Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

sobota, 23 marca 2013

10 powodów, aby kupować w lumpeksie

Jeżeli nie jesteście przekonani do zakupów w lumpeksie, nie będę Was na siłę przeciągać na swoją stronę (lumpeksoholiczki w ciągu). Jeśli jednak chcielibyście spróbować i wciąż się wahacie, zastanawiając się, w czym lumpeksy są lepsze od zwykłych sklepów, oto garść argumentów, aby zrobić małe próbne tour de lumpex!
1. Za cenę koszulki w sieciówce ubierzesz się od stóp do głów. Oczywiście, nie w każdym lumpeksie, ale w moim przewodniku po wrocławskich second handach spokojnie znajdziesz te tanie i warte odwiedzenia (przykład: SECOND HAND from London)

2. Skoro już o sieciówkach mowa, lumpeksowe rzeczy z metkami tychże pochodzą zazwyczaj z zagranicy i są o wiele lepszej jakości niż rzeczy w zwykłych sklepach sieciowych. Serio serio.

3. Wyjście do lumpeksu jest trochę jak szukanie skarbów. Można trafić na prawdziwe cuda za kilka złotych (przykład: moje sukienki za 5 zł).

4. Jeśli wiesz, gdzie szukać, możesz paradować w rzeczach luksusowych marek ze świadomością zaoszczędzenia przy tym milionów monet.

5. Jeśli skusisz się na kolejną podobną sukienkę, nie masz wyrzutów sumienia i nie uszczuplasz znacząco swojego budżetu. To w końcu tylko kilka(naście) złotych!

6. W lumpeksach możesz znaleźć ubrania marek/kolekcji kompletnie niedostępnych w Polsce, co zwiększa szansę wyróżnienia się w tłumie klonów z H&M-u.

7. Zamiast się pocieszać kolejną tabliczką czekolady, możesz pocieszyć się zakupami. Za cenę dobrej czekolady możesz przecież mieć już jakąś ładną szmatkę! Nie pójdzie w tyłek, nie pójdzie w biodra, a zadanie poprawienia humoru zostanie wzorowo spełnione :)

8. Lumpeks to świetnie miejsce, gdy potrzebujesz czegoś na szybko, a nie stać Cię na wielkie wydatki, np. dostajesz pracę, gdzie obowiązuje oficjalny dres code i potrzebujesz na gwałt kilku nowych eleganckich rzeczy (sama byłam jakiś czas temu w takiej sytuacji). Wystarczy trasa po ulubionych lumpeksach, szybkie pranie i na następny dzień możesz stawiać się w biurze. 

9. Jeśli ubranie się szybko zniszczy, skurczy w praniu, itp., nie będzie Ci żal (tak bardzo, jak przy droższej rzeczy ze zwykłego sklepu) i nie będziesz czuć się oszukana, bo przecież wydawałaś na nie jakieś grosze.

10. Bez super pracy z wielkimi zarobkami czy nadzianych rodziców też możesz wymieniać swoją garderobę co sezon i, jeśli sama się nie przyznasz, nikt nie będzie nawet podejrzewał, że ubierasz się w lumpeksach (aczkolwiek ja zawsze się tym chwalę, bo jestem dumna z moich "łupów", a mój talent do wyszukiwania fajnych ubrań za grosze budzi zachwyty koleżanek ;)

20 komentarzy:

  1. Ze wszystkim się jak najbardziej zgadzam :) Rozbroił mnie tekst o klonach z H&M :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jako łowczyni z 10-letnim już stażem, całkowicie się zgadzam ;) od siebie dodam jeszcze coś - jeśli potrzebuję do czegoś np długi suwak, to taniej kupić np kurtkę w lumpie i wypruć z niej zamek niż kupić w pasmanterii ;) co w rozszerzeniu oznacza, że kupuję sporo ciuchów do przerobienia "na części/podzespoły" :D
    ad.2 - przez jakiś czas myślałam, że mam jakąś paranoję, ale coś faktycznie jest w tej różnicy jakości. zwłaszcza rzeczy z new yorka, h&m..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym do tego dodała to,że nie ma się co wzdrygać i bać noszenia używanych ciuchów,bo w sieciówkach mimo iż wiszą na wieszakach też są używane przeszły przez wiele rąk wiele osób te ciuchy ubrało,odłożyło,ale te w sieciówkach nie są potem w żaden sposób czyszczone,a ciuchy w sh jak najbardziej są przed przyjazdem do sklepów i o ile mnie pamieć nie myli, ktoś kto je sprowadza musi mieć dokument ze ubrania były czyszczone przed wjazdem do kraju tak wiec kolejny plus dl a ciuchów z sh.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się! mam u siebie w mieście strefe ciuchów i jest tam taki stół na którym wyrzucają wszystko i w dniu dostawy co sobie wyciągniesz to kosztuje 3 zł i tak coraz taniej... ludzie się wstydzą w tym grzebać, a juz szczególnie młodzież. za to ja obłowiłam tatę na 2 marynarki, 3 swetry, 2 bluzki i tshirt za niecałe 20 zł... (wiekosc ciuchow w te "tansze" dni jest juz męskich niestety :( )Polecam lumpeksy, bo można zaoszczędzić na rzeczach ponadczasowych np. jednokolorowym sweterku czy jakiejś kurteczki, a oszczędzone pieniądze wydawać na najnowsze trendy w sieciówce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba za ciasna w ramionach

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, tak i jeszcze raz tak! :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mam tak samo, też wszyscy zazdroszczą mi moich łupów i często chcą odkupywać.;p Mówią, że im w sh śmierdzi, albo, że nie potrafią tak grzebać. Czyste lenistwo. Zgadzam się ze wszystkim podpunktami. Sama kocham lumpy! Są wybawieniem naprawdę. Ah aż chyba jutro pójdę;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Powody idealne! Mam podobnie do Ciebie, chwalę się, że kupiłam coś w lumpie, a potem zaraz tego żałuję, bo mogli myśleć, że to nowa rzecz, ze sklepu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. 3 razy tak, kiedyś nie byłam do tego przekonana, nawet po tym jak rodzicielka zaciągnęła mnie do jednego i coś tam wygrzebałyśmy, nie przepadałam za tym zapachem, miliardem nieraz porozciąganych i poplamionych ubrań itp., ale kiedy się przemogłam, weszłam tam kilka razy i udało mi się wyłowić kilka perełek za grosze to od tamtego czasu uwielbiam takie wyprawy do lumpeksów i szczycę się łupami, a koleżanki tylko zazdroszczą :>

    OdpowiedzUsuń
  10. prawda w 100%, wystarczy tylko wytężyć wzrok ;))
    zapraszam do mnie lurienandkaty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię lunpeksy, chociaż jednocześnie dostrzegam wiele ich wad. Ale wydanie 50 złotych na 10 świetnych ciuchów to zawsze dla mnie wielka radość, tym bardziej, że przecież wybieram tylko takie ciuchy, po których nie widać, że są za piątaka i z lumpeksu. I rzeczywiście także dość często miewam propozycje odkupienia moich lumeksowych łupów...

    OdpowiedzUsuń
  12. zgadzam się w 100% :) n. z zzl3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny jest argument nr 7 :D. W dodatku tabliczkę czekolady zjesz i już jej nie ma, a taki ciuch zostanie z tobą dużo dłużej :). Moje dwa największe skarby z lumpów to marynarka z metką Marks&Spencer, która pasuje dosłownie do każdej stylizacji i na każdą okazję oraz bladoróżowy sweter z s.Olivera, za który zapłaciłam ~20/30zł, a w sklepie musiałabym dać za niego ze 150 zeta, jeśli nie więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. też wole kupić w sh i zapłacić mniej

    zapraszam do mnie http://sotheemily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja ostatnio zawsze jak idę do lumpeksu to wychodzę z rzeczą z metką z Kapahla :)

    OdpowiedzUsuń
  16. uwielbiam :) przede wszystkim za cenę, bo szkoda mi płacić za byle koszulkę ponad 10 zł, a druga sprawa, to to, że można trafić na coś oryginalnego :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, mnie się udało np. trafić na koszulkę Vivienne Westwood dla "red nose day" i dopiero po jakimś czasie skojarzyłam :D

      Usuń
  17. Jestem szczerze uzależniona od lumpeksów!

    OdpowiedzUsuń
  18. zazdroszczę Wam dziewczyny, że umiecie tam znaleźć takie perełki :) ja próbowałam kilka razy, ale szybko się poddawałam i wychodziłam z niczym. Taki wpis motywuje by jeszcze raz sie tam udać i pogrzebać

    OdpowiedzUsuń