Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

sobota, 30 listopada 2013

Jak powstrzymać się od kupowania?

Uwielbiam kupować ubrania, buty, dodatki. Ciuchów mam już tyle, że część musiałam przenieść do szafy w pustym pokoju po poprzednim lokatorze, bo się nie mieściły w moich szafach, a drążek na wieszaki już dwukrotnie mi się zerwał (a ja wciąż go z uporem maniaka prostuję zamiast zwyczajnie sprawić sobie nowy ;). Buty trzymam w pudełkach na szafie i też nie mam miejsca na kolejne, bo kartony dotykają już sufitu. Postanowienie o zaprzestaniu kupowania kolejnych rzeczy wydawało się więc logiczne. Tylko, że pragnienie posiadania nowych szmatek niekoniecznie jest logiczne. Powiedziałabym nawet, że w przypadku osób takich jak ja, jest wręcz irracjonalne. I z tego to powodu nagłe odcięcie się od kupowania jest bardzo trudne. Ale da się. Jak się chce, wszystko się da, i tego będę się trzymać.

Na początek chciałabym pokazać Wam kilka rzeczy, które bardzo zapragnęłam mieć... Jestem pewna, że to tylko część, ale na przykładzie tych rzeczy pokażę Wam, jak udało mi się odmówić sobie ich zakupu.
koszula - H&M | buty - czasnabuty.pl | case na telefon, czapka - allegro


Ponieważ chęć kupowania kolejnych i kolejnych ubrań, butów, dodatków uważam za irracjonalną, porównuję ją do dziecięcego pragnienia posiadania nowych zabawek. Dzieciaki mają obecnie cały arsenał zabawek, a mimo to, gdy zobaczą coś kolorowego, świecącego czy wydającego dźwięki, natychmiast pragną to mieć. Bo to takie ładne, kolorowe i w ogóle och, ach! Tak samo jest u kobiet z zakupami (zapewne u części mężczyzn też). Dlatego też, gdy zapragniemy kolejnego pięknego ciuszka, który wcale nie jest nam potrzebny, tłumaczmy sobie logicznie, niczym dziecku, czemu ta rzecz wcale nie jest nam niezbędna. 

I tak ja tłumaczę sobie:

- wiem, że ta dżinsowa koszula jest piękna, wiem, że nie mam ani jednej tego typu, ALE przecież ogólnie koszul mam całe mnóstwo, a chodzę tak naprawdę w jednej czy dwóch. A że koszule noszę zazwyczaj do dżinsów, koszuli dżinsowej nie miałabym do czego założyć (bo takie dżinsowe combo kompletnie nie jest w moim guście). I nie, do spódnicy nie założę, bo jest już zdecydowanie zbyt zimno na spódnice. I pewnie minie kilka dobrych miesięcy, zanim nabiorę odwagi, by ponownie wyjść w spódnicy. Więc jaki sens kupowania dżinsowej koszuli, skoro ma ona wisieć w szafie i czekać na swój czas?

- sznurowane botki na zimę naprawdę by mi się przydało, przecież pasują do wszystkiego, ALE ja już mam buty na zimę, 2 pary, a jak się uprę, że wciąż chodzę w glanach, to i 3. Tak czy siak chodzę tylko w bikerach, które, moim skromnym zdaniem, też pasują do wszystkiego. I nawet gdybym nabyła te dwie kolejne pary zimowych butów, to znam siebie, i wiem, że i tak tylko jedna zimowa para będzie moją ulubioną i tylko w tych jednych butach przechodzę całą zimę. Po co więc wydawać pieniądze na buty, które będą jedynie leżały w kartonach i się kurzyły?

- dopiero wyczaiłam, że piękne case'y na telefon (tak, to również traktuję jako dodatek) są nie tylko na srajfony, ale i na mojego smartfona. I jest tyle ładnych wzorów, i w każdym mój telefon wyglądałby idealnie. ALE mam już jedną gumę, która trzyma w kupie mojego LG i dzięki której nie rozpieprzy się on na milion kawałków przy kolejnym upadku. Guma wciąż daje radę, po co mi kolejna? A jak się uprę, to sobie ją przecież mogę jakoś podrasować, w końcu kreatywna ze mnie osóbka.

- dziwacznie czapki to mój znak rozpoznawczy i pewnie nie zbiedniałabym tak bardzo na zakupie kolejnej, ALE mam już kilka w podobnym stylu i część z nich ubieram tylko "od święta", a na co dzień śmigam głównie w tej najlepszej, misiowej. Wilk czy królik nie zdetronizuje mi misia!

I tak dalej, i tak dalej. Zakup każdej zbędnej rzeczy da się tak sobie przetłumaczyć. Żal, że sobie tego nie kupimy, jest wtedy odrobinkę mniejszy. A po jakimś czasie, u mnie to zazwyczaj kilka godzin po zobaczeniu cuda, które muszę mieć, i tak zapominamy o tych wszystkich fantastycznych rzeczach, na które bez zastanowienia wydalibyśmy pieniądze. I wtedy żal już w ogóle znika.

Jeszcze jedna kwestia, jaką chcę poruszyć, to wyprzedaże. Idę ulicą i widzę na sklepie szyld "wszystko do 20 zł!", a na wystawie pełno świetnych T-shirtów, które natychmiast chciałabym przygarnąć. Wtedy też trzeba postąpić jak z dzieckiem, które natychmiast się wyrywa na widok sklepu z zabawkami. Mówimy sobie po prostu stanowczo (oczywiście, w myślach, nie jesteśmy przecież tymi świrami, którzy na ulicy gadają sami do siebie)  "nie, nie wejdę tam! Postanowiłam nie kupować i kilka literek na krzyż i kilka fajnych szmat mnie nie złamie!". Jesteśmy w końcu twardzielami i zwyczajnie przyspieszamy kroku. 

10 komentarzy:

  1. Będę musiała wypróbować tę metodę, to też chętnie przygarnęłabym tyyyle rzeczy ;)!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny post !
    chyba muszę zacząć myśleć w ten sposób ..

    pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. inna kwestia jak się chce ale nie ma za co przygarnąć :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to na mnie, niestety, nie działa, bo mam kartę kredytową :D

      Usuń
  4. M.Ortycja, ja w grudniu nie kupuję, ja pisze listy do Św. Mikołaja ;)
    Wiesz, na mnie to racjonale tłumaczenie nie działa. Tzn. czasem działa, w przypadku rzeczy w których się nei zakocham (a to sie zdarza często). Gdy mam jednak wątpliwości, to... sama siebie oszukuję, mówiąc sobie, że przemyśle decyzje i wrócę tu za tydzień, a w głębi serca myślę, że może ktoś to wykupi i pomimo bólu serca, to jednak tej kasy "niepotrzebnie" nie stracę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja byłam niegrzeczna i na Mikołaja nie liczę :D
      a co do twojego sposobu, to ja zawsze od razu kupuję (kupowałam) w obawie, że mi wykupią :D zwłaszcza, że głównie ubieram się w lumpeksach...

      Usuń
  5. Ja zawszew szukam wymówek. Każda najmniejsza jest dobra. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczaki to ja chyba jakaś nietypowa jestem, mam kilka żelaznych zestawów i w tych chodzę. Nie lubię kupować ciuchów, bardziej może buty, porflele, torebki, szaliki ale też przy każdym kolejnym, który mi się podoba zadaję sobie pytanie, po co mi to, przecież podobne już mam.

    No.... to wyszło, że dziwak jestem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny post! Do części z tych porad się stosuję cały czas, ale nie zawsze jestem w stanie przekonać sama siebie, że czegoś nie potrzebuję...

    OdpowiedzUsuń