Kiedy szafa pęka w szwach, pakowanie się na wakacyjny wyjazd bywa naprawdę frustrujące. Owszem, istnieją walizki tak duże, że można w nich zmieścić dorosłego człowieka, ale to wciąż za mało, by zabrać ze sobą całą garderobę! Jeśli nie masz sporego auta, którym jeździsz na wakacje, musisz tymczasowo przejść na minimalizm...
Nie wiem, jak Ty, ale ja nie lubię tachać ze sobą miliona ciężkich bagaży. Zawsze staram się wziąć jak najmniej rzeczy, jedynie niezbędne minimum. I tak na ostatni wakacyjny wyjazd, spakowałam się w niewielką walizeczkę. Koleżanka stwierdziła, że ona by do takiej zmieściła rzeczy na 3 dni. Ja wyjeżdżałam na 9, spakowałam się tak, że jeszcze zostało trochę luzu, i spokojnie mi to wszystko wystarczyło. Prócz tego, co miałam na sobie (legginsy, koszulka, sweter, kurtka i trampki) zabrałam jedną parę długich spodni, jedną parę szortów, dwie sukienki, trzy koszulki, baletki, klapki pod prysznic i 2 stroje kąpielowe (jednoczęściowy i bikini), ach i bieliznę, oczywiście. Poza tym Kindle, zestaw podstawowych mini-kosmetyków, 3 ręczniki, szczotkę do włosów i szczoteczkę do zębów, aparat i 3 ładowarki (do aparatu, szczoteczki i telefonu). I to w zasadzie wszystko. Niewiele, jak na 9 dni, prawda? A jednak spokojnie mi to wystarczyło.
Gdy jestem w domu, tak wiele rzeczy wydaje mi się niezbędnych, wzbraniam się przed pozbyciem się mnóstwa ubrań i butów, których nie noszę, czy multum innego rodzaju gratów, które wydają mi się niezbędne do życia. Mój pokój to jedna wielka graciarnia... Wszystkie szafki, szuflady i półki są czymś zawalone, komorę na pościel w moim łóżku traktuję jak garderobę na rzeczy sezonowe (w lecie trzymam tam swetry, w zimie szorty), a drążek w szafie ugina się pod ciężarem zapełnionych wieszaków. A przecież spokojnie mogłabym funkcjonować, mając 20% tych wszystkich rzeczy... Ba, może nawet 10%! Skoro potrafiłam przez 9 dni się bez tego wszystkiego obejść (wróciłam stęskniona za własnym łóżkiem i wanną, a zupełnie zapomniałam o wszystkich ubraniach i butach, których nie mogłam ze sobą zabrać), to równie dobrze mogłabym tak funkcjonować przez całe życie. A skoro mogłabym tak ja, nałogowa lumpeksoholiczka (już od ponad 10-ciu miesięcy na odwyku!) cierpiąca w dodatku na kompulsywny odruch kupowania książek (uspokoiłam się po zakupie Kundelka), to Ty możesz tak samo! Bez
Dziś robię sobie takie zadanie: Spisuję 2 listy absolutnego minimum rzeczy (głównie będą to ubrania i buty), które zabrałabym ze sobą na dwutygodniowe wakacje. Jedna lista ma być na wakacje letnie, druga na zimowe. Wszystko, co na tej liście się nie znajdzie, zostanie poddane surowej ocenie swojej przydatności. Mój plan zostania minimalistką zostaje znów reaktywowany - chciałabym pozbyć się (na razie) ok. 30% swoich rzeczy. Z pewnością mogłabym pozbyć się od razu i 50%, ale nie porywajmy się z motyką na słońce. Metoda mniejszych kroków, tak sobie myślę, sprawdzi się lepiej, bo nie będzie mi aż tak bardzo żal wszystkich przedmiotów, których zamierzam się pozbyć. Oczywiście, nie zrobię tego tak od razu w jeden dzień, mam zbyt dużo gratów. Zacznę od najtrudniejszego zadania - porządków w szafie, potem przyjdzie pora na książki, muzykę i filmy, a następnie na całą resztę. Co kilka tygodni proces ten będę powtarzać, aż nie zostaną mi tylko takie rzeczy, których faktycznie używam.
To co, kto podejmuje to wyzwanie razem ze mną? No, nie bądźcie cieniasy! W ramach kółka wzajemnego wsparcia będziemy się dzielić efektami na moim fanpejczu ;)
Sama mam w rodzinie opinię ubraniowej minimalistki. Często przy okazji gdy ktoś inny z domu jedzie na zakupy lub ma na zbyciu jakąś rzeczy słyszę pytania czy nie chcę kupić sobie nowego swetra/stroju kąpielowego/kurtki/butów. Zazwyczaj odpowiadam nie, no bo po co mi kolejne ubranie? Ciuchy wykorzystuję do maksimum a nowe kupuję gdy we wcześniejszych wstyd już chodzić. Mimo wszystko dalej uważam, że mam za dużo ubrań w szafie.
OdpowiedzUsuńJa przez swoja profesję i związek na odległość opanowałam minimalizm bagażowy wręcz do perfekcji. Tylko żeby tak tej szczoteczki nie zapominała... :P
OdpowiedzUsuń3 ręczniki? Normalne 3 ręczniki juz zajmują całą małą walizeczkę :)
OdpowiedzUsuńNo co Ty, zwijsz w rulon wszystko i wchodzi do walizki jak zloto :P a 3 reczniki - 2 duze (1 na plaze) i 1 maly (do glowy)
Usuńzwijanie w rulon najlepszym sposobem na wciśnięcie do walizy wszystkiego, co dusza zapragnie :P
UsuńJa dopiero zaczęłam odwyk od lumpeksów... :) Ale korci strasznie...
OdpowiedzUsuń