Postawmy sprawę jasno. W tym roku (jak zresztą chyba w każdym, ale już nie wdawajmy się w szczegóły, mój złociutki) nie byłam grzeczna. Ale przyznaję się do tego, więc się nie liczy, nie?
Zupełnie nie powinno mieć dla Ciebie znaczenia, że:
- darłam japę na Konkubenta
- dużo klęłam, nawet przy kotach i przy dziecku
- obrabiałam dupę współpracowniczce (ale ja wiem, że Ty ją znasz, na bank masz ją na wiecznie czarnej liście, więc z pewnością to rozumiesz!) i bezczelnie ją przedrzeźniałam (i tak się nie zorientowała, więc tak jakby tego nie było, nie?)
- byłam złośliwa - no, już się nie rozdrabniajmy - dla wszystkich (ale taki mój urok, prawda?)
Więcej grzechów nie pamiętam. Sorry, staruszku, za dużo ich chyba po prostu. No, ale te są takie sztandarowe, więc chyba wystarczą do tej listownej pokuty, co? Mam nadzieję. A jak nie wystarczą, to porozmawiamy inaczej. Na pewno masz swoje za uszami. Bo przecież te wszystkie dzieci, do których gramolisz się przez komin czy jakkolwiek inaczej, z pewnością do chaty Cię nie wpuściły. Wiesz, można to potraktować jako bezprawne wtargnięcie (art. 193 kodeksu karnego!), a może nawet usiłowanie popełnienia przestępstwa. Naprawdę nie sądzę, że lista życzeń jest równoznaczna z zaproszeniem Cię do domu. Pomyśl o tym! Pomyśl o tym dobrze, gdy będziesz rozważał, czy przyznać mi prezent czy nie. A tak przy okazji: do mnie możesz śmiało się przez komin gramolić, to oficjalne zaproszenie. W kominku i tak nocą nie palimy, więc jesteś bezpieczny, nie poparzysz sobie swojego starego (i pewnie siwo-owłosionego, fuj) kuperka.
No, ale do rzeczy! Skoro już wynegocjowałam warunki, oto moja lista żądań... eee, znaczy życzeń... Ja nie jestem pazerna, nie mam wcale miliona wymagań. Chcę świętego spokoju w pracy, to przede wszystkim! Niech nikt, a zwłaszcza ta, której notorycznie dupsko obrabiam za plecami, nie doprowadza mnie do szału. To by w sumie mi wystarczyło... tak na dobry początek. No ja wiem, że Ty nie jesteś cudotwórcą, ale dobrze Ci radzę - postaraj się! Jeśli to nie za wielkie żądania życzenia, to proszę również o więcej wolnego czasu! Umiesz sobie rozciągnąć jedną noc na tyle, żeby dzieciom z całego świata zdążyć dostarczyć prezenty, więc nie powinno dla Ciebie stanowić problemu, żeby zrobić to z moim czasem. Ale dla jasności - nie chodzi mi o jedną noc. Mam na myśli mój czas po pracy, ten pomiędzy powrotem do domu, a położeniem się spać. Każdego dnia! I weekendy - całe!!! Czy coś jeszcze chciałam? Czekaj, czekaj... O, już wiem! Jeśli nie byłoby to dla Ciebie zbyt dużym kłopotem, to ogarnij mi jeszcze jakiegoś ładnego etuja na telefon, bo moje białe maleństwo wkrótce przestanie być białe, jak tak dalej pójdzie.
Dobra. Z mojej strony to tyle. Chyba mojeżądania życzenia nie są zbyt wygórowanie?
Pozdrowienia i buziaki,
Twoja ukochana figlarka Mortysia
Dobra. Z mojej strony to tyle. Chyba moje
Pozdrowienia i buziaki,
Twoja ukochana figlarka Mortysia
________________________
ciekawe, czy się spełni :)
OdpowiedzUsuńHaha, genialne :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja bardziej materialnie, więc Mikołaj już był u mnie dziś :D
Przy pełni się spełni :P
OdpowiedzUsuńhehe :) nie dużo wymagasz może się spełnią
OdpowiedzUsuńhahah no zobaczymy co zrobi Mikołaj :)
OdpowiedzUsuń