Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

wtorek, 7 października 2014

Zwalniam

Pora zwolnić, pora na nowo poukładać priorytety i nareszcie uświadomić sobie, że jednak nie można mieć wszystkiego, a przynajmniej nie od razu i nie naraz, i że jeśli coś trochę przesunę w czasie, to przecież tego nie stracę ani nie zaprzepaszczę na to szansy.

Zerwałam się z łóżka w popłochu rzucając się w stronę budzika. Ogarnęłam się w 15 minut, w biegu porwałam z lodówki jedzenie, ucałowałam Konkubenta i już byłam w tramwaju. Gdy dotarłam do pracy, gdy tylko usiadłam za swoim biurkiem, zachciało mi się płakać. Ze zmęczenia. Z permanentnego niewyspania. Gdy potem patrzyłam w lustrze w swoje przekrwione oczy, gdy ziewałam rozdzierająco i marzyłam o choćby półgodzinnej drzemce, uderzyła mnie myśl, że przecież jest dopiero poniedziałek. Dopiero miałam weekend - 2 tygodnie na odpoczynek. Przynajmniej w teorii. A jestem padnięta tak bardzo, jakby był już piątek, jakbym miała za sobą cały tydzień pracy. I gdybym chociaż jeszcze w weekend ostro zabalowała, to można by ten stan zrozumieć... Ale nie! Ja starałam się odpocząć i jednocześnie wykorzystać ten wolny czas, jak tylko się da. 

Chyba się starzeję. Chyba powoli tracę siły do bycia człowiekiem-robotem, któremu wystarcza 5 godzin snu na dobę i który ogarniając tysiąc pięćset sto dziewięćset projektów ciągle rozgląda się za kolejnymi nowymi. Tak, pora zwolnić, pora na nowo poukładać priorytety i nareszcie uświadomić sobie, że jednak nie można mieć wszystkiego, a przynajmniej nie od razu i nie naraz, i że jeśli coś trochę przesunę w czasie, to przecież tego nie stracę ani nie zaprzepaszczę na to szansy. Muszę jedynie wygospodarować sobie trochę więcej czasu na regenerację organizmu. Nie mogę czuć się winna za każdym razem, gdy ucinam sobie popołudniową drzemkę, bo czuję, jak już słaniam się na nogach. Nie mogę rozpoczynać dnia od uczucia takiego zmęczenia i niewyspania, że aż chce mi się płakać. Znalazłam w sobie motywację... Ogromne pokłady motywacji. Znalazłam sobie życiowe cele. Wyznaczyłam ścieżkę do spełniania marzeń i życia takiego, by nie było w nim miejsca na smutki i zmartwienia. To już coś. Ale teraz muszę znaleźć w sobie cierpliwość. W życiu, jakie sobie zaplanowałam nie ma miejsca na ból brzucha od stresu i panikę, że nie nadążam za swoimi ambicjami.

Większość zajęć, jakie ogarniam, to coś, co bardzo lubię. Tylko, że nierzadko się do nich zmuszam. Bo chcę jak najszybciej wydać książkę. Bo postanowiłam sobie, że na blogu codziennie będzie nowy wpis. Bo... Bo taki jest odgórnie narzucony samej sobie plan. I, niestety, to zmuszanie się często odbiera mi całą przyjemność z wykonywanych rzeczy. To strasznie słabe. Tak samo słabe jak to, że odmawiam sobie przyjemności, które teoretycznie niczego nie wnoszą, które nie zbliżają mnie do realizacji moich wyśrubowanych planów. A przecież kocham czytać książki, uwielbiam spacerować czy po prostu czasem poleżeć i pomyśleć. Nie chcę sobie tego odmawiać...

Obecny plan jest taki: przede wszystkim 7 godzin snu na dobę. Zwolnienie tempa. Koniec ze zmuszaniem się. Jeśli przesunie to w czasie premierę mojej książki, to przecież świat się nie zawali. Ja też od tego nie umrę. I jeśli nie będę codziennie publikować na blogu... I jeśli spadną mi staty... I jeśli nie uda mi się wrócić do treningów 3 razy w tygodniu tak szybko jak bym chciała... I jeśli nie nauczę się już, teraz, zaraz programować... To też nie spowoduje, że świat się skończy. Ale może da mi to trochę więcej spokoju. I więcej frajdy z tego, co robię. I może gdy następnym razem pójdę do lekarza, to nie usłyszę "To psychogenne. Za bardzo się Pani stresuje.".

Nie chcę już żyć w biegu. Pora się na chwilę zatrzymać, odsapnąć i ruszyć dalej spacerkiem.

________________________

Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku,  obserwuj na Bloglovin lub Twitterze!

9 komentarzy:

  1. jak będziesz wyczerpana to nie będziesz dobrze wyglądała na premierze ksiązki moja kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Doszłam wczoraj do identycznych wniosków. To chyba ta jesień... :) no i starość też :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre przemyślenia, czas na relaks i odpoczynek musi być! A robotami nie jesteśmy i po prostu się nie podzielimy na kilka nas samych, które będą wykonywały inne zadania. Musimy lepiej ustawiać swoje priorytety. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po Twojej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Człowiek robot pozdrawia. Ja też chcę zwolnić, ale mogę dopiero za dwa lata :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, trzeba mieć trochę czasu dla siebie, odpoczynek jest przeciez bardzo wazny, swietny wpis jak zawsze bardzo prawdziwy. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze jest czasami się zatrzymać, przemyśleć swoją codzienność i pomóc sobie zorganizować wszystko od początku. Ale nie tak żeby planować każdą czynność, tylko właśnie postarac się z tego planu jak najwięcej wyrzucić, bo w końcu każdy człowiek potrzebuje czasem wziąc głębszy i spokojniejszy oddech.

    OdpowiedzUsuń
  7. jestesmy w tym samym wieku i ostatnio odczuwam dokladnie to samo. 6h to za malo zeby sie wyspac, nie potrafie jak szalona gonic kazdego dnia, chodze rozleniwiona, a wczoraj pierwszy raz w zyciu zablaly mnie plecy tak, ze stanelam w pol sklonie i ani w gore ani w dol.

    tak wiec - zwalniaj :)
    na spokojnie, mloda jestes :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to może jakiś serniczek i kawusia ? :-)

    Natka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serniczek (a najlepiej tofurniczek) i kawusia zawsze spoko! ;)

      Usuń