Ponieważ spodobał Wam się (no a jakżeby inaczej?) wpis z dziwacznymi tytułami książek, kontynuuję zbieranie tychże wraz z jednoczesnym radosnym ignorowaniem faktu, że ktoś już na to wpadł przede mną (patrz: nagroda Diagram Prize).
Tytuły, oczywiście, to te pogrubione, a reszta to moje durnowate komentarze, które możecie śmiało pominąć (ale miło by było, jakbyście przeczytali i udawali, że Was rozbawiły!). Jeśli macie jeszcze jakieś zabawne, dziwne czy mocno nietypowe tytuły, piszcie w komentarzach!
Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął - taki był z niego figlarz!
Masy kałowe i inne opowieści womitoryjne - akurat do snu, tak, żeby dziecku poczytać.
Jak napisać "Jak napisać książkę" - a to Ci dopiero musi być sztuka, by napisać książkę jak napisać książkę!
Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki - a starczyło pewnie jedynie na świerszczyka i butapren...
Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków - z pewnością akcja jest bardzo wartka! Cytując Niekrytego Krytyka "te pościgi! te wybuchy!" (czy jakoś tak).
Wszystko się spieprzyło, ale chyba będzie lepiej - ni chuja.
Najważniejsze wydarzenia w historii betonu - kompendium w pigułce, aby zabłysnąć ciekawostką, gdy nie klei się rozmowa.
Jak robić przekręty? Poradnik dla dzieci - czyli jak bezboleśnie podpierniczyć staruszce torebkę, rozpracować średnio zaawansowany zamek czy oszukać klientów na allegro. Takich rzeczy to trzeba od od małego uczyć!
Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem - lepiej z kapeluszem niż z sokowirówką. Albo korniszonem.
Nie czytaj tej książki - to taka książkowa wersja kasety wideo z "the ring", naprawdę naprawdę nie można jej czytać!!!
Twój koń odporny na bombardowanie - a niech mnie kule biją, toż to najbardziej praktyczna książka świata! Jakbyście się zastanawiali, co kupić bliskim pod choinkę, oto i macie odpowiedź!
Jak srać w lesie: ekologicznie podejście dźwięku do zaginionej sztuki - zapasowa propozycja na świąteczny prezent, jeśli "Twojego konia odpornego na bombardowanie" podarowaliście rodzinie na zeszłoroczne święta.
Gotowanie z Kupą - smacznego?
Tytuł tej książki to tajemnica - a niech Cię skręci z ciekawości, a i tak się go nie dowiesz!
Ludzie którzy nie wiedzą, że są martwi: Jak przywiązują się do nic nie podejrzewających przechodniów i co z tym zrobić - podpowiem: mieć oczy dookoła głowy (bo ci martwi to takie psotniki!) i w razie "W" salwować się ucieczką. Przynajmniej ja tak robię.
Cześć, i dzięki za ryby - no cześć.
Życie ze zwariowanymi pośladkami - ciężka dola, panie tego, oj ciężka...
O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę - żeby móc się srogo zemścić uwodząc temu hultajowi żonę, porywając dziecko i żądając okupu oraz myjąc sobie jego szczoteczką do zębów swoją małą krecią pupkę.
Człowiek zwany biurkiem - lepiej biurkiem niż burkiem.
Ta opowieść jest po prostu za szybka, któż ją wytrzyma - no na pewno nie twoja stara.
Wątek poboczny, czyli na czym polega metafora mężczyzny z dwoma śledzionami - z pewnością chodzi o egzystencjalne pytania, które sobie zadajemy na kacu - jak żyć, jak powstrzymać się od zwrócenia śniadania i takie tam...
Ponowne użycie starych mogił - upcycling pełną gębą!
Królowa porządków i Sedes Zagłady - sajens fikszyn najwyższych lotów!
Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek - a nie obierków?
Kapitan dalekomorskiej wanny - zostanę nim, kiedy dorosnę! Wymarzony zawód!
________________________
Zapomniałaś o "Jak poślubić wampira milionera" :D
OdpowiedzUsuńzwariowany wampir któremu janus zburzył bazę !
OdpowiedzUsuńCHYBA TY
UsuńKsiążka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki :D hehe, to jest dla mnie najlepsze
OdpowiedzUsuń"Stulatek", "Sztywniak" i "Żonkoś kapelusza" - mogę polecić. Tytuły mają nieco zabawne, prawda. Jednak "Denat" i "Hatsband" zawierają jakiś tajemniczy element z filmu dokumentalnego. Autorzy nie gardzą przy tym odrobiną humoru sytuacyjnego. Jednocześnie obie książki spięte są klamrą, w jakiś sposób fabularną (ciężko mi wrzucić obie pozycje do jednego gara, bo są po prostu różne), co pozbawia je suchości reportażu, czy podręcznika. Innymi słowy nie tylko fakty.
OdpowiedzUsuńA "Stulatek" jest szwedzki, czyli skandynawski. Tam się tak noszą - co tytuł filmu/książki to dziwniejszy. Jest to jednak bez wątpienia pozycja godna uwagi. Mogę ją spokojnie zarekomendować.
~Hep