Przebieranki wrocławskich blogerów - re(we)lacja :)

   Ponieważ za dzieciaka na wszelkie bale kostiumowe przebierałam się za księżniczkę (boooooooooooring!), teraz, kiedy podobno jestem już dorosła, nadrabiam ten kompletny brak kreatywności. Dlatego też, kiedy dowiedziałam się, że następne spotkanie wrocławskich blogerów maści wszelakiej (foto-relacja z poprzedniego tu), będzie się odbywać na zasadzie przebieranki, z radości aż klasnęłam w dłonie! A że ów event miał się odbyć w kinie Nowe Horyzonty, naturalną koleją rzeczy charakteryzacja miała być filmowa. Tym lepiej, mniejszy dylemat, za kogo się przebrać : D

Jeżeli chodzi o samo wydarzenie, tak jak ostatnio, bardzo mi się podobało. I tym razem były same fantastyczne osoby (uuuu, ale wazelina!), choć tym razem było nas więcej (blogerzy się mnożą przez fragmentację plechy!!!). 
Większość czasu spędziłam z moją ładniutką imienniczką - Asią (myszka Minnie na zdjęciach), którą poznałam na poprzednim spotkaniu i od razu polubiłam. Baaaardzo miło wspominam też panią Krystynę, która jest bardzo udaną babeczką i zabawiała towarzystwo totalnie kosmicznymi historyjkami z życia wziętymi.

Sponsorzy zadbali o to, żebyśmy nie siedzieli o suchym pysku (Wild Grass to pyyyyszne ustrojstwo!) i żeby nam w naszych blogerskich brzuchach nie burczało, a także zafundowali sporo nagród. Moją faworytką na Miss Blogerek była Czerwona Królowa, bo widać było, że włożyła mnóstwo starań w swój strój, i efekt wyszedł świetny, zwłaszcza fryzura... Zaszczytny tytuł jednak, wbrew moim typowaniom, przypadł księżniczce Lei, czyli Dorocie, której zresztą serdecznie gratuluję

Ale dość tego słodkopierdzenia, przejdźmy może do zdjęć, których z pewnością jesteście ciekawi, a które zawinęłam z bloga Kacpra (dzię-ku-ję!).

PS. Jeszcze trochę zdjęć tuuuuu.
PPS. Tak naprawdę wcale nie przyklasnęłam z radości w dłonie, poniosła mnie fantazja... Ale naprawdę bardzo się ucieszyłam :D