Mój były śmiał się z tego, że piszę bloga, kpiąco pytał "po co Ci ten blog?". Cóż, ja się śmieję na myśl, że on musi tyrać mniej więcej 30 godzin, żeby zarobić tyle, ile ja (na razie) dostaję za jeden wpis. Ale do rzeczy - wpis z dedykacją dla wszystkich takich sceptyków. Gdy ktoś znów z kpiną zapyta "ale po co?", po prostu podeślę mu linka.
Z pasji
Lubię pisać, zawsze lubiłam i zawsze to robiłam, w ten czy inny sposób. Odkąd nauczyłam się pisać, pisałam pamiętniki, które później, gdy przyszła moda na blogi, zamieniłam na pamiętnik internetowy (który zresztą wciąż prowadzę, choć pod innym adresem niż jako nastolara, rzecz jasna). Pisałam wiersze (o których dziś myślę ze wstydem, tak były infantylne), pisałam i wciąż piszę opowiadania... Blog, w takim kształcie jak obecnie, był i jest po prostu kolejną formą tej mojej pisaniny.
Żeby się dzielić
Nie jestem skromną dziewczynką, znam swoją wartość, a może nawet się przeceniam, who cares, w każdym razie uważam, że mam coś do powiedzenia. Mam do powiedzenia coś, czym chcę się podzielić ze światem. Czy to moja opinia na jakiś temat, czy to coś, co mi się udało, czy przepis na cholerną zupę. Uważam, że warto, więc się dzielę. Proste.
Dla motywacji
Blog mnie motywuje do wielu rzeczy. Wygląda to tak, że coś tu zapiszę, ot np. że przechodzę na zdrową dietę, i potem, nawet, gdy mam już dość, trzymam się tego, bo wiem, że jak się złamię i znów zacznę wpieprzać fast foody i mrożonki na obiad, a czipsy i mleczko w tubce na kolację, to będzie mi zwyczajnie głupio przed czytelnikami. Serio. I naprawdę blog zmotywował mnie już do tyle pozytywnych zmian, że aż sama się dziwię - zaczęłam ćwiczyć, biegać, zdrowo się odżywiać, nawet obecnie zrezygnowałam z mięsa, czytam dużo książek, żeby móc się nimi z Wami dzielić... i tak dalej, trochę by się tego jeszcze pewnie uzbierało.
Dla zarobku
Nie ukrywam, że chciałabym zarabiać na blogu, bo chyba nie ma nic lepszego niż pasja, która przynosi pieniądze (no dobra, są lepsze rzeczy, ale cicho). Najpierw jednak jest blog, a potem pieniądze, taka kolejność priorytetów, bo nie chciałabym zarabiać kosztem jakości treści na blogu (z tego zresztą powodu wpisów sponsorowanych jest na moim blogu jak na lekarstwo). Zwróćcie zresztą uwagę, że ten powód jest na liście ostatni.
________________________
Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku lub zaobserwuj na Bloglovin!
Święta racja z tą motywacją, mi osobiście nic tak nie pomogło w pokonywaniu twórczego lenia jak działalność w internecie.
OdpowiedzUsuń