Wiem, że zwyczajne ziemniaczane fryty się nie mogą znudzić (przynajmniej ja mogłabym jeść je dzień w dzień!), ale może by tak od czasu do czasu spróbować czegoś nowego?
Oto przed Wami super-prosty pomysł na pieczone frytki korzenne. Pomysł jest prosty (wykonanie też), ale ja jakoś... nigdy sama na niego nie wpadłam. Dopiero ostatnio w Vedze zobaczyłam w menu frytki korzenne i doznałam olśnienia. Oczywiście, jak na złość, wtedy jeszcze warzywa nie były pokrojone i nie mogłam ich zamówić. Zrobiłam więc sobie sama w domu! Jacek jadł, aż mu się uszy trzęsły i namawiał, żebym robiła takie częściej, więc chyba mogę pchnąć ten przepis dalej.
Składniki (na 2-3 porcje):
1 średni seler,
2 średnie (albo 1 duża) marchewy,
1 duża pietruszka,
2 średnie ziemniaki,
4 łyżki oleju
sól, pieprz, zioła prowansalskie
I do dzieła!
Warzywa dokładnie myjesz i kroisz tak jak normalne fryty. Do woreczka do pieczenia wsypujesz przyprawy, zalewasz olejem, lekko mieszasz. Potem wrzucasz tam frytki (wyjdzie dużo, więc trzeba będzie na kilka razy, chyba, że masz naprawdę duże worki na zwłoki do pieczenia), potrząsasz na wszystkie strony i właściwie cała robota za Tobą. Teraz wysypujesz frytki na blachę, wstawiasz piekarnik na 200 stopni i pieczesz ok. 30-40 minut. Po 15-20 minutach pamiętaj, aby w miarę możliwości przerzucić frytki na drugą stronę (ja po prostu potrząsnęłam blachą)!
Ja podałam te frytki z kotletami z buraka i sałatką, ale właściwie można je jeść i same - jedynie z keczupem. Mniam!
No to smacznego!
________________________
Wyglądają smakowicie. Też spróbuję, a co trzeba sięgać po nowości:)
OdpowiedzUsuńA pewnie, nie można popadać w rutynę! ;)
Usuńsuper frytki :)
OdpowiedzUsuńAlbo ostatnio dużo piszesz o nawykach żywieniowych albo mam takie szczęście, że akurat na te teksty trafiam. ;)
OdpowiedzUsuńKasia W., staram się dużo o weganizmie pisać poprzez przykłady (właśnie przepisy, wegańskie słodycze itp.), liczę, że może komuś pomoże to w przejściu na dobrą stronę mocy :)
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda to danie i jest takie kolorowe. Tylko nie wiem jak zrobić kotleta z buraków :) a uwielbiam warzywa pieczone :)
OdpowiedzUsuńkotlety z buraka robi się analogicznie jak te z marchewki, na które przepis podawałam tu: http://m-ortycja.blogspot.com/2014/11/do-czego-przydaje-sie-sokowirowka.html :)
UsuńEj, a takie fryty to nie są w zasadzie słodkawe? Bo mi marchewka i pietruszka "poddana procesom termicznym" kojarzy się wyłącznie ze słodkawym smakiem, który mi nijak do frytek nie pasi. Jak to jest w rzeczywistości?
OdpowiedzUsuńNieeee, nie są słodkawe, jak przyprawisz przed pieczeniem, to są takie akurat w sam raz, ja jeszcze solę je po pieczeniu, bo lubię jak fryty są porządnie słone :P
Usuńnie ma szans żebym całkowicie zrezygnowała z mięsa, ale ograniczam! dzięki takim wpisom jest to o wiele łatwiejsze :) chcę więcej!
OdpowiedzUsuńtortilla!
No to się cieszę :) A przepisów więcej będzie, możesz być o to spokojna, ostatnimi czasy dużo w kuchni tworzę ;)
UsuńFryty przeboskie :) Synowi (lat 3) najbardziej podobało się miętolenie w foliówce i choćby tylko dla tego miętolenia będziemy przepis powtarzać :) dzięki!
OdpowiedzUsuńOla
Twój przepis mnie zaintrygował, muszę go wypróbować! Więc dziś na obiad z pewnością będą frytki :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie! <3 A próbowałaś zrobić frytki z batatów? Moje ostatnie odkrycie, też fajna odskocznia od tradycyjnych. :)
OdpowiedzUsuń