Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

środa, 29 października 2014

Kto mnie definiuje?

To może niepoprawne feministycznie, co teraz powiem, ale, definiuje mnie (i Ciebie też, jak wszystkich!) związek. I mój partner. To, czy z kimś jestem czy też nie. Nie ma co udawać, że jest inaczej.

Jako zatwardzaiała singielka wierzyłam w to, że związek mnie nie definiuje. Że w żaden sposób nie określa mnie to, czy mam chłopaka albo dziewczynę czy też jestem sama. Chciałabym wciąż w to uparcie wierzyć, ale... zmądrzałam. To może niepoprawne feministycznie (do czasu, aż nie przeczytasz wpisu do końca), co teraz powiem, ale, cholera, oczywiście, że definiuje mnie (i Ciebie też, jak wszystkich!) związek. I mój partner. To, czy z kimś jestem czy też nie. Nie ma co udawać, że jest inaczej.

Już się szybciutko tłumaczę. Proszę jeszcze na mnie nie krzyczeć!

Związek czy też jego brak, życiowy partner - to są przecież decyzje, które sami podejmujemy. Tak samo jak te co do stylu życia, pracy, wyboru przyjaciół... i tak dalej i tak dalej. A wybory, których dokonujemy, przecież już wiele o nas mówią, już nas w pewien sposób określają. Oczywiście, nie posunęłabym się do stwierdzenia, że określają naszą wartość jako człowieka. Bez przesady. Ale po tym, jakiego partnera sobie dobierzemy, jakie mamy z nim relacje, jak się wzajemnie traktujemy, można coś na nasz temat powiedzieć, inaczej mówiąc - definiuje nas to! Rzecz jasna, to samo można powiedzieć o naszych stosunkach z przyjaciółmi czy rodziną - tutaj działa to tak samo. Zresztą nie jest to nic nowego, jakiś (albo jakaś) mądrala powiedział, że jesteśmy odzwierciedleniem pięciu osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu. Działa to w dwie strony... Z jednej dobieramy sobie znajomych, w tym również partnera, na swój "wzór", bo łatwiej nam lubić ludzi podobnych do nas, łatwiej nam dogadać się z kimś, z kim łączą nas podobne poglądy na życie. Z drugiej zaś strony - odzwierciedlamy te pięć (to, oczywiście, taka umowna liczba) najbliższych osób w ten sposób, że nieświadomie przejmujemy ich zachowania. Z kim przystajesz, takim się stajesz, jak to się mówi...

Jeśli chodzi o znajomości, przyjaźnie, związki nie chcę już iść na żadne kompromisy. Nie chcę marnować czasu i szkoda mi nerwów na ludzi, którzy w jakiś sposób mi nie pasują. Zwłaszcza, że poza niepotrzebnie zszarganymi nerwami, tacy znajomi (niekoniecznie może toksyczni, ale choćby tacy, których poglądy z moimi się mooocno rozbiegają - jestem w stanie akceptować, że ktoś je mięso, ale że jest szowinistą, homofobem, rasistą czy innego rodzaju nietolerancyjnym dupkiem - już nie) jednak wywierają na mnie jakiś wpływ. A mi z moimi poglądami i stylem życia dobrze, nie potrzebuję negatywnego gówna pompowanego przez przypadkowych lub kiepsko dobranych znajomych do mojej głowy. Jeśli macie podobnie, polecam sobie przysiąść nad dobrą herbatką i pomyśleć nad tym, jacy ludzi znajdują się w Waszym najbliższym otoczeniu, i czy w 100% Wam to pasuje.


________________________

Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku,  obserwuj na Bloglovin lub Twitterze!

5 komentarzy:

  1. ... i kurcze, nie napisałaś jak to miałaby być herbatka :) Dobra! Co to znaczy dobra? Zielona, czerwona, czarna? Droga, czy taka z biedronki? I nie dodałaś jak "przysiąść nad nią" . Czy w ogóle jest to możliwe? Żeby nad dobrą herbatą przysiąść. Dla mnie liczy się konkret - nad herbatą - znaczy nad. A jak nad nią usiąść? Zdecydowanie dobry tekst, ale w końcowej fazie za mało informacji zawiera. I teraz co ja mam zrobić :) :) :) bez tej informacji na temat tej herbaty - to ja już nie wiem, czy ja się dobrze z kimś przyjaźnię, czy nie ? :) Bo przecież nie mogę nad nią przysiąść i nie wiem jaki rodzaj mam zaparzyć... Masakra jakaś. Proszę pisz jaśniej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, czyli smaczna i wegańska, czyli np. liściasta w torebeczkach zielona z opuncją i mango z Bio-Active. A przysiadasz nad herbatą najnormalniej w świecie - kładziesz ją pod krzesłem, a na krześle siadasz. I sobie myślisz. A jak już wymyślisz, to akurat Ci herba wystygnie i będzie w sam raz do picia. Czego tu można nie rozumieć, to ja nie wiem...

      Usuń
  2. Oczywiście, że nasze najbliższe relacje świadczą o nas! PRzecież to z kim się wiążemy to nasz wybór, wybór pewnych wartości, pewnego stylu bycia. Nie może być inaczej. Dlatego trzeba się porządnie zastanowić nad doborem partnera życiowego :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedzenie mięsa = mordowaniu niewinnych istot.... Nie akceptuję...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakze madrze powiedziane! Zaczelam sie zastanawiac nad piecioma osobami z korymi ciagle przebywam, ale nie wiem, czy te 5 uzbieram nawet ;) i tak: warto eliminowac osobistosci niepasujace do naszego zycia, po co stresowac sie tym, ze maja inne poglady i w niczym sie nie zgadzacie?! phi!

    OdpowiedzUsuń