Jak na złość, gdy postanowiłam sobie nie kupować ubrań przez minimum kwartał, jedne z moich trzech par dżinsów przetarły się z tyłu w strategicznym miejscu, a drugie odmówiły współpracy w ramach mieszczenia mojego tyłka. Pierwsza myśl "lecę do lumpa, złapię nowe za kilka złotych". Ale co zapisane, to zaklepane, planu trzeba się trzymać, więc musiałam wykombinować coś innego. Czy można naprawić dżinsy? A może... jeszcze bardziej je zepsuć? ;)
I tak pomysł numer jeden to właśnie pochlastanie tych przetartych dżinsów w kilku miejscach (ile firm robi takie fabrycznie? ;), i noszenie z jakimiś fajnymi legginsami pod spodem lub po prostu wszycie pod spód jakiegoś ładnego materiału.
Pomysł na dżinsy niemieszczące tyłka to po prostu poszerzenie ich! Efekt być może nie wygląda zachwycająco, ale przecież takie akurat dżinsy możemy nosić z tuniką czy dłuższym swetrem, i niczego nie będzie widać. Wiem, że to nie jest robota dla pierwszego lepszego laika, ale hej, od czego mama, babcia, ciocia czy zdolnia znajoma? ;)
pomysl z poszerzeniem genialny w swej prostocie!!
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście jest jeden zakład, w którym pani wykonuje cerowanie artystyczne. Czyli wyjmuje kilka nitek z tego samego materiału i tak niby dzierga, że niemal nie widać różnicy :)
OdpowiedzUsuńdobre pomysły ;)
OdpowiedzUsuńa ja z dziurami zawsze wyrzucam do kosza;/ tera bede nosila namietnie:D
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam dziurawe dżinsy z wszytą koronką wyglądały świetnie. Bardzo je lubiłam. Masz fajny blog!
OdpowiedzUsuń