Ponieważ urlop zazwyczaj mija jak sen złoty i raz-dwa pozostaje po nim tylko wspomnienie, warto się postarać o to, żeby był naprawdę udany i by porządnie na nim wypocząć. Dziś zatem złote rady Cioci Mortycji, jak sprawić, by wakacje się udały, nawet jeśli pogoda nie dopisze.
Na wakacjach się nie oszczędza
Nie po to tyrasz cały rok, żeby na urlopie sobie odmawiać przyjemności. Polecam wywalić miliony monet na co tylko przyjdzie Ci ochota. Dobre (niekoniecznie zdrowe) jedzonko, smakołyki, drineczki to podstawa wakacji! Poza tym pozwól sobie na ładne rzeczy czy durnowate pamiątki, jeśli tylko krzyczą za Tobą "mamo!". Poważnie, nie żałuj sobie, nawet jeśli tak jak ja zrobisz sobie debet na koncie. Wakacje są po to, by zaszaleć, także finansowo.
Urlop to jeden wielki cheat day
Olej dietę, olej czytanie składów produktów, przestań liczyć kalorie i mieć wyrzuty sumienia! Jak wrócisz z wakacji, to proszę bardzo, wracaj do dobrych nawyków żywieniowych, ale na urlopie daj sobie wolne od samych zdrowych posiłków i zaszalej. Każdemu należy się tydzień albo dwa na diecie typu "hulaj dusza!" opartej na gofrach, lodach i pizzy.
Plan B na wypadek brzydkiej pogody
Leżenie plackiem z dobrą lekturą u boku jest super, w końcu można nadrobić książkowe zaległości, ale pogoda bywa przecież kapryśna i może się zdarzyć, że uniemożliwi człowiekowi błogi relaks na plaży. Na takie właśnie wypadki warto mieć w zanadrzu plan B i zrobić zawczasu research, co w okolicy ciekawego warto zobaczyć. W ten sposób człowiek nie czuje frustracji, że przez paskudną pogodę marnuje urlop.
Budzikom śmierć!
W okresie pozaurlopowym wstajesz dzień w dzień bladym świtem, niczym zombie wleczesz się do pracy po pięciu czy sześciu max godzinach spania, więc logiczne, że wreszcie należy Ci się odpoczynek od tego porannego kata - budzika. Polecam totalnie z niego zrezygnować na wakacyjnym wyjeździe. To bzdura, że dużo snu to marnowanie czasu. I nie mówi Wam tego patentowany leń, tylko bardzo aktywna Ciocia Mortycja, która uwielbia działać i 5 godzin snu na dobę to dla niej standard. No cholera, kiedyś przecież trzeba odpocząć, przespać z marszu 15 godzin i obudzić się dopiero na obiad. To nie jest żadne marnowanie czasu, tylko relaks należny człowiekowi jak psu buda.
Styl "I don't care"
Gdy tylko zegar wybije zakończenie ostatniego dnia pracy przed urlopem, wyczyść swój mózg ze zbędnych pierdół typu zmartwienia, typu pourlopowe plany i pracownicze obowiązki. Ciepłym moczem lej na to, że po powrocie będzie czekała na Ciebie sterta papierzysk, nad którą będziesz ślęczeć cholera-wie-ile. Będziesz się martwić potem. Urlop to czas, w którym hołduje się zasadzie "mam wszystko gdzieś". W końcu możesz odpocząć od wkurwiających współpracowników, wymagającego szefa i od całej tej szarej rzeczywistości. Ciesz się tym!
Spontan jest najważniejszy!
No, może nie tak dosłownie, bo warto jednak zawczasu zadbać o bilety i nocleg, wtedy można sporo zaoszczędzić (a zgodnie z punktem pierwszym mojej instrukcji zaoszczędzone pieniążki potem lekką ręką wydać na wyjeździe!). Polecam za to nie planować co do minuty swojego wyjazdu zwłaszcza jeśli chodzi o zwiedzanie. Taki plan łatwo się może posypać przez rezygnację z budzika, chęć na poobiednią drzemkę czy kiepską pogodę, co człowieka doprowadzi jedynie do wkurwa, a wkurw to wróg wakacyjnego wypoczynku, więc jest on niewskazany. Jeśli faktycznie masz ambicje, by na urlopie jak najwięcej zwiedzić, zrób sobie luźną listę tego, co chcesz zobaczyć i dzień po dniu, dopiero, gdy się porządnie wyśpisz, obmyślaj plan działania otwarty na wszelkie modyfikacje (jak wspomniana poobiednia drzemka).
Budzikom śmierć!
OdpowiedzUsuńRealizowanie tego punktu świetnie mi wychodzi ; )
Plan na udane wakacje:
OdpowiedzUsuń1. Pomyśl o miejscu, które uwielbiasz.
2 Jeź tam.
I tak oto w tym roku ląduję w Szanghaju. I to na cały wrzesień! Chociaż ja nie wyznaję zasady "budzikom śmierć". Byłam już w tym roku w Paryżu i Chinach i nie mogłabym wybaczyć sobie tego, że wstałam o 12. O ile rozumiem odsypianie na wakacjach typowo plażowych np. nad polskim morzem, to kompletnie nie pojmuję odsypiania w miastach, do których się jedzie turystycznie, a nie urlopowo-wypoczynkowo. Naprawdę warto poświęcić sen, żeby rano zobaczyć wschód słońca nad Bundem, a wieczorem wypić drinka za 6 dych w klubie dla chińskich Nouveau Riche;) Odsypiać będę zmianę czasu, ale dopiero po powrocie.
oczywiście, każdy ma jakiś swój system działania na wakacjach, ale ja wychodze z założenia, że takie miasta, do których się jedzie celem zwiedzania nie znikną zaraz z powierzchni ziemi i można je odwiedzić jeszcze raz, jeśli nie zdąży się zwiedzić wszystko, co się planowało. a do zwiedzania zresztą też trzeba mieć siły, więc jak najbardziej powinno się być wyspanym :)
UsuńO! Właśnie tu jest różnica;) Ja raczej nie odwiedzam tych samych miejsc dwa razy, poza kilkoma wyjątkami.
UsuńSuper rady, bardzo fajnie się czyta.
OdpowiedzUsuńWyjechałam kiedyś nad morze i codziennie biegałam i robiłam treningi. Było spoko, ale jednak cheat holliday są dużo przyjemniejsze ;p
OdpowiedzUsuń