Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

piątek, 13 marca 2015

JAK MÓWIĆ O WEGANIZMIE? JAK GO PROMOWAĆ?

O tym, jak znaleźć złoty środek w mówieniu o weganizmie i uświadamiać bez oszołomstwa i szczucia padliną.
więcej TUTAJ

17 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad przejściem na weganizm, proszę powiedz mi takiemu laikowi jak ja od czego zacząć zmiany? Jak w to wejść? Czym zastępować mięcho?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek warto sobie taki "jedzeniowy starter" kupić, coś, z czego potem będzie można na różne sposoby kombinować jedzonko, ja polecam zaopatrzyć się w makaron, ryż, kasze, strączki (polecam m.in. soczewicę, mniam!), dużo przypraw, no i do tego na bieżąco dokupować warzywa, i zawsze jakiś fajny obiad się upichci. Dużo przepisów masz u mnie na blogu (zakładka KULINARNIE), dużo pomysłów na podstawowe posiłki jak np. śniadanie, a o tym, czym zastąpić mięcho, nabiał, jajka, pisałam bardzo obszernie tu: http://m-ortycja.blogspot.com/2014/12/weganizm-dla-poczatkujacych-czym.html

      Usuń
    2. Wszystkie te produkty jadam, co wymieniłaś :) od długiego czasu jem chude mięso i ryby, więc myślę, że łatwiej mi będzie rzucić mięcho na początek, bo jakoś nie czuję potrzeby jego spożywania. Gorzej jest z rybami i produktami mlecznymi.

      Usuń
  2. Przepraszam, że teraz to ja wyskocze jak Filip z konopi i odbiegne od tematu ale czy możesz podać linki lub może pamiętasz ktore to były odcinki Dlaczego Ja w których grałaś? ah, ta ciekawość :D I mam jeszcze dwa pytania a propo Jacka. Czy on również jest weganinem (weganem?) ? I na fejsbóczku dodałaś post o tym, że dziewczynka potępia Zuze dlatego, że nie wierzy w Boga. Czyli wnioskuje, że Jacek również jest nie wierzący? Jeśli tak to: serio? To możliwe aby tak się dobrać? (Bo nie oszukujmy się, więcej ludzi wierzy niż nie wierzy lub mówią, że nie wierzą a jak mama powie to siędzą w kościele w pierwszej ławce..no i weganizm to równiez mniejszość) . A w dodatku oboje kochacie koty! Gratulacje! I tu mi się nasuwa kolejne pytanie: A jak Jacek z tatuazami podziela Twoją pasje? I na koniec dodam, że znalazłam Cie wpisując w wujka googla " chce rzucic papierosy" i juz zostałam. Uwielbiam Twoj przegląd internetów, polaków rozmowy i recenzje książkowe! Przemyślenia też czytam chętnie :) a propo książek mam nadzieję, że Cobena się czytało? ( nie zdążyłam ogarnąć całego bloga, więc nie wiem :D )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, cieszę się, że się blog podoba :)
      Co do "trudnych spraw" to teraz sobie nie przypomnę, musiałabym zobaczyć w umowach, może tam jest to napisane, ale to już nie dziś :P
      Co do Jacka - tak, też jest weganinem (był nim zresztą wcześniej niż ja), też lubi tatuaże, a co d wiary, to hm... sama nie wiem, jak to dokładnie jest, w co on wierzy, ale z pewnością nie jest katolikiem, tak samo zresztą jak i ja ;)

      Usuń
  3. Powoli dorastam do wprowadzenia zmian w swojej diecie (niekoniecznie wegetarianizm/weganizm, ale po prostu więcej różnorodności, a mniej "śmieci"). Planuję się wybrać z koleżanką do Machina Organika, do Złego mięsa na pewno też kiedyś wpadnę.
    Jestem pod wrażeniem, masz lekkie pióro i sypiesz jak z rękawa ciekawymi wpisami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja do machiny też muszę się w końcu wybrać, bo tam jeszcze nie zawędrowałam, a ponoć mają pyszne surowe ciasta :)

      Usuń
  4. My (w sensie tak całościowo rodzinnie) jesteśmy lakto-ovo ale bardziej nas ciągnie w stronę roślin, wszystko inne stopniowo wykluczamy, np. mleko kupujemy tylko roślinne, sery sporadycznie do pizzy, etc. Jak mogę coś zagęścić siemieniem albo bananem to po prostu odpuszczam jajo. Nie ważne zresztą. Odniosę się do pokazywania diety roślinnej znajomym. To zawsze super działa i super motywuje. Zrobiłam na urodziny synowi wegański tort, wszyscy wcinali ze smakiem, mamy dxieciaków były zachwycone i same zaczęły eksperymentować z roślinnymi ciastami. Często do pracy przynosiłam sobie więcej obiadu bo wiedziałam że każdy będzie chciał spróbować - wiele razy współpracownicy wyjadali mi wszystko, wiele osób zaczęło samodzielnie przygotowywać takie rzeczy, albo zamawiać wege/Vegan żarcie z naszych zaprzyjaźnionych knajp. Dzięki mnie pół firmy pokochało bloga Jadłonomia bo czasem przynosiłam rzeczy według jej przepisów. Naprawdę prezentacja i degustacja to jest metoda , nawet jeśli ktoś zechce tak gotować tylko przez 3 dni w tygodniu to i tak dużo, a jest szansa że mu się spodoba i wkręci się w temat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio po spotkaniu Otwartych Klatek koleżanki mnie zapytały o to co tam robiłam, jak zaczęłam opowiadać z kim byłam i co robiłam, to miały tylko jeden komentarz "facet musi jeść mięso".
    No kurde blaszka, nie musi, jakby musiał to nie przeżyłby x lat na diecie wegańskiej.
    Czasami mam wrażenie, że rozmawiać z niektórymi ludźmi to jak rzucać grochem o ścianę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak u mnie wczoraj w pracy - "wydało się", że jestem weganką i zaczęła się rozmowa na ten temat...
      Koleżanka: Mój to by nie mógł nie jeść mięsa, on ma fizyczną pracę.
      Ja: Ale mój chłopak też (wcześniej mówiłam o tym, że też jest weganinem)...
      Koleżanka: ALE TY NIE WIESZ JAK ON WYGLĄDA!

      wtf?

      Usuń
  6. Temat na czasie!
    Zacznę od szpiluni (maleńkiej), bo obserwuję Cię od dawna (tu, na pingeju, na fejsie...) i w moim odczuciu zaliczyłaś etap "szczucia padliną", kiedy na Twoim fejsbuniu nie było dnia bez linku do artykułów o rzeźniach i nieludzkich warunkach, w jakich trzymane są zwierzęta i bez hasła "go vegan". Temat humanitarnego traktowania zwierząt jest ważny i trzeba go poruszać, ale przyznam szczerze, że sprowokowało mnie to do zablokowania Twoich wpisów o tej tematyce! Tak, to ja jestem tą osobą od "wegańskiej propagandy" w ankiecie (;
    Jak widać nadal obserwuję Twojego bloga i cieszę się, że ta pierwsza fala minęła, bo lubię Cię czytać. Choć jem po swojemu, a jeśli bezmięsnie, to raczej dlatego, że nie mam na mięso ochoty, chętnie wypróbowuję nowe smaki i pomysły - patent na sos ze słonecznika jest super (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, po przejściu na weganizm widać trzeba zaliczyć różne etapy, ale w szczuciu padliną nie o zdjęcia chodziło, bo uważam, że na swoim fejsie i na swoim blogu każdy niech zamieszcza co chce, chodziło mi o bardziej dosłownie szczucie, jakie ja sama kiedyś jako wszystkożerca przeżyłam, czyli - ja jem sobie z koleżanką obiad (kotlety mielone z ziemniakami i czymśtam jeszcze), a mój ówczesny facet, wegetarianim, ze swoją koleżanką, zaczynają nam pierdolić, ze to padlina, że im się rzygać chce itp. itd. Pokazywanie tego, w jakich warunkach zwierzęta z hodowli przemysłowych są trzymane i w ogóle jak ten cału biznes wygląda jest moim zdaniem bardzo ważne, zresztą to właśnie jeden z takich filmów dał mi kopa do przejścia na weganizm - myślałam o tym od jakiegoś czasu, ale bałam się, że nie podołam, że będzie ciężko, że szybko odpadnę, a tu nagle bum! taki szok! - i po zobaczeniu tego akurat filmiku powiedziałam sobie "nie chcę brać w tym udziału, nie chcę przykładać do tego ręki" i od tej chwili nie tknęłam niczego odzwierzęcego świadomie (bo jakaś tam wpadka była z sokiem z koszenilą i ostatnio z pomadką z lanoliną)... Dlatego uważam, że czasem taki szok jest dobry i dlatego nieraz takie drastyczne zdjęcia na swoim fejsie udostępniam - z nadzieją, że może w kimś to wyzwoli jakieś wątpliwości... Czasami samo tłumaczenie po prostu nie wystarcza (mi np. nie wystarczało).

      Usuń
    2. A nie, takie zachowanie, jakie odwalił Twój były, to poniżej poziomu.

      Usuń
  7. Na rzecz tytułu posta, bo tylko tyle jestem w stanie zmęczyć, gdy uderzasz w szczucie padliną i zieloną propagandę.

    Zainteresowani sami dojdą do wniosku, że są weg(eteri)anizmem zainteresowani.
    Bez waszych wyzwisk, spazmów i rozczulania się nad biednymi zwierzaczkami w rzeźniach.
    Resztę zaś bierze kurwica gdy muszą tego słuchać.

    BTW.
    Odnoszę wrażenie, że macie ogromnie denerwujące poczucie wyższości nad innymi i jeszcze bardziej denerwujące przekonanie, że wiecie lepiej, co jest dla nich lepsze. Przestańcie się zastanawiać skąd hejt na wegan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie znam się to się wypowiem", cnie? Jak nie jesteś w stanie przeczytać więcej niż lead, to się nie wypowiadaj, bo pieprzysz głupoty nie na temat.

      Usuń
  8. cześć, a ja mam pytanie, które od dawna mnie nurtuje. idziesz na przykład na wesele, komunię, jakąkolwiek większą imprezę, gdzie pojawia się rosół i ogólnie dużo jedzenia, którego nie bardzo chcesz tknąć. i jak tu się zachować? istnieje jakiś wegański czy wegetariański savoir vivre? jak to załatwić, aby nie urazić gospodarza? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężka sprawa. Ja akurat na wesela na chadzam, ale wydaje mi się, że ogół moich znajomych zna moje i Jacka "nawyki" żywieniowe, więc to gospodarz powinien przewidzieć jakąś wegańską opcję... Zazwyczaj zaproszenia trzeba potwierdzić - wtedy można pogadać z organizatorem imprezy, jak to z tym jedzeniem będzie i ewentualnie podziękować za zaproszenie, bo też pójść dla samej obecności i siedzieć głodnym to też bezsens... Wydaje mi się, że to, że ja nie chcę jeść pokarmów odzwierzęcych i grzecznie to organizatorowi wyjaśnię to nie jest żaden nietakt i nikt nie powinien się z tego powodu obrażać. Przecież nie postąpię wbrew swoim światopoglądom tylko po to, by komuś nie zrobić przykrości. Jeżeli ktoś tego nie zrozumie, no to trudno, to już jego problem, a nie mój...

      Usuń