Stylówa, którą dziś prezentuję, kojarzy mi się ździebko z kostuchą - wiecie, ten naciągnięty głęboko kaptur, te dumnie prezentowane kości... tylko kosy brakuje. Dlatego dziś mam światu do przekazania jedynie mój ulubiony cytat o życiu, śmierci i kotach. Jakby nie czekał mnie pełen zlew garów do umycia, może bym przekazała coś więcej, a tak... Sami rozumiecie. Przeczytajcie go więc, potem popodziwiajcie moje zdjęcia, pozazdrośćcie facjaty gładkiej jak pupcia niemowlaka, pocieszcie się, że Wy przynajmniej nie macie całego zlewu brudnych garów, i już możecie wracać do swoich zajęć (zezwalam).
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
(Pratchett, wiadomo, "Czarodzicielstwo")
A co, a skąd? No wiadomo, że większość z lumpa, tylko leginsy z Restyle, a czapka z Otwartych Klatek. A zdjęcia robił Jacek.
________________________
Nie jest to mój styl, aczkolwiek plecak chętnie bym przytuliła ;D
OdpowiedzUsuńSuper klimat kochana!
OdpowiedzUsuńŚwietny plecak.
OdpowiedzUsuńNa te legginsy czaję się już od dawna. Chciałabym też stamtąd kościotrupią bluzę :)
OdpowiedzUsuńPratchett <3
bardzo fajna figura i fajna krala kobieca sylwetka zazdroszcze
OdpowiedzUsuńbluza jest boska :)
OdpowiedzUsuńlubię, mimo legginsy dość już "oklepane", to podobają mi się na Tobie!
OdpowiedzUsuńSuper legginsy :))
OdpowiedzUsuńTo leginsy. .. no powiem ci jest szał :)
OdpowiedzUsuń