Co jest takiego fajnego w kolorowych włosach, że wszyscy się nimi jarają? Moim zdaniem, dobrze dobrany kolor podkreśla urodę, tak jak makijaż. Ale to właściwie można powiedzieć również o mniej zwariowanych kolorach. Kolorowe włosy mają ponadto tę zaletę, że właściwie mogą robić cały look. Nie musisz wariować ze stylizacją, możesz ubrać się "neutralnie", bez szaleństw (jak ja dziś, sami widzicie na zdjęciach), a i tak wyróżniasz się w tłumie. No właśnie, wyróżniasz się w tłumie - jeśli jesteś egocentryczką (znów, jak ja), to wielki plus kolorowych włosów. Poza tym nietuzinkowy kolor na głowie to świetny conversation starter. I plus do pierwszego wrażenia. Serio. Często słyszę lub czytam, że wow, jaka jestem odważna (ja tam nie uważam, że do zafarbowania włosów potrzeba odwagi, ale niech im będzie!), że się tak czy inaczej (różne się już miało kolory na głowie) zafarbowałam. Osoby, które w jakiś sposób wyróżniają się wyglądem (czy to kolorowe włosy czy tatuaż itp.) są też często postrzegane jako bardziej zwariowane, w takim pozytywnym sensie, otwarte. Nikt nie uzna kolorowo zafarbowanej osoby za sztywniaka (co najwyżej za oszołoma). Przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń. No, a abstrahując od powyższych "rozważań", co tu dużo gadać, kolorowe włosy są po prostu zajebiste i koniec. Sami zobaczcie (TU lepiej widać kolor)!
ciuchy - lumpeks | biker boots - Deichmann | okulary - Firmoo | zegarek - Lolita Accessories | słuchawki - Sony
Mi marzą się kolorowe włosy ale trochę obawiam się reakcji prowadzących na uczelni :)
OdpowiedzUsuńjak coś nie zagra, to zawsze możesz szamponetką zafarbować się znów na jakiś neutralny kolor :P ja się jeszcze chyba nigdy nie spotkałam z negatywną reakcją na moje kolorowe włosy, a było wiele sytuacji, że się tego bałam, np. gdy pracowałam w urzędzie, zafarbowałam się na niebiesko, a moja kierowniczka (starsza babka, w tym roku idzie na emeryturę), której reakcji się własnie obawiałam, nawet mnie skomplementowała :D
UsuńPodoba mi się ten kolor ;) Też nie uważam, że aby farbować włosy trzeba być odważną ;) po prostu bierzesz farbę i to robisz, ew. idziesz do fryzjera. Ja mam takie podejście, że jak zniszczę sobie włosy, to zetnę. Sama rozmyślam nad jakimś kolorem, ale i tak najbardziej marzy mi się rudy :D
OdpowiedzUsuńto na co czekasz? ;)
Usuńnajbardziej odważny jest popielaty mysi średni blond xDDD
OdpowiedzUsuńnie no tak na serio kocham kolorowe włosy ale mi nie pasują
Super kolor! :)
OdpowiedzUsuńjak miałam 12 lat to zrobiłam sobie pierwsza w swoim życiu szamponetkę która była fioletowa :D wtedy się tego wstydziłam, a teraz jak o tym myśle to śmiać mi się chce :D od zawsze podobały mi się kolorowe włosy zwłaszcza niebieskie, czerwone, różowe i fioletowe :) na wakacje chciałabym sobie niebieskie ombre zrobić :D
OdpowiedzUsuńhttp://takbardzokosmetycznie.blogspot.com/
Mi się marzy róż albo niebieski na włosach :)
OdpowiedzUsuńmiałam oba i polecam różowy toner flamingo pink z la riche directions (tutaj http://m-ortycja.blogspot.com/2013/07/tyle-na-gowie.html zdjęcie nr 6), ewentualnie soczysta malina z Joanny (ten sam wpis, zdjęcie nr 16), natomiast co do niebieskiego totalnie nie polecam pianki Venity, lepiej też toner z la riche wziąć :P
UsuńPóki nie siwieję, nie farbuję, taka moja dewiza :)
OdpowiedzUsuńa pewnie, jak nie czujesz takiej potrzeby... ja nie żałuję samego farbowania, ale sposobu, w jaki to przez długi czas robiłam, i w ogóle tego jak traktowałam moje włosy, bo przez to są teraz w takim stanie, w jakim są... a kiedyś miałam takie piękne loki...
Usuńgenialne Ci w fiolecie :) też od jakiegoś czasu myślę o tym kolorze, ale chyba na razie pozostanę przy czerwieni :)
OdpowiedzUsuńJa bardziej stawiam w czerwienie, właśnie testuję vermilion red a la riche ale trochę zbyt tonowany wyszedł, inna sprawa, że akurat wykonuję taki zawód, że szaleństwo na głownie nie jest mile widziane więc pozostane przy czerwieni na jakiś cza,s na pewno na takiej spokojniejszej :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w kwestii kolorków, sama jestem dumną właścicielką pawia na głowie :)
OdpowiedzUsuńTakie farbowanie jest chyba trochę uzależniające, jak tatuaże, ja już średnio co miesiąc mam potrzebę zmienienia czegoś w upierzeniu ;)
osobiście twierdzę, że więcej odwagi niż nienaturalne kolory wymaga na przykład kruczoczarny - niebieski czy fiolet stosunkowo łatwo wypłukać, a wyjść z czarnego bez większych uszkodzeń włosów to już wyzwanie ;)