Tak na pocieszenie, że po wyszarpanym w środku tygodnia wolnym trzeba było znów bladym świtem wstać do pracy, mam dla Was suchary z mego życia wzięte. Radosnego czytania!
Ja: Powiedzcie jeszcze coś śmiesznego, co tam wam się w weekend przydarzyło...
Koleżanka: A co mi się mogło śmiesznego albo ciekawego przydarzyć? Cały weekend z dzieckiem siedziałam, z opuchniętym ryjem.
Koleżanka: Chciałabym skorzystać z tej zniżki 30%
Pani w sklepie: W takim razie proszę o hasło.
Koleżanka: A czy możemy umówić się, że powiedziałam to hasło, tylko bardzo bardzo cicho?
Koleżanka: Chodź dzisiaj będziemy mega miłe dla wszystkich!
Ja: Hmmm... Nie.Koleżanka: No w sumie mi też się nie chce.
Ja: No jesteś moim mężem, więc powinieneś dawać mi pieniądze.
Konkubent: A co z twoim feminizmem?
Ja: Wszystko w porządku. Pieniądze to prezent, przecież można dostawać prezenty, jak się jest feministką. To nic złego!
Ja: On się w Tobie kocha, dlatego Ci wszystko zapewnia!
Koleżanka: No na pewno jak chcesz kogoś wydupczyć, to mu przynosisz jajka i grzyby!
Ja: Bo on jest z innych czasów - wtedy w sklepach takich rzeczy nie było!
Koleżanka: Chyba z czasów, gdy kobietę waliło się w łeb i ciągnęło za sobą za włosy, to i tak bardzo romantycznie zrobił...
Taka jedna: A to właśnie mi się przypomniał ten film o tym człowieku, kurczę, nie pamiętam tytułu... No wiecie, o tym, co robił jajecznicę z jajek w proszku. Kojarzycie?
Koleżanka1: Łeb jak sklep, a w środku same puste półki!
Koleżanka2: Ja tam mam bardzo bogaty asortyment...
Ja: Jedno jest pewne - ta kobieta jest żenująca.
Koleżanka: No... Ma wszystkie cechy!
Ja: Ma wszystkie cechy kobiety żenującej!
Uroki pracy w egzekucji:
Koleżanka: Ty, mam nadzieję, że koleś nie umarł dlatego, że mu zajęłam (konto)... Patrz, 7-ego mu zajęłam, a 21-ego zmarł...
Kicham. Nikt mi nie mówi "na zdrowie".
Ja: Kichnęłam!
Koleżanka: Coś Ci powiedziałam!
Ja: To bardzo niegrzeczne z twojej strony!
Koleżanka: Trudno, nie zawsze ludzie będą dla Ciebie mili, musisz się do tego przyzwyczaić. To jest właśnie ten moment.
Konkubent: Uwielbiam ten utworek.
Ja: Coooo?!
Konkubent: Mówię, że uwielbiam ten utworek.
Ja: Aaaaa, bo ja usłyszałam "uwielbiam twe otwory".
Konkubent: To też.
Konkubent mnie wystraszył.
Ja: Aaaaaaaaaa!!! Zwariowałeś? Tak mnie straszyć?! Przecież wiesz, że mam biegunkę! A jakbym narobiła ze strachu?!
Konkubent: To byś prała (akurat siedzieliśmy na łóżku - przypis mój mortycjowy).
Ja: Jasne, to byłby prawdopodobnie koniec naszego związku! Ja bym nie mogła spojrzeć Ci w oczy po czymś takim, a Ty... Ty nie mógłbyś mi spojrzeć w oczy bez opętanego chichotania!
Kicham. Nikt mi nie mówi "na zdrowie".
Ja: Kichnęłam!
Koleżanka: Coś Ci powiedziałam!
Ja: To bardzo niegrzeczne z twojej strony!
Koleżanka: Trudno, nie zawsze ludzie będą dla Ciebie mili, musisz się do tego przyzwyczaić. To jest właśnie ten moment.
Konkubent: Uwielbiam ten utworek.
Ja: Coooo?!
Konkubent: Mówię, że uwielbiam ten utworek.
Ja: Aaaaa, bo ja usłyszałam "uwielbiam twe otwory".
Konkubent: To też.
Konkubent mnie wystraszył.
Ja: Aaaaaaaaaa!!! Zwariowałeś? Tak mnie straszyć?! Przecież wiesz, że mam biegunkę! A jakbym narobiła ze strachu?!
Konkubent: To byś prała (akurat siedzieliśmy na łóżku - przypis mój mortycjowy).
Ja: Jasne, to byłby prawdopodobnie koniec naszego związku! Ja bym nie mogła spojrzeć Ci w oczy po czymś takim, a Ty... Ty nie mógłbyś mi spojrzeć w oczy bez opętanego chichotania!
________________________
"Wszystko w porządku. Pieniądze to prezent, przecież można dostawać prezenty, jak się jest feministką. To nic złego!" Piękne :D
OdpowiedzUsuń