Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Neon colour lipstick - pomadki w zwariowanych kolorach

Od dawien dawna miałam w planach nabycie drogą kupna niebieskiej szminki. Zupełnym przypadkiem moje sokole oko wyczulone na ładne rzeczy wyłowiło zestaw czterech pomadek w neonowych kolorach na półeczce w Biedronce. Nie było innej opcji - zabrałam je do domu!

A skoro zabrałam, zaraz wypróbowałam (zostałam skomplementowana w pracy, trololo!) i na gorąco krótko Ci je recenzuję.

Po pierwsze kolory - dla mnie bomba (prócz żółtego, chce ktoś?)! Są ładne, choć kiczowate, raczej dla freaków, więc to trzeba lubić (ja lubię!). Ale, ale! Jedna aplikacja nie wystarczy, trzeba się maznąć dobre kilka razy. Właściwie w przypadku różu czy fioletu jednokrotna aplikacja daje ładny delikatny efekt, więc kolor można stopniować - postawić albo na delikatną koloryzację albo na wyrazisty neon. Z niebieskim i żółtym już nie jest tak hop siup, ze względu na to, że są to kolory zupełnie kontrastowe do naturalnej barwy warg, i trzeba je dość grubo nałożyć, by równomiernie pokryły usta, żadne prześwity nie mają tu racji bytu! Poza tym usta powinny być idealnie gładziutkie, bo nawet lekkie spierzchnięcia psują cały efekt "łał".


Po drugie - przyjemna kremowa konsystencja. Nakłada się lekko, łatwo i przyjemnie. Ja jednak pod wszelkie mocne kolory wolę zawsze nakładać pomadkę ochronną, bo zwyczajnie łatwiej potem taki kolor zetrzeć i nie wysusza mi ust (w przypadku pomadek Neon Colour producent zapewnia lekką pielęgnację, ale ja tam swoje wiem).

nie pokazuję na ustach, bo zdjęcia wyszły mi tragiczne, i co zrobię jak nic nie zrobię?

Po trzecie - taniutkie. Koszt całego opakowanie to 9, 99 zł (obecnie dostępne w Biedronce).

I na tym zalety tego produktu się kończą. Nie jest on zbyt trwały, dość szybko się ściera, więc trzeba robić częste poprawki. No i to nakładanie kilku warstw, o którym wspomniałam na początku, też nie jest fajnie, bo jest to widoczne, a nawet gdy nadmiar odciśnie się na chusteczce, jak to się robi zazwyczaj ze szminkami, to znów wargi nie są idealnie pokryte i trzeba poprawiać. I tak w koło, Macieju. Tak że nie są to, niestety, nie wiadomo jakie cuda kosmetyki, ale jeśli marzysz o jakimś wyrazistym kolorze na ustach - żółtym, różowym, fioletowym czy niebieskim - polecam kupić te pomadki choćby po to, żeby sprawdzić, jak w danym kolorze będziesz się prezentować. Tak, wiesz, na wszelki wypadek, zanim wydasz miliony monet na porządną niebieską (czy jaką tam chcesz) szminkę. Poza tym myślę, że te pomadki idealnie sprawdzą się na imprezy - wchodzisz z fioletowymi ustami, wszyscy robią "łał!", dziewczyny piszczą, chłopaki się ślinią, a potem każdy pije, ile wlezie, i gdy kolor Ci się zetrze, nikt już tego nawet nie zarejestruje, więc nawet nie będziesz musiała latać za lustrem i poprawiać!

Po czwarte - producent (Bell) nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach (ale, niestety, nie wiem, czy te pomadki mają wegański skład).

________________________

Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku, obserwuj na Bloglovin lub Twitterze!

8 komentarzy:

  1. no właśnie, na impre w sam raz :);)

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdzie fotki z makijażami z pomadkami w roli głównej? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie strasznie słabo wyszły te zdjęcia, nie umiem sobie sama ładnych makro zrobić :c

      Usuń
  3. Mam te pomadki i używam wszystkich poza niebieską na co dzień ;) są super, na dodatek całkiem smaczne :D i ponoć nietestowane na zwierzętach (Be Beauty to linia Bella). Za taką cenę to naprawdę szał ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnie zdanie najlepsze :P

    OdpowiedzUsuń
  5. różowy jest mega <3 daje na prawdę nenowy efekt a do tego bardzo dobrze trzyma się na ustach ;) według mnie trwałością można porównać go ze szminkami avon, ja jestem zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń