Ponieważ jestem wielką fanką lumpeksów i ponieważ co i rusz słyszę "Ty to potrafisz takie fajne rzeczy znaleźć, musisz kiedyś ze mną się wybrać na lumpy!", postanowiłam zrobić taki oto fajny cykl. Choć może powinnam zacząć pracować jako personal lumpeks shopper :D
W tym cyklu zamierzam zrobić wieeeelki przegląd wrocławskich, a może nie tylko, lumpeksów. Pokażę, które warto odwiedzić, gdzie znajduję najlepsze perełki, a które najlepiej omijać szerokim łukiem. Cykl nie będzie regularny, tak jak np. "Szatniarko, zainspiruj się książką!", ale postaram się opisywać przynajmniej 3 lumpeksy w miesiącu. Czy znajdę ich we Wrocławiu aż 100? Zobaczymy. Najwyżej zmieni się nazwę na "72 lumpeksy" :D
Opis mojego ulubionego lumpeksu już był, zatem na pierwszy ogień pójdzie SZAFA POD ARKADAMI.
Gdzie?
Cóż, jak sama nazwa wskazuje, lumpeks ten znajduje się... pod arkadami :D Zaraz na początku ulicy Świdnickiej, po tej samej stronie, co centrum handlowe Arkady Wrocławskie.
Co?
Powiem tak: żadna rewelacja. Na pewno znajdziemy tam trochę ciuchów z sieciówek, także marki bardziej luksusowe jak np. Max Mara, ale, niestety, metki to nie wszystko. Nie raz bywałam w tym lumpeksie i tylko raz znalazłam coś fajnego. Większość ubrań jest dość pstrokata, raczej w guście starszych pań. Za to można znaleźć naprawdę fajne jeansy, jest ich duży wybór i rozmiary całkiem normalne, a nie, jak to się często w second handach zdarza, same XXXL. Także widziałam kilka fajnych kurtek i trochę fajnych koszulek na dziecięcym (jeśli ktoś ma rozmiar XS albo S to może znaleźć tam całkiem fajne kąski).
Także podsumowując:
- jeśli szukacie tanich (20-40 zł), ale fajnych jeansów, polecam!
- jeśli jesteście drobnymi dziewczętami, radzę pogrzebać w koszulkach na dziecięcym
- można trafić na fajną kurtkę
- reszta bez szału
Za ile?
Ceny, niestety, jak na lumpeks, są wysokie. Zaczynają się zazwyczaj od 20 zł, co w przypadku spodni jest okej, ale top czy T-shirt z lumpeksu za 30 zł to dla mnie przesada. Wolę dołożyć i kupić sobie w sklepie czy przez internet coś nowego.
W systemie obniżkowym się niezbyt orientuję, ale jeśli na drzwiach wisi kartka "-40% od ceny na metce" to bądźcie pewni, że nie dotyczy ona wszystkiego. Właściwie trzeba pytać ekspedientkę o wybrane ubrania, czy przecena je obejmuje, bo mają tam jakiś dziwny system, jeśli o to chodzi, i w ogóle tego nie znakują (akurat jak byłam tam ostatnio, byłam świadkiem kłótni klientki z ekspedientką o to!).
Jest też wieszak rzeczy przecenionych na 5 zł, ale tam na pewno nic nie znajdziemy, przynajmniej mnie się nigdy nie zdarzyło, uważam, że oglądanie ciuchów z tego wieszaka to w ogóle strata czasu.
Kiedy?
Godziny otwarcia mają bardzo fajne, to muszę przyznać. Kiedy pracowałam do 17-ej, o 18-ej byłam w domu i o wizytach w większości lumpeksów mogłam sobie pomarzyć. Za to SZAFA POD ARKADAMI otwarta jest w dni powszednie od 10-tej do 20-tej, zaś w sobotę do 16-ej (więc można sobie pospać, a potem jeszcze zdążyć na zakupy ;).
PS. Jeśli macie na oku jakieś fajne lumpeksy (byle we Wrocławiu!), albo właśnie takie, do których już nigdy nie wejdziecie, to fajnie jakbyście dali znać w komentarzu. W końcu jakoś muszę uzbierać tą setkę ;)
Niezły pomysł z tym "projektem".
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mieszkasz w Krakowie :)
oooooo, czuję, że mi się to przyda... ;)
OdpowiedzUsuńna ruskiej "tani armani" raczej będę omijać szerokim łukiem, stare rzeczy jedynie napotkałam
OdpowiedzUsuńNie chcę krytykować pomysłu, bo w sumie jest fajny; ale wydaje mi się, że po jednej wizycie trudno ocenić, czy warto zaglądać, czy nie. Lumpki to niewiadoma, w tym cały ich urok, zdarzało mi się tygodniami zaglądać do jednego czy drugiego i nie znajdować nic, bo czym po którejś dostawie wychodziłam z paroma fajnymi rzeczami.
OdpowiedzUsuńJa mam swoją stałą trasę lumpkową po drodze do domu, jak mam czas, to obchodze wszystkie ;)
na razie będą tylko lumpeksy, które odwiedzam od czasu do czasu, bo są w mojej okolicy, więc trochę je już znam, więc nie oceniam po jednej wizycie ;)
Usuńa jak będę musiała zapuścić się w dalsze okolice, cóż, zobaczy się, jak to będzie, wszystko wyjdzie w praniu ;)
jednak dobry lumpeks dla mnie to taki, gdzie zawsze coś znajdę, mam taki wypatrzony blisko mnie, więc wiem, że takie lumpeksy istnieją :)
dammit, też mam to w planach, co prawda w innym regionie więc nie będzie konkurencji :D może pod koniec lutego zacznę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł bo my tych lumpow mamy tyle, a ja nigdy nie wiem gdzie w ogóle warto tracić czas na grzebanie :)
OdpowiedzUsuńNawet "Projekt" mi niestraszny! xD
świetny projekt;)
OdpowiedzUsuńmnie też zawsze tak mówią, że coś potrafię znaleźć:)
OdpowiedzUsuńszkoda, że w waw nei mieszkasz! to by mi sie przydał taki post a raczej projekt:) ale od pewnego czasu myślę, nad przeprowadzką właśnie do WRO:)
pozdrawiam
Nie lubię tego lumpa, obsługa niczym z prl, wredne, nieprzyjemne panie.
OdpowiedzUsuńja tam rzadko bywam, bo średnio lubię ten lumpeks (ze względu na wybór i ceny), więc nie miałam okazji doświadczyć nieuprzejmości ze strony obsługi
Usuń