Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

czwartek, 4 kwietnia 2013

Party like a Lord: Czekoladowe babeczki Somersby

Dziś coś nowego. Zamiast stylizacyjnej rutyny - przepis! A co? Nie lubimy nudy!


Wymyśliłam sobie muffinki na bazie Somersby, ponieważ:
a) lubię piec (tylko jeść tego potem nie ma komu, bo zawsze narobię za dużo ;)
b) jestem ambasadorką* wyżej wymienionego piwa
Ale już bez zbędnego pitu pitu, do roboty, łasuchy!


Składniki:
  • szklanka mąki
  • 2 płaski łyżeczki proszku do pieczenia
  • 4 płaskie łyżki kakao (takiego ciemnego, prawdziwego, a nie jakiegoś granulowanego badziewia)
  • pół szklanki cukru (najlepiej brązowego, bo zdrowszy)
  • pół szklanki oliwy
  • pół szklanki Somersby (jeśli chcecie dostać butelczynę od Cioci M.Ortycji na przetestowanie, zapraszam po szczegóły na facebooka ;)
  • 2 jajka
  • bita śmietana
I działamy!
Jak wiadomo, zrobienie muffinek to bułka z masłem, ale i tak zakasujemy rękawy i udajemy zmęczoną matkę Polkę urobioną po łokcie - tu pretekst do popijania sobie w trakcie! ;)
Suche składniki mieszamy w jednej misce, mokre w drugiej (pamiętajcie, żeby dobrze roztrzepać jajka, nie chcecie chyba muffinek z jajecznicą), potem siup! Wszystko razem, dwa machnięcia dużą łychą... albo ręką, skoro już udajemy spracowaną gospodynię domową. I do foremek! Byle nie po same krawędzie. I tyle, pieczcie 20-25 minut w 220 stopniach, a potem pałaszujcie, byle nie za szybko, żeby się nie poparzyć ;) A jeśli macie halogen oven, tak jak ja, i za bardzo Wam się wierzch przyjara, to ukryjcie to pod bitą śmietaną!

Smacznego pałaszowania!
__________________________________________________________
* obecnie biorę udział w kampanii "party like a Lord" Somersby... a z jakiej to racji? Z racji bycia Ekspertem Streetcom (szczegóły na stronie).

3 komentarze:

  1. wow !
    co za pomysł...
    też jestem ambasadorką Somersby ;)

    pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion


    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, aż mnie ochota naszła. Jak tylko mi się moja kochana dieta skończy, od razu wypróbuję ten przepis. Chyba mam podobnie, co ty, też zawsze za dużo wszystkiego narobię, bo a nuż tego wyjdzie za mało, lepiej jeszcze dolać/dodać/dosypać ;).

    OdpowiedzUsuń