Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

czwartek, 23 stycznia 2014

Wredni mają łatwiej

Nie potrafię powiedzieć "nie mam czasu" wydzwaniającym do mnie konsultantom z call center (pewnie dlatego, że sama tak pracowałam i mi tych ludzi zwyczajnie żal). W mojej szkole jazdy non stop robią mnie w balona, a ja tylko grzecznie zgłaszam swoje uwagi e-mailem, bo nie umiem pójść tam i wydrzeć papy. Irytuję się za każdym razem, gdy mój stary gruby sąsiad do każdego "dzień dobry" dodaje "skarbeńku" albo "słoneczko", ale nie powiem mu tego, bo jest starszy, a przecież starszym trzeba okazywać szacunek. Kiedyś to wszystko potrafiłam bez mrugnięcia okiem. Dziś tylko wyklinam w duchu (łagodnieję na starość). A przecież wredni naprawdę mają łatwiej!
źródło zdjęcia
Żebyśmy się zrozumieli, nie mówię o nonkonformistach, którzy w grzeczny, ale stanowczy sposób potrafią dać komuś do zrozumienia, że sobie po prostu nie życzą. Mam na myśli naprawdę wrednych ludzi, dla których nie jest problemem wydrzeć mordę na obcą osobę. Oni idą przez życie nieniepokojeni przez ludzi z call center, którzy przy ich nazwisku w swojej bazie kontaktów mają adnotację "strzec się jak diabeł święconej wody". Każdą sprawę urzędową, problemy z usługodawcami, wszystkie reklamacje załatwiają od ręki. Namolnych fundraiserów Greenpeace'u na mieście spławiają jednym słowem. Nie wkurwiają się całonocną głośną na całą okolicę imprezą u sąsiadów, bo już dawno załatwili jedną dosadną rozmową sprawy zakłócania ciszy nocnej. Oni idą przez życie uzbrojeni w donośny głos i wiązankę przekleństw na każdą okazję. Nie przejmują się uczuciami innych i mają gdzieś, że wszyscy mają ich za krzykliwych gburów, skoro taki sposób bycia otwiera każdą furtkę.

Jasne, to niemal zawsze zwykłe chamy, ale co z tego? Umieją postawić na swoim i nikt im nie podskoczy. Mam wrażenie, że gdy chodzi o załatwienie jakiejkolwiek sprawy, uprzejmość jest traktowana jako słabość. Klient uprzejmy to konformista. Można go zbyć byle bzdurą. Można go zbyć machnięciem ręki. Nie trzeba się nim przejmować, bo nie dołoży nam pracy. Nie pójdzie na skargę do kierownika. Jest uprzejmy, więc można go spławić i się nie przejmować. Na pewno sami możecie od ręki wymienić kilka sytuacji, gdy byliście tak potraktowani czy byliście świadkiem takiego traktowania. Ja mogę. Jazdy na kursie prawka rozpoczęłam pod koniec sierpnia i wciąż nie mogę ich ukończyć. Bo nie zrobiłam porządnej awantury, więc nikt się mną nie przejmuje. Nieraz musiałam w nieskończoność czekać na rozpatrzenie reklamacji, bo nie umiałam podnieść głosu i przywołać odpowiednich paragrafów na temat ochrony praw konsumenta (na szczęście przynajmniej w tej dziedzinie nauczyłam się już stawiać na swoim) regulujących te terminy. Pracowałam w urzędzie i wiem, że tam regułą jest, by zbywać uprzejmych spokojnych petentów... Co więcej, sprawy krzykaczy załatwia się od ręki, po prostu, dla świętego spokoju. Kolejny przykład - kilkanaście minut mojego czasu w miesiącu (w skali roku uzbiera się z tego kilka godzin, a w skali kilku lat... wolę nie liczyć) marnuję na wysłuchiwanie ofert dzwoniących do mnie konsultantów call center. Nikt mi tego czasu nie zwróci, ale szkoda mi tych ludzi, którzy muszą harować za gówniane często pieniądze i w co którejś rozmowie słuchać wyzwisk. O ile łatwiej byłoby mi w życiu, gdybym potrafiła być wredna. Tak naprawdę, naprawdę wredna.

Wredni mają łatwiej. Potrafią załatwić wszystko. Nie muszą znać żadnych przepisów. Ba, mogą je nawet ignorować. Bo umieją bez oporów krzyczeć na Bogu ducha winnych obcych ludzi. Wiem, wiem, to zwykłe chamy, ale ja im zazdroszczę za każdym razem, gdy stary gruby sąsiad znów mówi na mnie "serduszko". Z każdym dniem przedłużającego się kursu prawa jazdy (nie jeździłam już miesiąc!) rośnie moja zazdrość o umiejętność wyegzekwowania swoich praw przez zmieszanie kogoś z błotem, gdy miętolę w duszy wyzwiska pod adresem kierownika szkoły jazdy i moich instruktorów. Namawiam sama siebie na taką stanowczość, na taki brak empatii, ale jakoś bez przekonania. I nadal jestem grzeczna i nadaj staram się załatwiać swoje sprawy pokojowo. I nadal zazdroszczę wrednym.

__________________________________________________________________________
Jeżeli wpis Ci się podobał, polub mnie na Facebooku, by nie przegapić kolejnych!:)

9 komentarzy:

  1. A więc jestem wrednym chamem;) Ale są tacy, którzy twierdzą, że mam wiele cech socjopaty. Musisz sobie wyhodować kręgosłup, jak sama o siebie nie zadbasz - nikt tego nie zrobi.
    Pozdro
    Lunatyk

    OdpowiedzUsuń
  2. pojdziemy do klubu i siedząc w palarni ponabijamy się wrednie z ludzi :3

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo, początek to jakby o mnie :D ale nie nazwałabym się chamem. jestem niecierpliwa, łatwo mnie wyprowadzić z równowagi, ale nauczyłam się nad tym panować i w ostateczności posługuję się swoim głosem (a i przeklinać lubię, niestety). tu Ci przyznam rację, że krzykacze mają łatwiej w życiu. troszkę. nauczyłam się walczyć o swoje, bo nikt tego za mnie nie zrobi, ot trzeba w tej dżungli umieć się poruszać :) ale każdy taki wybuch długo odchorowywuję. a i w pracy większość uważa mnie za wredną babę, bo wymagam od innych tyle, co od siebie, czyli dużo, a to większości ludzi (szczególnie mężczyzn) nie odpowiada. za to przełożeni są ze mnie zadowoleni ;) a co do urzędowych klientów...hmmm...pracuję ponad 9 lat i nie mogę się z Tobą zgodzić. każdy mój miły petent obsługiwany jest z uśmiechem i ma 100% gwarancji, że jego sprawa zostanie dociągnięta do końca jak najszybciej, nawet jeśli coś nie leży w zakresie moich obowiązków, za to ci niemili...no cóż, oni i tak będą niezadowoleni, nawet gdyby ktoś dla nich na rzęsach stanął, więc są załatwiani proceduralnie. aha! no i mimo mojego charakteru odbieram telefony od ludzi z call center i biorę ulotki od ulicznych wciskiwaczy makulatury ;)

    tortilla!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja pracowałam w dziale egzekucji i to nie chodzi o to, że coś można załatwić, że przepisy to regulują, a urzędnik mówi "nie, sorry, to se ne da", bo mu się nie chce, jak ktoś jest uprzejmy. chodzi o to, że krzykacze załatwiają takie sprawy, których zgodnie z przepisami niby nie da się załatwić

      Usuń
  4. Mimo wszystko uważam, ze chamstwo nie popłaci. Nigdy tak się nie zachowałam a i tak zawsze załatwiam wszystkie sprawy. Uważam, że trzeba wypośrodkować. Być stanowczą ale na pewno nie chamską.Serdecznie pozdrawiam.
    http://balakier-style.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm zastanawiające to co napisałaś, masz rację czasem jak nie idzie po dobroci to trzeba, ba nawet należy ręką walnąć w stół. Jednak jeżeli zaczyna się od krzyczenia to jednak nie zawsze pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  6. a mnie się wydaje, że tu nie do końca chodzi o to,że ci wredni mają łatwiej. wydaje mi się że łatwiej radzą sobie w życiu ludzie umiejący postawić na swoim, uparci no i posiadający ten głos do darcia papy ;) ale przecież nie wszyscy który tak dobrze radzą sobie w życiu i którym zazdroszczę są wredni - nie są fałszywi i podli tylko właśnie pewni siebie i stanowczy. niemniej jednak, wszystkim takim ludziom zazdroszczę! gdybym potrafiła to wszystko już dawno nie robiłabym przysługi kuzynce, zajmując się jej małymi dziećmi... a przez to nie dbam o siebie, moje sprawy leżą odłogiem i jestem wiecznie zestresowana! (o właśnie! jeszcze punkt dbania o siebie, odrobina zdrowego egoizmu!) ale zamiast powiedzieć i postawić sprawę jasno... to ja wymyślam jak ona sobie poradzi w połowie roku szkolnego, kogo znajdzie na moje miejsce, i jak wielki problem zrobię jej takim ruchem. zapominam całkowicie o swoich sprawach i potrzebach.
    także tak jak pisałam: moim zdaniem łatwiej na pewno mają osoby uparte, pewne siebie, umiejące stawiać na swoim i odrobinę egoistyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepsze wyjście to optymalizacja, bycie stosownym i skutecznym. Ja jednak mam podobnie, jak Ty - zawsze staram się być stosowna, przez co nie zawsze jestem skuteczna, do nie dawna w ogóle nie składałam reklamacji, zwrotów etc., raczej siedzę cicho, poprawiam błędy za kogoś, nie zwracam uwagi innym, kiedy ktoś o coś prosi, zawsze się zgadzam, nawet jeśli mam dużo już do zrobienia.... Cóż musi być równowaga w świecie, rodzą się zarówno krzykacze, jak i totalni konformiści;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja potrafię się stanowczo upomnieć o swoje prawa przy reklamacji i w pracy też umiem zwrócić innym uwagę, gdy robią coś nie tak, zwłaszcza, gdy przez to dokładają mi pracy... ale w innych sytuacjach - zapomnij. spokojna i uprzejma, a przez to nieskuteczna właśnie.

      Usuń