tag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post6540060217998793968..comments2024-02-16T15:07:56.774+01:00Comments on M . O R T Y C J A - blog lifestylowy: Prawo matkiM.Ortycjahttp://www.blogger.com/profile/16398779570769492259noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-88920099434640599212014-08-24T10:56:19.643+02:002014-08-24T10:56:19.643+02:00Szczerze mówiąc podchodziłam do sprawy bardzo podo...Szczerze mówiąc podchodziłam do sprawy bardzo podobnie do całkiem niedawna- uważałam siebie za zbyt egoistyczną, ogólnie mającą w życiu "wyższe cele" (typu pełna niezależność na pierwszym miejscu, praca to priorytet, ogólnie wszelkie moje widzimisię). Przełomem była śmierć mojej mamy i ciężka choroba cioci- ta druga była zawsze idealnym wzorcem osoby, jaką chciałam być. Zawsze wolna, dobrze zarabiająca, mogąca sobie na wszystko pozwolić i jeszcze nam pomagać kiedy mój "ojciec", a mąż jej siostry, nie wywiązał się z roli głowy rodziny. Aż tu nagle w listopadzie jednego roku przyszedł rak, a w lutym roku następnego zmarła młodsza siostra, w której od zawsze każdy widział tą, która cioci na starość pomoże. Zostaliśmy jej tylko ja z moim młodszym bratem- on małolat, "wymagał pracy" ze względu na zły wpływ towarzystwa oraz szok po śmierci mamy, z którą był bardzo blisko; i ja, osoba po ciężkich przejściach spowodowanych przez moich rodziców, z których wynikły równie ciężkie przejścia z facetem z którym byłam przez wiele lat "związana" (a raczej "uwiązana")... Przechodząc do sedna- moja ciocia, wieczny niedościgniony wzór niezależności, przez to że nie miała własnej rodziny zaczęła narzucać nam swoją obecność, nie dawała żyć w taki sposób na jaki my mieliśmy ochotę, "szczuła" swoją chorobą nie przyjmując do wiadomości tego że my, mimo że o wiele młodsi, też jesteśmy dorosłymi ludźmi i mamy swoje własne problemy, i nie są one wcale mniej "wartościowe" niż jej stan. Tak z resztą jest po dziś dzień, choć w znacznie mniejszej skali. Wtedy właśnie doszłam do wniosku, że jednak nie warto zatracać się w swoim egoizmie i błędnie pojmowanej samodzielności, że nie można od innych tylko wymagać żeby byli "pod nasz szablon", a należy dawać wiele od siebie, pracować nad sobą samym dla dobra tych, na których nam zależy. Póki nie poznałam mojego obecnego faceta były to tylko abstrakcyjne myśli, które gdzieś tam mi się kołatały po głowie, jednak po ponad roku znajomości, gdy on wyznał mi w gniewie, że bardzo mnie kocha, ale skoro ja tak bardzo stawiam pracę i "fruziowanie" ponad rodzinę, którą on chciałby kiedyś mieć... Naprawdę poszłam po rozum do głowy, bo wiem, że taka miłość raczej się już powtórnie nie zdarza, że teraz to ja muszę poświęcić swoje "ideały" dla kogoś, dla kogo naprawdę warto to zrobić. Na razie jest to tylko zmiana sposobu myślenia, ale wiem, że gdyby przyszło co do czego, od razu rzuciłabym wszystko co mogłoby stanąć na drodze pomiędzy rodziną, którą mamy zamiar stworzyć- a nadal panicznie boję się, że mnie zwolnią z roboty, że przytyję w ciąży i zbrzydnę, że już nie będę mogła poświęcać czasu oraz pieniędzy na swoje zachcianki, bo będzie Junior... Jednak nie chcę "skończyć" tak, jak ten "niedościgniony ideał", moja ciocia- bo w obliczu samotności i ciężkiej choroby niewiele warte są nawet najwspanialsze i najdłuższe znajomości z ludźmi, którzy zakładają swoje własne rodziny, a pieniądze dają tylko tyle, że można sobie w miarę swobodnie wykupić leki, zapłacić pielęgniarce czy dać w łapę lekarzowi. Choroba cioci ciągnie się już wiele lat (o dziwo, nawet najlepsi doktorzy się dziwią, że jeszcze żyje), przez co mogłam sobie wyrobić szeroki pogląd na te wszystkie kwestie. Dodam, że jestem po 30, więc zapewne mam sporo więcej lat niż np. Autorka tego bloga- do której swoją drogą poczułam bardzo dużą sympatię i szacunek od pierwszej, przypadkowej lektury któregoś z postów, mimo że jestem zupełnie innym typem osoby. <br />Każdemu, kto dobrnął do końca moich "wywodów", serdecznie dziękuję- w realnym życiu raczej się nie zdarza, żebym mogła (czy raczej chciała) tak szczerze powiedzieć o moich odczuciach odnośnie macierzyństwa, rodziny itd.<br />Pozdrawiam!Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-84500820756474260312014-08-22T13:31:13.255+02:002014-08-22T13:31:13.255+02:00Ja również nie chcę mieć dzieci i wręcz przeciwnie...Ja również nie chcę mieć dzieci i wręcz przeciwnie, uważam to za wyraz dojrzałości. Dla mnie niedojrzałe są osoby, który decyduję się na dziecko, bo np. związek im się sypie i myslą, że dziecko w tym pomoże. Albo te, które "łapią męża" w ten sposób. A jest takich przypadków bardzo dużo.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-61198881110294082622014-08-11T22:44:57.554+02:002014-08-11T22:44:57.554+02:00Ja mam podobne zdanieJa mam podobne zdanieEwa Bliszewskahttp://grajnik.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-63587025654511669642014-08-11T16:34:54.757+02:002014-08-11T16:34:54.757+02:00Amen - mam takie samo zdanie na ten temat. I wcale...Amen - mam takie samo zdanie na ten temat. I wcale nie uważam się za niedojrzałą. Wręcz przeciwnie - wiem, że wychowanie dziecka to nie jest takie hop-siup i się za to nie zabieram.dorotakalicinskahttps://www.blogger.com/profile/14927861814494823683noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-39280463379556159392014-08-11T15:47:04.404+02:002014-08-11T15:47:04.404+02:00zgadzam się z tym co napisałaś od początku do końc...zgadzam się z tym co napisałaś od początku do końca :)Asiahttps://www.blogger.com/profile/06910916744050612941noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-51207362798991752092014-08-11T15:01:08.539+02:002014-08-11T15:01:08.539+02:00Jeśli to wszystko wiesz znaczy,że byłabyś świetną ...Jeśli to wszystko wiesz znaczy,że byłabyś świetną mamą, ale oczywiście nic na siłę. Jeśli kiedyś jednak zmienisz zdanie, nie bój się , fajne matki mają super dzieci.Pozdrawiam - Matka 18to latki :-)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-44676555703531919962014-08-11T14:36:39.347+02:002014-08-11T14:36:39.347+02:00bo nie czuję potrzeby wydawania na świat potomka, ...bo nie czuję potrzeby wydawania na świat potomka, kompletnie nie czuję, że bym się sprawdziła w tej roli, uważam, że wychowanie dziecka to naprawdę trudna i wymagająca rzecz, a ja jestem zbyt dużą egoistką, żeby małemu człowiekowi podporzadkowywać swoje życie. mam wiele marzeń, a uważam, że dziecko by mi w tym tylko przeszkadzało. i mam w nosie, że pewnie to, co piszę jest niedojrzałe. takie są po prostu fakty.M.Ortycjahttps://www.blogger.com/profile/16398779570769492259noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-62461418536143187222014-08-11T14:28:31.446+02:002014-08-11T14:28:31.446+02:00Cholernie dobrze ujęte! święta racja! (ta z doświ...Cholernie dobrze ujęte! święta racja! (ta z doświadczenia, bo moja rodzicielka jest nadgorliwą opiekunką mojego życia)Szymaniahttps://www.blogger.com/profile/02129632999075375524noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-30872592742638488582014-08-11T14:19:49.751+02:002014-08-11T14:19:49.751+02:00Święty wpis! (piszę z perspektywy córki). Od rana ...Święty wpis! (piszę z perspektywy córki). Od rana mam TE SAME przemyślenia, high five! Też zawsze myślałam że miłość rodzicielska jest bezwarunkowa, ale to ściema. Miłość można zastąpić kontrolowaniem, nadopiekuńczością albo jawnym olewaniem dzieciaka, wybór należy do rodzica. Nie wiem jak to jest mieć 50 lat i patrzeć wtedy na życie, ale wiem, że aby być dobrym człowiekiem wystarczy być otwartym na drugiego, a ta zdolność nie powinna zanikać wraz z wiekiem. Albo ją masz, albo nie. <br /><br />tfu. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-65570793060726933112014-08-11T14:11:20.338+02:002014-08-11T14:11:20.338+02:00Masz rację. Wiem z doświadczenia. Moja babcia trzy...Masz rację. Wiem z doświadczenia. Moja babcia trzymała praktycznie wciąż pod kloszem moją ciocię, kiedy się wyprowadziła na stancję ciągle albo dzwoniła albo ją nachodziła, no to wprowadziła się znów. Ciotka chciała jechać gdzieś? Awantura! Ale jakoś sobie razem żyły. Problem przyszedł wtedy, gdy dziadek i babcia umarli, a ciotka została sama. Nie wie nic, jest starą panną, wstydzi się cokolwiek załatwić, o załatwianie wszystkiego najpierw prosiła moją mamę, mnie, moich braci, ale zaczęło nas to męczyć. Tak, nadopiekuńcza mama, która nie pozwoli żyć własnym życiem zrobi z dziecka kalekę. A przecież każdy ma jedno życie.Gabrysiahttps://www.blogger.com/profile/05632624299191567660noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-246067226542843265.post-41314499569416951592014-08-11T14:03:16.235+02:002014-08-11T14:03:16.235+02:00Dlaczego nie chcesz zostać mamą?Dlaczego nie chcesz zostać mamą?Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/13999239942680268581noreply@blogger.com