Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Kiedy byłam dzieckiem...

Dzieci to takie małe dziwaki. Mają swoje dziwne lęki, rytuały, językowe nawyki (moja koleżanka z dzieciństwa zwykła była na przykład mawiać "proste i ligoczne") i wymyślają sobie głupie zabawy. Kompletnie inaczej postrzegają świat. Wierzą w różne dziwactwa. Często są naiwne (przynajmniej ja byłam i dlatego projektuję to na wszystkie dzieciaki) i można im wiele rzeczy wmówić. Dziś zatem odbywam podróż sentymentalną do czasów mojego dzieciństwa, przypominając, jakim ja byłam małym dziwakiem (dziwakiem zresztą wciąż jestem, tylko nieco większym).
źródło zdjęcia
Kiedy byłam dzieckiem...
  • ...kradłam z koleżankami kakao w zerówce. Shame on me! Pewnie, gdybym poprosiła rodziców, żeby mi kupili kakao do zerówki (zawsze dostawaliśmy tam na śniadanie bułki i mleko), to by kupili, ale to przecież żadna frajda. Lepiej było wymykać się z koleżankami pod pozorem pójścia do toalety, gdy wszyscy byli na dworze, i wyżerać paluchami kakao z półek innych dzieci.
  • ...chciałam nosić do szkoły herbatę w butelce po płynie do płukania. Akurat zobaczyłam, że babcia ma taką butelkę do wyrzucenia, więc zapytałam, czy mogę sobie wziąć. Babcia, niczego nieświadoma, zgodziła się, a mi się wymsknęło, że to będzie mój termos na herbatę. Butelka została mi odebrała niemal siłą, a ja, głupie dzieciątko, nie wiedziałam, o co ten szum.
  • ...byłam strasznie zdegustowana na wieść, na czym polega seks (w dodatku dzieci nie mówiły "seks", tylko "ruchanie"). Dowiedziałam się o tym od koleżanki w drugiej czy trzeciej klasie podstawówki i zarzekałam się, że nigdy czegoś takiego nie zrobię, bo to takie fuuuuuj.
  • ...byłam straszną naiwniarą! Najlepszy przykład: okropnie bałam się burzy, a starszaki na podwórku, chcąc się mnie pozbyć, wykorzystywały to. Patrzyło któreś z nich na piękne bezchmurne niebo i mówiło "chyba będzie burza", a ja, zanim zdanie zdążyło do końca wybrzmieć, wykrzykiwałam "idę do domu po kanapkę!" (ja się bałam, oni o tym wiedzieli, ale w życiu bym się wtedy przecież nie przyznała!). I już do końca dnia siedziałam w bezpiecznym domu, przez okno wypatrując tej nadchodzącej burzy.
  • ...kochałam się w Herculesie, jak zresztą wszystkie koleżanki z klasy. Następnego dnia po każdym odcinku, zbierałyśmy się na przerwie i wzdychałyśmy, jaki to on jest wspaniały.
  • ...bawiłam się z rodzeństwem w "kto nasypie sobie najwięcej cukru do herbaty?". I tak waliliśmy do swoich szklanek (bo wtedy piło się herbatę ze szklanek, w takich plastikowych uchwytach) po 10 łyżeczek cukru, świetnie się przy tym bawiąc, dopóki tato się nie wściekł i nie kazał nam tego wypić.
  • ...nigdy nie nudziłam się podczas jazdy samochodem. Kolejną dziwaczną zabawą, którą wymyśliliśmy z rodzeństwem, były "pierdzionki" (naprawdę nie wiem, skąd ta nazwa się wzięła!). Gdy nasze auto mijało jakieś inne trzeba było szybko się pochylić. Taka była zasada. Jak ktoś nie zdążył, to się śmialiśmy, że "pierdzionka" go złapała.
  • ...wmawiałam koleżance, że mój pies, maskotka, to prawdziwy pies, ale nie rusza się, bo nie żyje.
  • ...budowałam w ogródku bazy z jakichś dykt i innych śmieci. Chowałyśmy się tam z koleżanką, mając frajdę z samego siedzenia w tej miniaturowej klitce, do czasu, aż jakiś frajer złośliwie nie skoczył nam na prowizoryczny dach i nie rozwalił bazy.
  • ...uciekłam z domu, bo pobiłam się z bratem. Szwendałam się po mojej małej mieścinie może pół godziny, gdy zgarnęła mnie policja. To nieprawda, że zaginięcie można zgłosić dopiero po jakimśtam określonym czasie. Moja wspaniała Rodzicielka od razu zadzwoniła powiadomić odpowiednie służby.
  • ...okropnie bałam się melodii z "Z archiwum X". Oczywiście, rodzice nie pozwalali nam tego oglądać, więc wyobraźnia dopowiedziała sobie, jakie okropnie straszne rzeczy muszą tam pokazywać. I zawsze, gdy już byliśmy w łóżkach, a z drugiego pokoju dobiegała ta przerażająca muzyczka, zatykaliśmy uszy i chowaliśmy głowy pod kołdry.
  • ...marzyłam o świecących butach! Nie błyszczących się, tylko naprawdę świecących! Dzieciaki wychowane w latach 90 na pewno pamiętają te buty. To były adidasy, które w podeszwie miały umieszczoną czerwoną żaróweczkę, która zaświecała się za każdym razem, gdy but dotknął podłoża. W końcu wybłagałam u mamy takie buty, ale dostałam surowy nakaz niemówienia tacie o tym, ile kosztowały.
  • ... nigdy nie wierzyłam w Świętego Mikołaja, Wróżkę Zębuszkę i inne bajki, które opowiada się dzieciom. Zawsze wiedzieliśmy, że to rodzice kupują nam prezenty, bo i nigdy nam na ten temat nie opowiadali bajek.
  • ...świętem było dla mnie, gdy mogłam zjeść czipsy. Rodzice nie pozwalali nam jeść takich "świństw" (co dziwne, cukierków, które też żadnych naturalnych składników nie zawierają, nam nie odmawiali), więc gdy ktoś na podwórku wpieprzał czipsy albo kupiła nam je babcia, zawsze mieliśmy wielką radochę. Jak to człowiekowi niewiele do szczęścia potrzeba...
  • ...byłam strasznie przywiązaną do rodziców beksą (chyba odbiło mi się to czkawką, bo wyprowadziłam się od nich, gdy miałam 16 lat). Gdy byłam w 3 klasie, rodzice wysłali mnie i moje rodzeństwo do sanatorium, bo ciągle chorowaliśmy. Nie chciałam ich puścić i ryczałam, jakby mnie kto zarzynał. I tak za każdym razem, gdy nas odwiedzali.
  • ...byłam okropnie obrażalska i zacięta w swoim gniewie. Kiedy wyjeżdżałam do wyżej wspomnianego sanatorium, byłam akurat pokłócona z moją najlepszą ówczesną przyjaciółką. Z sanatorium napisałam do niej list z przypomnieniem, że nadal jestem na nią obrażona.
  • ...kochałam Britney Spears i marzyłam, że kiedyś też zostanę piosenkarką (zupełnie nie przejmowałam się tym, że słoń mi nadepnął na ucho)
  • ...tak bardzo przykładałam się do nauki, że nawet gdy miałam przez 3 dni z rzędu oczy zakrapiane atropiną, siedziałam nad zadaniem domowym z lupą, byle je tylko odrobić (mimo, że nauczycielka wiedziała o atropinie i byłam na ten czas zwolniona z zadań).
Więcej grzechów nie pamiętam! A Wy jakie głupoty robiliście za dzieciaka? Może mieliście jakieś dziwne lęki, nawyki czy zabawy? Podzielcie się w komentarzach!

PS. Przypominam o ANKIECIE. Wypełnienie zajmie Wam 5 minut, a mi pomoże ogarnąć treści na blogu. Dzięki! :)

16 komentarzy:

  1. Ja dźwięku z Archiwum X panicznie boję się do tej pory!! A burze zawsze uwielbiałam, mama się wściekała że nie wracam do domu mimo że zaczyna padać. Britney Spears też uwielbiam, chociaż wszystkim mówię "eee, to tylko taki jednostajne bity do rozwiązywania zadań z matmy!" - tymczasem znam wszystkie teksty na pamięć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozmowa z moim przyjacielem:
      ja: ej, muszę Ci się do czegoś przyznać. nikomu tego nie mówiłam...
      on: no?
      ja: ja nadal lubię Britney.
      on: ja też, no i co?
      ja: ale Ty jesteś gejem! Wy macie społeczne przyzwojenie na takie rzeczy!

      Usuń
  2. hahah D: dobry wpis! na prawdę :D
    Tez sobie przypomniałem przy okazji moje dzieciństwo i łączy nas kilka kwesti, np też bałem się muzyki serialu z archiwum x!!!! to był koszmar!
    Nie byłem zdegustowany na temat seksu :P Tez byłem naiwny ! :v eh
    nie budowałem baz, ale budowałem z moją kuzynką na łóżku wielki "brzuszek mamusi" że jesteśmy płodami i mama nas urodzi, i wgl to była masakra na środku był koc powieszony ze niby to jest wagina i przez nią wyjdziemy, a ja sobie nią wychodziłem jak chciałem sie napić czegoś i wracałem, wtedy moja kuzynka sie dziwiła i śmiała, ze tak dzieci nie robią ze wychodzą i wracają z powrotem :D

    też nie wierzyłem ani we wróżkę ani mikołaja, ale w wampiry już tak!
    tez byłem BARDZO obrażalski.... nadal w sumie jestem ;D
    no i nigdy nie przykładałem sie do nauki, symulowałem w podstawówce nawet wymioty żeby iśc do domu xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahah, brzuszek mamusi? WDF?! :D no to niezłą mieliście fazę :D

      Usuń
    2. no ja zawsze mam faze a nawet nie musze być pod wpływem niczego :D

      Usuń
  3. dziękuję mamusi i tatusiowi za to, że gdy inne dzieci oglądały kubusia puchatka i szły spać o godzinie 20, ja mogłam robić sobie nocne posiadówki i oglądać archiwum x, draculę i inne straszne filmy ^^ tylko potem się dziwili, że jakaś dziwna wyrosłam... :D
    a co do dziwactw to wspinałam się na drzewa w rolkach, 2 razy przebiłam sobie stopę gwoździem i za każdym razem nie chciałam się przyznać (oczywiście zakażenie murowane było, a przy czyszczeniu dziury można było zejść z bólu), opowiadałam innym dzieciakom straszne historie i wmawiałam im że widzę duchy (ach dziecięca naiwność, łykali jak pelikany), zgrywałam grzeczne dziecko przed nauczycielami i rodzicami, a za drzwiami gdy nie widzieli biłam kolegów :D ach ileż tych wspomnień :D

    Fajny wpis Dziku, aż się na wspominki zbiera :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, rozwaliłaś mnie tym, że przy rodzicach i nauczycielach grzeczna, a za drzwiami lałaś kolegów :D jaki cwaniak :D

      Usuń
    2. trzeba sobie radzić w życiu :D

      Usuń
  4. Uśmiałam się czytając ten wpis... Też się bałam tej melodii "Z Archiwum X", wydawało mi się, że gdy tylko ona rozbrzmiewa, gdzieś w pobliżu czają się niebezpieczni kosmici, którzy chcą mnie zabić.

    OdpowiedzUsuń
  5. haha, ja też się bałam muzyki z "Archiwum X" :P i świętem dla mnie było picie czegoś gazowanego (mama zawsze poiła nas sokami, ewentualnie niegazowanymi napojami) :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ze swoim rodzeństwem robiłam tzw. "zabawionki", gdzie urządzałam sobie prowizoryczny dom. Nanosiłam pieńki, które imitowały stół i krzesła, stare, zardzewiałe miski, jakieś słoiki, łyżki, butelki itp. ;) Najpierw mieliśmy taki dom pod schodami wejściowymi, potem przenieśliśmy się do komórki, która znajdowała się obok pieczarkarni. Super zabawą było również to, gdy schodziły się dzieciaki ze wsi i bawiliśmy się w wojnę ;) Pamiętam też, że raz uciekłam z domu, do koleżanek z początku wsi i razem z nimi czekałam, aż panowie żule dopiją swoje butelki z winem. Gdy to uczynili, zabrałyśmy butelki i poszłyśmy wymienić je za grosze do sklepu, za które kupiłyśmy sobie gumy do żucia z naklejkami ze Słonecznego Patrolu xD Miało się tą wyobraźnię :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam, że też budowałam na dworze różne bazy, domy, schrony czy bunkry - wspaniałe czasy ....
    Teraz moja córka siedząc z koleżanką na skype buduje bazy i domki w maincraft ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam wrażenie, że teraz dzieciaki nie potrafią czerpać radości ze zwykłej zabawy na dworze. gdy jakiś czas temu byłam na sankach, mój ówczesny chłopak skomentował obecność nielicznej gromadki dzieci na górce "to są dzieci, które nie mają w domu internetu" i coś w tym chyba jest

      Usuń

  8. Mój kolega miał piętrowe łóżko: siadaliśmy na górze, każdy miał ze sobą zeszyt w którym zaznaczone były różne kategorie np, kobieta, mężczyzna, kobieta z wózkiem, samochód osobowy czerwony, ciężarówa, rower i patrząc przez okno notowaliśmy co się dzieje . A pewnego razu starsza siostra wyrzuciła kilka kartek i musiała dane odtwarzać, z głowy! Obiecywała nam, że wszystko zapamiętała.

    OdpowiedzUsuń
  9. To się uśmiałam heheeeeee z tej muzyczki z Archiwum X, nawet by mi do głowy nie przyszło, bo serial leciał jak byłam na studiach więc nie było się czego bać ;) Brata zapytam, bo on w Twoim wieku, może też miał traumę :-)
    Natka

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały wpis! Teraz widzę, że nie tylko ja robiłam dziwne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń