Bez wyrzutów sumienia zajmuję się leżeniem do góry brzuchem i patrzeniem w sufit. Korzystam z pogody, porzucam weekendowo bloga i wystawiam twarz do słońca. Nie zmuszam się do niczego.
Jako rzekłam, odpuściłam sobie ostatnio. Dałam sobie wolne. Pozwoliłam sobie wyluzować. Bez wyrzutów sumienia zajmuję się leżeniem do góry brzuchem i patrzeniem w sufit. Korzystam z pogody, porzucam weekendowo bloga i wystawiam twarz do słońca. Nie zmuszam się do niczego (no dobra, trochę się zmuszam, ale tak minimalnie - do porannego wstawania i wysiedzenia w pracy minimum 8 godzin) i jest mi dobrze. Przestałam pluć sobie w brodę, że tracę czas. Przestałam rozliczać się przed samą sobą z każdej "straconej" sekundy. Robię dużo zdjęć, spaceruję, czytam, jem, gotuję, gram w scrabble, bawię się z małymi kociakami i... robię jeszcze tysiąc pięćset sto dziewięćset równie miłych rzeczy. Jak mogłabym uznawać tak spędzany czas za stracony? No halo! Zresztą... popatrzcie tylko na zdjęcia.
zdjęcia: ja + mój stary cudowny mąż (widoczny na zdjęciach)
________________________
zdjęcia super :) każdo po koleji ;)
OdpowiedzUsuńFajne fotki. Ciutkę ciemne, ale dobre. Najbardziej podoba mi się jak leżyć na leżaku... oh wait, toż to wuzek z supermarketu ;P.
OdpowiedzUsuńBycz sie dalej! Dobrze Ci to wychodzi :)
OdpowiedzUsuńKotki sa slodziutkie <3 Twoj maz spiacy tez dosc uroczo wygada :D a Ciebie lubie najbardziej na zdjeciu z czerwonymi ustami :)
Pozdrawiam!
Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała.. Ale jestem dopiero na etapie edukacji, więc na takie przyjemności jeszcze troszkę muszę poczekać.. ://
Bardzo lubię Twój blog, miałam ostatnio mały wyjazd i teraz wszystko muszę tutaj nadrobić :D
fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńChyba zupełnie nieświadomie wzięłam z Ciebie przykład, bo staram się nie wyrzygiwać samej sobie każdej minuty spędzonej na innych czynnościach niż czytanie literatury wymaganej na studiach. Luzik bluesik.
OdpowiedzUsuń