Większość osób, które znam, będzie miała rodzinne święta z uginającym się od pysznego jedzonka stołem i leżącymi pod choinką prezentami. Może się trochę pokłócą przy tym stole i będzie spina, ale ogółem to będą jednak rodzinne święta na bogato. No i fajnie. Ale tak sobie myślę, że przecież nie wszyscy mają i będą mieć tak super.
Sytuacja wygląda tak, że zaczyna się świąteczny szał i choć jest listopad, goddamnit, zewsząd wylewa się już to świąteczne szaleństwo. Nawet ja zaczynam myśleć o wegańskich wersjach moich ulubionych przysmaków, bez których nie wyobrażam sobie świąt (choć na dobrą sprawę w mojej rodzinie tych świąt się nie obchodzi, bo nie jesteśmy katolikami, to nie znaczy, że nie możemy nażreć się gołąbków, bigosu i sałatki jarzynowej, omnomnom). No i wszyscy zaczynają już przebąkiwać coś o prezentach.
Większość osób, które znam, będzie miała rodzinne święta z uginającym się od pysznego jedzonka stołem i leżącymi pod choinką prezentami. No i fajnie. Ale tak sobie myślę, że przecież nie wszyscy mają i będą mieć tak super. Wiecie, niektórzy po prostu mają kiepską sytuację życiową i nie mówię tylko o ludziach. Oczywiście, to, że ktoś ma gorzej, nie znaczy, że my sobie powinniśmy żałować i się umartwiać (zresztą pisałam już o tym we wpisie prawo do zmartwień). No bez przesady. Ale dla tych, co mają gorzej, zawsze można coś zrobić, zawsze można im jakoś pomóc, chociaż doraźnie. Jak mówi stare polskie przysłowie, lepszy cyc niż nic, a przecież taka pomoc to jest fajny prezent.
Na taką pomoc wcale nie trzeba wydać milionów monet, wcale nie trzeba się super wykosztować, żeby coś zdziałać, więc proszę, nie mówcie mi, że dziecko musicie wykarmić, rachunki zapłacić i coś tam coś tam. Dla chcącego nic trudnego.
Pomóc można różnych osobom i na różne sposoby. Możecie wesprzeć złotymi monetami albo kilkoma puchami żarcia schronisko dla bezdomnych zwierząt, bo one też przecież potrzebują ciepła i pysznego jedzonka, żeby miały pełne brzuszki i chociaż tyle radości z życia. Możecie zorganizować jakąś akcję dla domu dziecka, np. zrobić dzieciakom skromne, ale fajne prezenty (ogółem to ja nie wiem, czego w takich domach dziecka potrzeba, ale tego się można dowiedzieć w łatwy sposób - zadzwonić). Możecie ogarnąć szlachetną paczkę, gdzie wybiera się ubogą rodzinę i robi im pakę niezbędnych produktów (można samemu, a można zmobilizować całe otoczenie, żeby się dorzuciło). Tak że są opcje, żeby faktycznie komuś pomóc (pewnie nie wymieniłam wszystkich, nie zrobiłam researchu, sory) i myślę, że to nie jest jakiś super wysiłek. To nawet całkiem prosta sprawa, tylko trzeba chcieć.
Ja, zmobilizowana przez koleżankę, razem z nią zabrałam się w końcu za organizację zbiórki hajsu i niezbędnych produktów dla zwierząt z wrocławskiego schroniska. To nic skomplikowanego - ot wrzuciłam wydarzenie na facebooku, zaprosiłam wszystkich znajomych, poudostępniałam na różnych grupach, a do tego nagabuję znajomych na żywo. Ponadto wrzuciłam w końcu na allegro wszystkie zalegające mi książki (fajne książki za małe pieniążki, a ja przerzucam się na elektroniczną biblioteczkę) z zamiarem dorzucenia minimum 30% z dochodu na wsparcie tej akcji ze schroniskiem. Poza tym Konkubent mówi mi, że może jeszcze jakąś akcję zrobimy dla domu dziecka albo domu samotnej matki. Coś chyba pomyślimy. Jeszcze trochę czasu zostało do świąt.
Trzeba działać, nawet raz na ruski rok to zawsze coś, bo wiecie, dla nas wielkim problemem jest co kupić bliskim w prezencie i hopla na tym punkcie nieraz dostajemy, a tu, tak naprawdę obok nas, dla ludzi jest problemem, co w ogóle do garnka wrzucić, albo to, że o jakichkolwiek prezentach to w ogóle mogą sobie jedynie pomarzyć. Zróbmy coś z tym.
A od kiedy sałatka jarzynowa to mięso? o_0
OdpowiedzUsuńnie wiem, a to mięso?
UsuńMyślę, że w tym poście chodzi o większy przekaz, niż fakt, że zdanie nie zostało uporządkowane na tyle, żeby wszyscy byli zadowoleni :) Bardzo fajny pomysł... i tekst, że nasze potrzeby i wydatki nie sa wymówką najbardziej mi się spodobał. To prawda, każdy ma swoje rzeczy na głowie, ale chodzi o to, żeby dać cokolwiek w miarę swoich możliwości. Nawet wrzucając 2 zł do puszki mam satysfakcję :) pozdrawiam ciepło.
Usuńsuper. wlasnie mam sama problem z prezentem ::)
OdpowiedzUsuńA u nas prezentem obdarowujemy tylko najmłodszych członków rodziny. Ewentualnie jakiś handmade upominek, ale tylko symboliczny.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku stawiam na własnoręcznie wykonane prezenty. Nie widzę sensu w dawaniu kolejnych świeczek, żeli pod prysznic czy kubków. Na Mikołajki, kiedy prezenty mają być tylko symboliczne, obdaruje rodzinkę słodyczami, które sama zrobię. Wybieram niecodzienne przepisy np. precelki z czekoladą i M&M'sami, pianki lub ciastka na patyczkach obtoczone w białej czekoladzie i z wiórkami kokosowymi. Trzeba pokombinować a nie na ostatnią chwilę kupować byle co :)
OdpowiedzUsuńChyba pomyliłaś wpisy dziewczynko
Usuń(Y)
OdpowiedzUsuńMortycja, jak Cię lubię, tak Cię proszę.... "(choć na dobrą sprawę w mojej rodzinie tych świąt się nie obchodzi, bo nie jesteśmy katolikami". Boże Narodzenie to nie są święta katolickie! To święta chrześcijańskie i 25 grudnia obchodzą je chrześcijanie zachodni. Jestem protestantką i jak słyszę, że "dziś katolicy obchodzą Boże Narodzenie/Wielkanoc/Epifanię" to ręce opadają. Wiem, że to raczej niedopatrzenie niż niewiedza z Twojej strony (mam przynajmniej nadzieję!), ale nieś oświaty kaganek ;) Niech coraz mniej ludzi mnie pyta czy obchodzę Wigilię...
OdpowiedzUsuńLilka
A pomijając te dziwne teksty o protestantyzmie - serio tylko tyle wyniosłaś z tego wpisu?
UsuńNie. Po prostu z resztą się zgadzam. No i nie wiem co dziwnego w moim tekście o protestantyzmie - a choinkę kto "wymyślił" jak nie Luter? Czy BN obchodzi się tylko w Polsce, Hiszpanii czy Włoszech? W Norwegii czy Danii już nie? Może powinnam uściślić - jestem ewangeliczką. Wiem, że niektóre ewangelikalne wyznania nie obchodzą BN, co nie zmienia faktu, że nie są to święta katolickie.
UsuńLilka
Z tego, co wiem, protestantyzm opiera się właściwie jedynie na Biblii, a nie, jak katolicyzm, jeszcze na tym, co wymyślili ludzie (jak. np. czczenie obrazów, które wyraźnie jest w Biblii zabronione i to chyba w drugim przykazaniu!)... Ale okej, też nie chcę się wdawać w takie dyskusje, więc na tym zakończmy. Z pewnością prawda po części leży po obu stronach.
UsuńPozdrawiam :)
Ja uwielbiam prezenty handmade i sama takie szykuję, także to jest mój patent na te Święta :)
OdpowiedzUsuńAha, no to gratuluję, ale to a propo czego?
UsuńTo ja nie wiem co za protestantką jesteś :D ja pochodzę z protestanckiej rodziny, co prawda odkąd mam wybór to w ogóle nie praktykuję, ale moja mama to robi ...świąt się nie obchodzi w tym wyznaniu przecież :D może mi jeszcze powiesz, że protestanci wierzą w czyściec, czczą Maryję i uznają papieża? :D
OdpowiedzUsuńJestem luteranką. Jak najbardziej święta obchodzimy. Z choinką, opłatkiem i prezentami. A Wielkanoc z jajami i zającami - choć nie święcimy koszyków. Tak jak cała północ Europy i Stany Zjednoczone - kraje w większości protestanckie.
UsuńNie wiem po co ta ironia? Protestantyzm to nie jest jedno wyznanie, więc nie wiem czemu piszesz o "tym wyznaniu". Widocznie Twoje wyznanie nie obchodzi, moje obchodzi. Wiele bożonarodzeniowych "wynalazków" pochodzi z protestantyzmu. Choinka, wieńce adwentowe, kalendarze adwentowe. Nie chcę się tu wdawać w religijne dyskusje - podkreślam tylko fakt, że BN to nie święta katolickie i tyle. Naprawdę Polska jest tak skatolicyzowana, że warto zwrócać uwagę na to, że jest bardziej różnorodna niż myślą niektórzy.
Lilka
Ton mojej wypowiedzi dostosowałam do tonu twojej, po prostu. A teraz tak na poważnie, bardziej merytorycznie już z mojej strony - błąd, który mi wytknęłaś, to nie błąd. I to wynika z twojej niewiedzy lub nie wiem, ignorancji?. Katolicy obchodzą BN, a chrześnijanie - tak lub nie, różnie, co teraz sama zaznaczyłaś, pisząc, że protestantyzm to przecież nie jedno wyznanie. Więc gdybym napisała, że nie jesteśmy chrześcijanami (nawet gdyby to była prawda) i dlatego nie obchodzimy świąt, to wtedy byłby błąd. Ja nie wiem, jaki jest podział wśród protestantów, na czym polegają różnice itp. Nie znam tego z teorii... Moja wiedza wynika jedynie z życia - dwa zbory protestanckie we Wrocławiu, które znam, po prostu nie obchodzą świąt, i tyle. Wynika to z tego, że narodziny Chrystusa to właściwie filar ich wiary i nie potrzebują określonego święta, by je czcić. Tym bardziej nie ma tej całej otoczki - choinka, tradycyjne przyprawy, wypatrywanie pierwszej gwiazdki itp.
UsuńAle mój post nie miał brzmieć ironicznie ani napastliwie. Ja po prostu zaznaczyłam, że nie są to święta katolickie - bo nie są. Obchodzą je mariawici, Kościoły przedchalcedońskie, prawosławne (choć później), ewangelicy. OK, powinnam napisać NIEKTÓRZY protestanci obchodzą, bo wiem, że adwentyści nie obchodzą wcale a np. niektórzy baptyści obchodzą skromnie, samym nabożeństwem. A luteranie czy kalwini obchodzą z całą otoczką, która w wielkiej części jest protestancka (choinka, kalendarze adwentowe - to luterańskie). Więc nie ma mnie co pytać, co ze mnie za protestantka ;) po prostu inna niż Twoja rodzina.
OdpowiedzUsuńJa też nie chcę się tu wdawać w takie dyskusje, po prostu stwierdziłam pewien fakt i tyle :) Tak jak napisałam - Polska jest tak silnie utożsamiana z katolicyzmem, że warto podkreślać, że są tu także inni chrześcijanie. Zresztą, Twoja rodzina na pewno wiele razy spotkała się ze zdziwieniem - nie katolicy i nie ateiści? Olaboga, sekta! Pozdrawiam również :)
ilka
Świetny wpis i pomysły! ja od siebie dodam w takim razie, że jeśli chce się kupić coś przyjemnego, ale przy okazji wesprzeć to jak się kupi na vegezone.pl kosmetyki ZIELONE LABORATORIUM (tutaj przykładowy kosmetyk: http://vegezone.pl/kosmetyki/395-balsam-do-ciala-intensywnie-regenerujacy-czekoladowy-zielone-laboratorium.html ) to z każdego sprzedanego kosmetyku 5% przekazuje na akcję "Podaruj dom" fundacji VIVA! Myślę, że warto wziąć udział zwłaszcza, że kosmetyki są naprawdę cudowne :)
OdpowiedzUsuń