Pod wpływem artykułu, który chodził mi po głowie od dawna (z którego zresztą zerżnęłam tytuł mego zacnego planu) oraz przytłoczenia mnogością rzeczy zalegających na moich dziesięciu metrach kwadratowych, postanowiłam się ogarnąć. Oszczędzić pieniądze, czas i własne nerwy.
Czas: do końca tego roku (na próbę).
Plan w założeniach jest bardzo prosty (i oparty na poradach z artykułu):
1. Kupować TYLKO w lumpeksach. Rzecz jasna, chodzi mi li i jedynie o ubrania. Wyłączam z tego punkty bieliznę, rajtki czy skarpetki. No i płaszcz zimowy, którego pilnie potrzebuję, a na chodzenie po lumpach mam dramatycznie mało czasu (takie godziny pracy).
2. Pozbyć się dwóch rzeczy w zamian za nabycie jednej. Tyczy się to wszystkiego - ubrań, dodatków, książek, butów... Bardzo mi się podoba ten punkt, ponieważ sprawia, że zastanowię się nad każdym zakupem i nie zatonę na nowo w powodzi rzeczy.
3. Dać rzeczom nowe życie. Nie sztuka wywalić zbędne, ale wciąż w dobrym stanie, przedmioty do śmietnika. Jest to dla mnie marnotrawstwo, wolę dać je komuś, komu się przydadzą.
I tak właśnie:
- zbędne ubrania czy buty, w których mało chodziłam, wystawiam na allegro lub (częściej) wrzucam do kontenera PCK
- niektóre z ubrań, jeśli podoba mi się np. deseń, zmienią swą funkcję po mniejszych czy większych przeróbkach (kilka dość przewrotnych pomysłów już mam)
- filmy z gazet i niepotrzebne książki rozdaję (na moim fanpage'u znajdziecie listę; jeśli coś z niej Was zainteresuje, piszcie, można się umówić i odebrać we Wrocławiu lub mogę wysłać za zwrotem kosztów przesyłki), nie ma sensu, żeby u mnie zalegały i zbierały kurz.
Jak wyjdzie w praktyce? Zobaczymy!
Plan realizować zaczęłam w sobotę, i jak dotąd:
- wyrzuciłam wielką torbę niepotrzebnych ciuchów do kontenera PCK
- nabyłam 3 świetne swetry w lumpeksie za łączną kwotę 33 zł (za taką cenę nie miałabym nawet jednego swetra w sieciówce!)
- zdążyłam zebrać już kilku chętnych na kilkanaście moich filmów i kilka książek
Postępami na pewno będę się chwalić (lub żalić ich brakiem ;)).
Co myślicie o takim planie? Może dorzucicie swoje pomysły do "mojej" listy? Z przyjemnością przeczytam Wasze komentarze :)
Cholera, powiem Ci, że na tym tle ciężko się czyta teksty pisane takimi białymi literami, kłuje w oczy paskudnie:/
OdpowiedzUsuńNie wrzucaj rzeczy do kontenera, to co sie uda uchować przed cyganami idzie do szmateksów :/
mnie nie kłuje w oczy, ale i tak od jakiegoś czasu mam w głowie zmianę wyglądu, tylko czasu brak, żeby do tego przysiąść...
Usuńa co do kontenerów... to co mam robić, twoim zdaniem? szkoda mi czasu, żeby wszystko fotografować i wystawiać na allegro, bo połowa i tak się nie sprzeda, jak nie więcej, a nie chcę tego magazynować... zazwyczaj najpierw pokazuję młodszej siostrze rzeczy "na wydanie", ale ona weźmie może 10-20% i reszta leży.
Popieram całym sercem Twoje plany, jestem tego samego zdania - mniej rzeczy, więcej swobody. Np. za 2-3 miesiące czeka mnie grubsza przeprowadzka, zabieram tylko cześć ulubionych ubrań, pozbywam się kompletnie płyt, które przesłuchałam i książek, które przeczytałam. Zorientowała się też że mam 10 aparatów fotograficznych, a czynnie focę tylko 4-5 z nich. Cieszę się, że będę zmuszona do ograniczenia ilości swojego dobytku, bo to będzie motywacja by powiedzieć niepotrzebnym gratom bye bye.
OdpowiedzUsuńA za Ciebie trzymam kciuki :)
co do płyt... Ty wiesz, że ja jakieś 2-3 miesiące temu przy większych porządkach dopiero wywaliłam płytę britney, której słuchałam w podstawówce? :D to się nazywa chomikowanie! ale mam zamiar powiedzieć temu stanowcze "nie" i kciuki się przydadzą, bo okropnie przywiązuję się do rzeczy :(
UsuńIle bym dała za moją płytę Britney z podstawówki :)
UsuńJa tam się nie przywiązuję do rzeczy, ale za to strasznie dużo ich kupuję i potem nie chce mi się oddawać/sprzedawać/wyrzucać, bo trzeba poświęcić czas na wybranie i posegregowanie tego. Ale natchnęłaś mnie mocno na zmiany w moim własnym życiu :) Postępy będę opisywać na blogu :)
no to ja w takim razie za ciebie też trzymam kciuki ;)
UsuńKotku musze Cie porwać w jakiś wolny dzień na zakupy, tzn będziesz moją stylistką bo ja nie potrafię szukac w lumpeksach *,* jestem za leniwy
OdpowiedzUsuńnie ma sprawy ;)
UsuńPodziwiam, samej mi pod jakiegoś czasu podobny plan kotłuje w głowie, ale ciągle mam problem, by zacząć go realizować.
OdpowiedzUsuńAle za Ciebie trzymam kciuki.
Naprawdę fajny plan :) ja też mam dużo nienoszonych ubrań i nie wiem co z nimi zrobić...
OdpowiedzUsuńfajny ten plan ^^
OdpowiedzUsuńhttp://coeursdefoxes.blogspot.com/
Jestem bardzo ciekawa jak Ci pójdzie :)
OdpowiedzUsuńteż mam podobne plany:) tylko sh i bez skrupułów żegnać się z niechodzonymi rzeczami na cześć mniejszej ilości innych:) powodzenia i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno i fajna zmiana wyglądu tylko teraz nagłówka nie widać,o! chyba, że tak specjalnie;)
OdpowiedzUsuńspecjalnie ;) nad nagłówkiem się pomyśli ;)
UsuńPlan genialny! Szczególnie dobry dla tych, którzy (jak ja niestety), mają manię na punkcie przekładania rzeczy z półki na półkę mimo ich nienoszenia, bo wiadomo, że na pewno kiedyś się przyda! Jednak mam taki sentyment do większości rzeczy, że nijak nie potrafię się ich pozbyć.
OdpowiedzUsuńCzy nadal istnieją kontenery PCK? U mnie owszem, stoją w niezmienionej formie, zniknęło tylko oznaczenie PCK, a wrzucone rzeczy podobno lądują w lumpeksach. Kiedyś o tym usłyszałam i ciągle zastanawiam się, czy to prawda.
-Doris
ja też mam taki sentyment, ale trzeba być radykalnym skurczybyczkiem i się pozbyć tych ciuchów :D dlatego też ten pomysł z kupowaniem tylko w lumpie jest fajny, bo jeśli coś mi się znudzi, to będę miała mniejsze wyrzuty sumienia, pozbywając się tej rzeczy, bo przecież kupiłam za grosze, a lumpeksy pełne takich perełek :)
UsuńMi się plan podoba, metraż mam o cały 1 mkw mniejszy także pomysł zdecydowanie godny rozważenia :D
OdpowiedzUsuńtaki plan to jest plan! bardzo popieram!
OdpowiedzUsuńsama zaczęłam się pozbywać swoich ciuchów już pod koniec wakacji, a teraz rozważniej kupuję (a właściwie to prawie nie kupuję!). Płyt akurat nie mam zbyt wiele, ale sporo książek wylądowało w domowej biblioteczce, a przestało zagracać małe studenckie mieszkanie ;)
Dziękuję !
OdpowiedzUsuńPlan jest super ! Ja staram się sprzedawać nieużywane już ubrania i TYLKO za zarobione z tego pieniądze kupować nowe . Ja nie mogłabym kupować w samych lumpeksach, ale koszule, swetry, bluzki jak najbardziej, gorzej ze spodniami.
Trzymam kciuki, powodzenia !
kupowanie za pieniądze ze sprzedaży nieużywanych już ciuchów? oj, kochana, to już wyższy stopień wtajemniczenia ;)
UsuńTak się zastanawiam...poleciłabyś jakieś ciekawsze lumpeksy we Wrocławiu? Trochę ciężko jest jednak szukać nie mając pojęcia o temacie, więc miałam nadzieję, że może mnie trochę pokierujesz i rzucisz chociaż ze dwoma adresami ;)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że odkąd się przeprowadziłam do Wrocławia (7 lat temu), aż do tego roku, nie miałam takiego sprawdzonego lumpeksu we Wrocławiu, takiego, żeby był fajne łupy i fajne ceny... Więc jak tylko byłam u rodziców, to od razu biegłam do mojego ulubionego lumpa w miasteczku rodzinnym... Dopiero jakiś miesiąc temu wyczaiłam ten jeden jedyny szmateks i jestem mu wierna, po co mi więcej, jeżeli mam jeden sprawdzony? Mogę Ci podać jego adres, ale na pewno w ciągu tygodnia umieszczę o nim notkę ;)
UsuńZa adres byłabym wdzięczna, tak jak i lokalizację tego w miasteczku rodzinnym, bo to na 100% to samo miasteczko ;) Jak coś to podaję maila (adaizuk@yahoo.co.uk) albo po prostu możesz mnie dopaść na facebooku...chciałam się zaopatrzyć w jakieś nowe ciuchy, ale muszę stwierdzić, że większe zakupy w zwykłym, firmowym sklepie zdecydowanie nie są pisane na kieszeń studenta...
Usuńsuper pomysły :D
OdpowiedzUsuńchyba skorzystam, ale nie potrafię się rozstawać z rzeczami, zwłaszcza książkami ;)
A co do kontenerów to ponoć ciuchy trafiają do szmatexów, ale są do nich sprzedawane a kasa z tej sprzedaży idzie na cele charytatywne
OdpowiedzUsuńTez przydalby mi sie taki plan...
OdpowiedzUsuń