też w po zeszłorocznym zakończeniu długiego związku nie miałam zamiaru się z nikim stabilizować. i było mi dobrze samej, aż tu poznałam lubego i wszelkie deklaracje o niewiązaniu wzięły w łeb, nawet mu ostatnio wypomniałam, że popsuł mi plany ;) i pierdzimy serduszkami :D współczuję trochę ludziom, którzy MUSZĄ być w związku, którzy nie umieją chociaż przez jakiś czas być sami ze sobą, pchając się na siłę w związki, często robią sobie sami pod górkę. ha, i też randkowałam przez neta, też muszę kiedys o tym napisać - znajomi robili wielkie oczy jak im opowiadałam, jakich cudaków można poznać :D
Oj, z tą miłością to różnie bywa, czasem przychodzi sama, czasem jej trzeba pomóc, jednak rzeczywiście desperacja w niczym nie pomoże, bo po kilku miesiącach motylków i kwiatuszków, po prostu zrobi się smutno, kiedy życie wróci do normy, wtedy każde powinno mieć trochę czasu dla siebie i swoich znajomych, a nie pasożytować na drugiej osobie.
jestem zdecydowanie typem singla bez nagłej potrzeby związku, ale mam w głowie myśl, ze byłoby miło
OdpowiedzUsuńmam tak samo! :)
UsuńŚwietny tekst! Zgadzam się, że nie ma nic na siłę:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, mellpay!:)
też w po zeszłorocznym zakończeniu długiego związku nie miałam zamiaru się z nikim stabilizować. i było mi dobrze samej, aż tu poznałam lubego i wszelkie deklaracje o niewiązaniu wzięły w łeb, nawet mu ostatnio wypomniałam, że popsuł mi plany ;) i pierdzimy serduszkami :D współczuję trochę ludziom, którzy MUSZĄ być w związku, którzy nie umieją chociaż przez jakiś czas być sami ze sobą, pchając się na siłę w związki, często robią sobie sami pod górkę. ha, i też randkowałam przez neta, też muszę kiedys o tym napisać - znajomi robili wielkie oczy jak im opowiadałam, jakich cudaków można poznać :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten tekst, przyznam, że był mi potrzebny :)
OdpowiedzUsuńJa teraz jestem na etapie singlowania, po 8,5 katach i też żyję z nastawieniem nigdy więcej. Ale widzę, że może jest szansa i dla mnie...
OdpowiedzUsuńPewne "rzeczy" się po prostu dzieją :) są niezależne od Nas i rodzą sie poza nami.. i to jest napiękniejsze :)
OdpowiedzUsuńOj, z tą miłością to różnie bywa, czasem przychodzi sama, czasem jej trzeba pomóc, jednak rzeczywiście desperacja w niczym nie pomoże, bo po kilku miesiącach motylków i kwiatuszków, po prostu zrobi się smutno, kiedy życie wróci do normy, wtedy każde powinno mieć trochę czasu dla siebie i swoich znajomych, a nie pasożytować na drugiej osobie.
OdpowiedzUsuńDDziękuje
OdpowiedzUsuńDzięki za ten wpis, przeczytałam, przemyślałam. I pomogło!
OdpowiedzUsuń"Been there, done that." taa, ja też :D. fajny, pozytywny tekst, ale z tą miłością to bez kitu bywa cieżko
OdpowiedzUsuń