No bo takie to właśnie jest moje przeklinanie, okazyjne, bo ma swoją funkcję - w tamtym wpisie to były chyba 4 czy 5 słów niby brzydkich, a cały tekst miał coś koło 300-400 słów :D
język polski jest bardzo bogaty, zwłaszcza w przekleństwa, których jak dobrze zauważyłaś nadużywam ostatnio :v ale mi to nie przeszkadza. uważam ze to dodaję tego 'BUM' całemu zdaniu :D
JA też lubię "rzucić mięchem", mi to nie przeszkadza, w końcu o najprostsze do nauczenia sie wyrazy dla zagranicznych, a jak ekspresyjne hehehe:))))... A tak serio, ja Twój sposób pisania notek po prostu wielbie i "wulgaryzmów" bezpodstawnych jakoś tam nigdy nie zauważyłam. Pozdrawiam!
mnie na Twoim blogu pojawiające się przekleństwa nie przeszkadzają, bo pasują i nie ma ich w nadmiarze. ale u niektórych mnie denerwują i wywołują taki zgrzyt albo niesmak. bo przeklinać też trzeba umieć. trzeba wiedzieć, jak, gdzie, kiedy i na ile można sobie pozwolić, żeby nie przekroczyć granicy dobrego smaku.
Świetny tekst! Uśmiałam się przy tych naleśnikach!! Zgadzam się z Tobą calkowicie. I choć od niedawna czytam Twojego bloga, właśnie ta Twoja "naturalność" językowa mnie urzekła:D Zajebisty tekst o przeklinaniu:DDDDDD
Waga słów i poziom ich poprawności to tylko kolejna, głupia, umowna rzecz ustalona przez ludzi. Równie dobrze słowo "kanapka" mogłoby być przekleństwem, gdyby jakaś grupa osób x lat temu się na to umówiła. Nawet już mnie to nie wzrusza, gdy ktoś patrzy na kogoś bykiem tylko przez to, że poleciał jakąś mono kurwą pod nosem.
Szczerze mówiac póki nie przeczytałam tego wpisu to nie zauważałam żadnych przekleństw na tym blogu :D Widocznie jestem niewychowana :D
OdpowiedzUsuńAż by się chciało kliknąć lubię to :D
UsuńNo bo takie to właśnie jest moje przeklinanie, okazyjne, bo ma swoją funkcję - w tamtym wpisie to były chyba 4 czy 5 słów niby brzydkich, a cały tekst miał coś koło 300-400 słów :D
UsuńTo stanowczo za dużo! O jakieś 10 przekleństw ;) Poza tym przecież jesteśmy kobietkami (huehue) i nam nie wypada ;)
Usuńjęzyk polski jest bardzo bogaty, zwłaszcza w przekleństwa, których jak dobrze zauważyłaś nadużywam ostatnio :v ale mi to nie przeszkadza. uważam ze to dodaję tego 'BUM' całemu zdaniu :D
OdpowiedzUsuńJA też lubię "rzucić mięchem", mi to nie przeszkadza, w końcu o najprostsze do nauczenia sie wyrazy dla zagranicznych, a jak ekspresyjne hehehe:))))... A tak serio, ja Twój sposób pisania notek po prostu wielbie i "wulgaryzmów" bezpodstawnych jakoś tam nigdy nie zauważyłam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmnie na Twoim blogu pojawiające się przekleństwa nie przeszkadzają, bo pasują i nie ma ich w nadmiarze. ale u niektórych mnie denerwują i wywołują taki zgrzyt albo niesmak. bo przeklinać też trzeba umieć. trzeba wiedzieć, jak, gdzie, kiedy i na ile można sobie pozwolić, żeby nie przekroczyć granicy dobrego smaku.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst! Uśmiałam się przy tych naleśnikach!! Zgadzam się z Tobą calkowicie. I choć od niedawna czytam Twojego bloga, właśnie ta Twoja "naturalność" językowa mnie urzekła:D Zajebisty tekst o przeklinaniu:DDDDDD
UsuńLudziom, którzy nie przeklinają nie należy ufać.
OdpowiedzUsuńSą nieszczerzy, fałszywi i z pewnością coś knują.
Czasem trzeba sobie ulżyć, a chyba żadna "cholibka" nie przebije soczystego słowa na "k" ;)
OdpowiedzUsuńWaga słów i poziom ich poprawności to tylko kolejna, głupia, umowna rzecz ustalona przez ludzi. Równie dobrze słowo "kanapka" mogłoby być przekleństwem, gdyby jakaś grupa osób x lat temu się na to umówiła. Nawet już mnie to nie wzrusza, gdy ktoś patrzy na kogoś bykiem tylko przez to, że poleciał jakąś mono kurwą pod nosem.
OdpowiedzUsuń