czyli absurdalnie i głupkowato zabawne dialogi i suchary z życia mego wzięte. Poprzednie części cyklu znajdziecie TU.
Szybkie objaśnienie postaci, dla tych, co zjawili się tu pierwszy raz:
Jacek - mój konkubent (nieco już nadgryziony zębem czasu, ale mimo wszystko wciąż na chodzie)
Zuza - moje-niemoje dziecko (11-letnie), czyli, brzydko mówiąc, moja pasierbica
Andy - mój przyjaciel (i zapasowy mąż!)
Siostra - moja siostra.
Siostra - moja siostra.
Koleżanka - koleżanka. I tak nie znacie.
Drynda mi telefon (ja jestem akurat w domu, a Jacek - cholera wie gdzie):
Ja: Halo?
Jacek: Już słuchaj, wyrzuć tego gacha, bo stary wraca do domu.
Ja: Ech, no dobra...
Jacek: No, to niech on sobie już idzie, koniec zabaw!
Ja: Okej, już mu powiem i pójdzie...
Jacek: To pa!
Ja: Pa!
Cały dzień mieliśmy na tapecie temat ślubu (ale tak dla śmiechu, bo zaczęła go moja mama, pytając, czy będziemy się hajtać, czy nie). Wieczorem:
Ja: Wiesz co, ja jednak pomyślałam, że kiedyś chcę wziąć ślub. Tylko po to, żeby móc nieść brokuła zamiast ślubnego bukietu.
Wciąż ten sam "ślubny" dzień.
Ja (przychodzę i się przytulam): Kocham Cię!
Jacek: Ja Ciebie też, ale nie bierzemy na razie ślubu.
Ja: ...wtedy Ty powiedziałeś mi, że masz wujka Janusza i przez to naszły mnie wątpliwości co do sensu naszej znajomości...
Kontekst sytuacyjny: Zuzy nie ma w domu (wyjechała na ferie)
W Biedronce:
Ja: Może kupimy Zuzie takie pachnące markery?
W domu:
Ja: A tak naprawdę to te pachnące markery to JA sobie wezmę!!!
Jacek (bez cienia zdziwienia): Wiem.
Jacek: Przecież ja mam czterdzieści lat, a Ty dwadzieścia parę!
Ja: Czterdzieści lat? Weź mi nie pierdol! Masz trzydzieści osiem!
Jacek: "Weź mi nie pierdol"? Jak Ty się do starszych zwracasz?
Zanurzam łyżeczkę w słoiku z etykietką "majonez dekoracyjny winiary", nabieram, pakuję sobie do ust, przełykam i krzywię się niesamowicie.
Siostra (zaszokowa): Kurwa, co Ty? Co to jest? Ja myślałam, że Ty majonez łyżkami żresz!!!
(a to była czysta witamina C w proszku)
Czat na fejsie:
Ja: Dobra, kończę, bo muszę chatę ogarniać, stary zaraz wróci...
Koleżanka: U mnie to samo, ogarnianie chaty z przerwą na czat.
Ja: A u mnie z przerwą na obiad przerwany na czat...
Koleżanka: Głębszy level prokrastynacji!
Zuza: A gdy będziecie uprawiać seks, to będę mogła do Was przyjść?
Ja (w szoku): A po co?
Zuza: No nie wiem, porozmawiać na przykład...
Ja: A jak Ty poznasz jakiegoś chłopaka i będziecie uprawiać seks, to ja z Jackiem też wejdziemy do twojego pokoju i będziemy z Wami gadać.
Zuza: Nie, bo nie będziecie już żyć!!!
Andy: A co ja będę tam robił (w Krakowie), jak to szkolenie się wcześniej skończy, a ja będę miał bilet na wieczór?
Ja: No nie wiem, możesz sobie pozwiedzać...
Andy: A co tam jest do zwiedzania?! Tam są sami turyści!!!
Zuza ogląda filmiki jakiejś nastoletniej jutuberki, nagle oznajmia:
- Ty też możesz nagrywać, nie jesteś jeszcze za stara!
Kontekst sytuacyjny: Zuzy nie ma w domu (wyjechała na ferie)
W Biedronce:
Ja: Może kupimy Zuzie takie pachnące markery?
W domu:
Ja: A tak naprawdę to te pachnące markery to JA sobie wezmę!!!
Jacek (bez cienia zdziwienia): Wiem.
Jacek: Przecież ja mam czterdzieści lat, a Ty dwadzieścia parę!
Ja: Czterdzieści lat? Weź mi nie pierdol! Masz trzydzieści osiem!
Jacek: "Weź mi nie pierdol"? Jak Ty się do starszych zwracasz?
Zanurzam łyżeczkę w słoiku z etykietką "majonez dekoracyjny winiary", nabieram, pakuję sobie do ust, przełykam i krzywię się niesamowicie.
Siostra (zaszokowa): Kurwa, co Ty? Co to jest? Ja myślałam, że Ty majonez łyżkami żresz!!!
(a to była czysta witamina C w proszku)
Czat na fejsie:
Ja: Dobra, kończę, bo muszę chatę ogarniać, stary zaraz wróci...
Koleżanka: U mnie to samo, ogarnianie chaty z przerwą na czat.
Ja: A u mnie z przerwą na obiad przerwany na czat...
Koleżanka: Głębszy level prokrastynacji!
Zuza: A gdy będziecie uprawiać seks, to będę mogła do Was przyjść?
Ja (w szoku): A po co?
Zuza: No nie wiem, porozmawiać na przykład...
Ja: A jak Ty poznasz jakiegoś chłopaka i będziecie uprawiać seks, to ja z Jackiem też wejdziemy do twojego pokoju i będziemy z Wami gadać.
Zuza: Nie, bo nie będziecie już żyć!!!
Andy: A co ja będę tam robił (w Krakowie), jak to szkolenie się wcześniej skończy, a ja będę miał bilet na wieczór?
Ja: No nie wiem, możesz sobie pozwiedzać...
Andy: A co tam jest do zwiedzania?! Tam są sami turyści!!!
Zuza ogląda filmiki jakiejś nastoletniej jutuberki, nagle oznajmia:
- Ty też możesz nagrywać, nie jesteś jeszcze za stara!
________________________
Zuza jest mistrzynią!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię, ale za każdym razem po przeczytaniu wpisu jestem lekko rozczarowana - prawie wszystkie czytałam już na fejsie! :(
OdpowiedzUsuńMoże lepiej będzie, jak zaprzestaniesz wrzucać ich na fb, a ich wielka premiera będzie tu, na blogu? :)
No właśnie one mnie tak bawią, że nie mogę się powstrzymać, by nie wrzucać na bieżąco, a na fejsa zagląda znikoma część czytelników
UsuńFrazę Ewuch słyszę, jak na żywca XD
OdpowiedzUsuń/Fit
ubawiłam się :) takie scenki z życia codziennego najlepsze są :) dobrze je spisywać, bo jak jest dół, i człowiek poczyta to od razu gęba się cieszy. Ja dialogi z Potomem spisuje tu, zapraszam: http://housemanagingdirector.blogspot.com/2015/01/sobota-czyli-kto-sie-pyta-ten-sie-nie.html
OdpowiedzUsuńdzięki za poprawę humoru!
OdpowiedzUsuńi czekam na zdjęcie ślubne z brokułem!
a mi się nie podoba ten wpis.... i mojej koleżance też :/
OdpowiedzUsuńojojoj, straszności!
Usuńkiedyś to my byłyśmy gwiazdami !!!!!! a teraz słuch po nas zaginął....
UsuńSmutny Czaki