadomo o czym". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. abstrahując od przykładu, to ja przecież nie sugeruję we wpisie, żeby pisać o czymś, o czym nie ma się ochoty, wręcz przeciwnie! tylko przepuszczam to przez filtr "czy ktoś to będzie chciał czytać?" - wychodzi mi, że większość pomysłów się łapie, inne nieco modyfikuję, żeby były bardziej interesujące czy w ciekawszej formie podane. pewnie Ty też tak robisz, choć może podświadomie? ;) wydaje mi się, że to też jest okazanie w pewien sposób szacunku czytelnikom - wiesz, podejście w stylu "fajnie, że mnie czytacie - dzięki temu wiem, że muszę utrzymać poziom i pisać dla Was ciekawe rzeczy, a nie o dupie maryni"

      Usuń
    2. No nie do końca :-) a wracając do przykładu,to wspomnianego blkga czytają sami famous-blogger-wannabe, to widać po aktywności na insta,wallu... Dla mnie bez sensu. Pisze o tym,co mnie aktualnie dotyka,interesuje,porusza,jak nikogo nie skusi-trudno :-)

      Usuń
    3. Ania, serio? Ty i teksty o tym, że ktoś wypłynął, bo zna kogoś? To niepodobne do Ciebie i nijak nie pasuje mi do wpisów, które publikujesz u siebie na blogu :) Równie dobrze ktoś mógłby Tobie zarzucić, że piszesz o wszystkim i o niczym, bez ładu i składu i ludzie czytają Cię tylko dlatego, że Komin wrzucił Cię do swojego rankingu. Słabe to strasznie :)

      Usuń
    4. @Amelia, akurat ranking kominka dodał mi może ze 100 odsłon ;-)) Nie mam nic do wspomnianego blogera, ale nie kupuję tej idei pisania pod publiczkę i generalnie blogów opartych na ocenianiu. Specjalnie rzuciłam okiem i patrząc na stronę główną - nie mam pojęcia o czym jest ten blog. Jest piękny wizualnie, ale kompletnie nie dla mnie. Gdyby ktoś chciał powiedzieć, że pisze o wszystkim i o niczym - ma takie prawo i nie zamierzam mu go odbierać :-)
      Jestem otwarta na krytykę, gdy czytałam na forum niemodnych polek wątek o swoim blogu (ogromne zagęszczenie jadu na centymetr cyberprzestrzeni kwadratowej:)), rzuciłam okiem na pozostałe wątki i zdecydowanie widzę, że nie tylko ja mam takie odczucia.
      Bloguję już siódmy rok*, usunęłam kiedyś z dnia na dzień bardzo popularnego photobloga właśnie dlatego, ze nie chcę być elementem tej części blogosfery, gdzie liczy się tylko money&fame.
      Co więcej, odsuwam się od blogerów, którzy rozmawiają jedynie o kampaniach i stukają mi wiadomości typu "też dostałaś tę ofertę?" "Ile zawołać?". Totalnie mnie ten świat nie kręci ;-)
      Być może dlatego patrzę na zjawisko w ten właśnie sposób.
      Nie uważam, że znajomości i korzystanie z nich to coś złego :) Uważam, że pisanie w ten sposób jara określony rodzaj czytelników, liczących głównie na zaświecenie światłem odbitym. Przerabiałam to wieki temu na photoblogu i cieszę się, że z tego zrezygnowałam.

      Nie ujmuję temu blogerowi, życzę mu dobrze :) Wypłynąć, a utrzymać się na powierzchni to duża różnica,jak widać wychodzi mu tu całkiem dobrze i fajnie, skoro obrał taką drogę. Ja idę inną, tylko tyle chciałam przekazać ;-)
      *tak regularnie, generalnie to dziesięć.

      Usuń
    5. Aniu, ale Ty chyba źle zrozumiałaś mój wpis... Nie ma w nim nic o pieniądzach, o kampaniach, o tego typu motywacji do pisania (choć nie kryję, że ja chciałabym utrzymywać się jedynie z bloga, oczywiście, musiałyby to bym sensowne propozycje współpracy, zgodnie z moją wizją bloga), ale o tym, że po to piszemy blogi, żeby je ludzie czytali. Ja nie mówię o parciu na statystyki, po trupach do celu, byle czytali, byłe był fejm. Nie, to absolutnie nie o to chodzi. "Bo przecież można (i wiele osób to robi) pisać na tematy, o których ludzie chcą czytać i jednocześnie które samemu się lubi, w których się orientuje i ma jakieś doświadczenie czy ugruntowane poglądy, do których potrafi się przekonać drugą osobę."

      Usuń
    6. M.Ortycja, ja odpowiadałam Amelii, stąd małpka przed jej imieniem :)) Rozumiem Twój punkt widzenia i go szanuję, odniosłam się do przykładu, nie do Twojego bloga, na którego jak widzisz - wciąż zaglądam;-)). Ten mechanizm "filtrowania" wszystko dobrze wyjaśnił i nie mam pytań ani żadnych wątów ;-))

      Usuń
    7. ach, widzisz, ten tekst o pisaniu pod publiczkę mnie zmylił i myślałam, że też do mnie "pijesz" :D ale jak nie, to dobrze :D

      Usuń
    8. Ale mnie nic do tego, czy ten blog jest dla Ciebie i czy wiesz, o czym on jest. Nic mnie też to, jaka jest Twoja motywacja do pisania i częścią jakiej blogosfery chcesz być. Jednak powiedzenie o kimś, że wypłynął na znajomościach i że bez tego nie dałby rady - to chamstwo i hejterstwo. Takie najgorszego sortu, umniejszające czyjeś dokonania i deprecjonujące pracę, jaką w coś włożył.

      Usuń
    9. Serio? Uważasz, że znajomości są czymś złym? Patrząc na realia blogosfery - jest pierdyliard blogów tego typu i tylko czekają na wiatr w żagle. Bez niego nie są w stanie płynąć. Nic nie deprecjonuję, wyciągasz dziwne wnioski :D LEL

      Usuń
    10. Przecież znajomości nie są niczym złym. To Ty napisałaś, że ZS to negatywny przykład. I czemu piszesz, że "koleś bez znajomości z Kominkiem nigdy by nie wypłynął"? Jeśli by tak było to chyba szybko by się potopił, a zdaje mi się, że nieźle pływa. ;) Co tu więc negatywnego, złego?
      Jak dla mnie - Paweł pisze dobre merytorycznie teksty, często porusza ważne tematy, ale w ciekawy sposób, chce się czytać (vel "pod publikę").
      A "blogi o niczym" to taka inna nazwa na lifestyle teraz, tak?

      Usuń
    11. Dla mnie ZS to bardzo negatywny przykład, bo jest zarozumiały i arogancki, zobacz jak traktuje czytelników w komentarzach...

      Usuń
    12. Anonimie, ale ja trochę nie o tym, ale po pisaniu "pod publikę" - dla mnie on jest w tej kwestii dobrym przykładem, bo jak wspomniałam pisze na tematy, które są na czasie czy które są kontrowersyjne, ale nie widzę, żeby robił to na siłę, sztucznie... podejście w komentarzach to zupełnie inna para kaloszy

      Usuń
    13. Wybaczcie, ale dobre teksty to pisze tattwa, Haloziemia, Trzecie dno, Venila, Kujawa itd. Zombie Samurai jedynie pobieznie dotyka tematow, ktore sa popularne (#dokawy, cykl slaby, bo wiekszosc rzeczy jest wczesniej na innych stornach). Zalezy mu na jak najwiekszej liczbie odbiorcow, wiec tematy musza byc na czasie, ale tez krotkie, skondensowane. Nie sa to ani ciekawe analizy zjawisk, tylko najczesciej po prostu przedstawienie jakiegos obecnego w internecine trendu, ciekawostki, ktora zbija lajki I wejscia. Chlopak sie napracowal, ale od jakiegos czasu widze u niego takie parcie na wieksza popularnosc. Wydaje mi sie ze bardziej mu zalezy na wiekszej liczbie odbiorcow niz na ambitnym, ciekawym materiale. Kiedys bylo po prostu lepiej...

      Usuń
    14. Zwlaszcza, ze on lubi wszystko linkowac (#dokawy zalosny cykl)

      Usuń
  3. Ja się zgadzam z...wszystkimi Wami :) Z M-ortycją, że szczerze napisała to, co wielu myśli, z Anią i miss attitude w kwestii spokoju. Co do ZS, niestety mam podobne myśli :P Takie blogi wypada czytać gimbazie.
    Wszechwiedzących blogerów paczta i podziwiajta oprócz Komina, Opydo i Segritty (o czym oni piszą?) jest jeszcze kilku, np. górecki, wobecobiektywu i chyba najgorszy - sty fly.
    W tej dziedzinie niewielu sie broni, Ty Mortycjo jestes jedna z nich, lubie jeszcze martapisze, i10 (must-read!), Anke, Malvina pe i jest kulturę.
    Pozornie wsystkie wymienione są o niczym, lub mają jakiś temat przewodni czy przynajmniej jeden cykl (jak diy inspiracje), ale różnica polega na podejściu do czytelnika. ZS i banda : bloger i wyznawcy, resztę odstrzelić. Reszta bajki : dozwolona wymiana poglądów, układ raczej partnerski.
    :) Nie rozumiem troszkę Twojej fascynacji Opydo, tym bardziej, ze zajrzałam do niego akurat wtedy, jak zbierał linki do polecenia i się zgłosiłaś, a on Cię zjechał. Tak trafiłam na Twój blog, a na jego nigdy wiecej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, fascynacja to zdecydowanie zbyt duże słowo :D po prostu uważam, że ZS dobrze pisze, nie czytam każdego jego wpisu, raczej wybiórczo, ale te wpisy, które akurat czytam mi się podobają, są dobrze napisane. Tak samo lubię od czasu do czasu zaglądać do Kominka, Segritty, Fashionelki... Ci blogerzy na pewno coś w sobie mają, bo przecież w przeciwnym razie nie mieliby tak wielu czytelników. Te blogi wymienione jako te ciekawsze (malvina pe, jestkultura itd.) także lubię i także czytam, co chyba widać po moim przeglądzie internetów...
      a co do pisania o wszystkim i o niczym... cóż, chyba taki urok blogów lifestylowych, ja właśnie dlatego wybrałam taką formę bloga, bo... no, mogę napisać o wszystkim, co mi do głowy przyjdzie :D a nie chciałabym się tu ograniczać jakoś tematycznie, za dużo rzeczy mnie jara :D

      Usuń
    2. ach, i dziękuję za komplement :D

      Usuń
    3. Segritta nie ma wielu czytelników, spójrz na odsłony jej postów :D Wyjatkiem jest tu Fash, ona rzeczywiście coś w sobie ma. Coś w tym jest, że ich czytelnikami są rzeczywiście głównie blogerzy. Ja lubię te blogi, które przyciągają czymś także innych czytelników.

      Komplement zasłużony :) Masz flow i lekkie pióro, a parcie na szkło nieskrywane i w granicach rozsądku :P

      Usuń
  4. Ja piszę bloga głównie dla własnej przyjemności. Lubie robić coś co sprawia mi przyjemność. To jest główny powód powstania mojego bloga. Oczywiście skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie sprawia mi przyjemności kiedy ktoś czyta, czy komentuje. To jest miłe i dodaje motywacji, ale nigdy nie wybieram tematów, które byłyby pisane pod publikę. Po prostu mam coś do powiedzenia i pokazania i robię to za pomocą bloga czyli spełniam się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. większość blogerów pisze bloga dla przyjemności :D jedno drugiego nie wyklucza, o czym zresztą jest mój wpis.

      Usuń
  5. Bardzo zakoczyły mnie komentarze pod tym artykułem. Jakby niewiele osób zrozumiało, o czym pisała M.Ortycja. Jak dla mnie to jej przesłanie brzmiało "dobry bloger pisze o czym chce, ale zwraca uwage czy zainteresuje to czytelinków". Czyli mogłabym pisać co zjadłam na śniadanie, ale nikogo to nie obchodzi, więc zamiast tego napiszę "jakie śniadanie na szybko dla bezglutenowców" albo "mój pomysł na śniadanie na trawie", żeby coś w tym choć trochę interesującego było. Gdyby branie pod uwagę czytelników było pisaniem pod publiczkę, to wszędzie powinny być posty z hasłami: seks, pieniądze, seks, zdrada, polityka itp. a tak nie jest.
    Smuci mnie pierwszy komentarz Aniamaluje, nie spodziewałam się po niej takiej opinii. Aniu, Twój blog też jest nie wiadomo o czym. Dzisiaj był lakier do paznokci, wcześniej pisałaś o drodze do szczęścia, gwałtach i molestowaniu (temat chwytliwy, co nie znaczy, że nie jest ważny i potrzebny, tak samo jak feminizm), były zdjęcia lodów i szminek - wypisz, wymaluj blog o dupie maryni. Takie czasy, teraz blogi lifestylowe, czyli te o wszystkim i o niczym, są najpopularniejsze. Lubię blog Aniamaluje i pewnie dalej będę czytać niektóre wpisy tak jak robię to teraz, ale jestem rozczarowana. A Paweł Opydo to jeden z moich ulubionych blogerów, moim zdaniem jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moim zdaniem Paweł jest zarozumiały i chamsk wobec czytelników więc jest odbierany bardzo negatywnie :)

      Usuń
  6. Ania napisała to,co myśli o nim pol blogosfery,ale zrobiła to zalogowana. Opydo jest arogancki i to widać. Jestem zdziwiona,ze tag go to zabolalo,ze dodał o tym osobny tekst. Myslalam,ze ma większy dystans,skoro po wszystkich tak jedzie. Minus za to,ze nie wrzucił linka do tego bloga,bo szukalam cie Mortycjo przez google

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o faktycznie, dopiero zobaczyłam, że dodał wpis, to dlatego tak mi staty skoczyły :D

      Usuń
  7. Stary Ci chyba skończyły, bo Ania wrzuciła link na fejsa, jemu zabrakło klasy nawet to podlinkowania Ciebie, a ewidentnie przeczytał to na Twoim blogu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba każdy, kto zaczął przygodę z blogowaniem, odczuwał potrzebę podzielenia się swoimi przemyśleniami, wiedzą, etc.. Jedni, bo chcieli się uzewnętrznić (niezależnie od tematu), inni, bo byli pytani o dany temat wiele razy i stwierdzili, że zamiast się powtarzać, zaczną pisać właśnie dla tych zainteresowanych. Z biegiem czasu i jednym i drugim przybywało czytelników, więc chcąc nie chcąc pisali dla nich, pod tę publikę właśnie. :) Blogerzy są różni tak samo, jak różni są czytelnicy. Jednym się podoba to, innym tamto. Jak mi się nie podoba A, idę do B i nie będzie to miało związku z tym, czy ktoś "cudem jakimś" wypłynął.

    OdpowiedzUsuń