Dzisiejsze #polakówrozmowy będą nieco inne niż zazwyczaj, bo oto dziś wyciągam mój wiekowy zeszycik z życiowymi absurdalnymi dialogami i zapraszam Was na nieco głupkowatą podróż w przeszłość, nie tylko tę bardzo odległą (jak beztroskie* czasy liceum).
W pracy.
Taka jedna: Wiesz, tak sobie myślę, że to dobrze, że X została koordynatorem, a nie Y.
Taka jedna: Wiesz, tak sobie myślę, że to dobrze, że X została koordynatorem, a nie Y.
Koleżanka: Dlaczego?
Taka jedna: Bo to by nie było dobrze.
Stoję na przedpokoju, ogarniam makijaż a la Joker. Kiedy mam już zrobiony, przechodzi wujek. I się dziwi.
Wujek: A Ty co? Znowu z jakąś maseczką?! (!!!)
Ja: Nie, to Joker, ćwiczę na jutro.
W: A co za przedstawienie jutro masz?
J: Spotkanie wrocławskich blogerów i trzeba się przebrać na filmowo.
W: To Ty masz bloga?
J: No, mam.
W: A od kiedy?
J: Od kilku miesięcy.
W: I ile masz odwiedzin?
J: No... kilka tysięcy miesięcznie.
W: KILKA TYSIĘCY? TO KTOŚ CHCE TO CZYTAĆ?
Ja: To jak się jutro widzimy?
(Wtedy jeszcze nie) eks: Przyjedź do mnie po pracy, mam jedzenie.
Ja: Przekonałeś mnie!
Ja: Wiesz, jaki jest najlepszy film na pierwszą randkę?
Koleżanka: No jaki?
J: "Dzień świra", bo jak już macie za sobą te wszystkie reklamy z antyprykatorem, wyciągiem z fiuta, to walenie w gazetę i przeżyjecie razem te chwile zażenowania, to już pierwsze koty za płoty!
K: Masz rację (śmiech).
J: Ja zawsze mam rację. No i to jest dobry test na faceta, bo jak go nie bawi "Dzień świra" i nie zna przynajmniej części kwestii na pamięć, to się nie nadaje...
K: Dokładnie!
J: I właśnie dlatego będziemy same do końca życia...
Eks: Przypomniałem sobie rano, że jest tłusty czwartek, bo mama coś wczoraj o pączkach mówiła, więc zadzwoniłem do Łukasza, złożyłem mu życzenia...
Ja: Z OKAZJI TŁUSTEGO CZWARTKU?!
Eks: No tak, to przecież święto... A na święta się składa życzenia!
Pożyczałam od siostry ubrania.
Siostra: Tylko mi nie porozciągaj niczego! Spodni zwłaszcza! Ja mierzyłam te spodnie, które mi przywiozłaś (przywiozłam jej jedne, w które się już nie wciskam) - ale Ty masz wielkie dupsko!
Ja: No, przecież ja się nawet w twoje spodnie nie wcisnę!
S: No bo masz taki wielki tyłek!
J (odgrażając się): Minie kilka lat, też Ci przemiana materii zwolni i Ci dupa urośnie, zobaczysz!
S: Nieprawda, Ty tabletki bierzesz i takie są skutki!
J: Przecież ja je od kilku lat biorę i nie miałam nigdy żadnych efektów ubocznych!
S: No właśnie! Kilka lat! I teraz skutki wychodzą!
Ja: ...i miałam ochotę podejść i wrzasnąć tej babie w twarz "to są oponki, a nie żadne donuty!"
Eks: A ona by ci odpowiedziała "oponkę to masz na brzuchu, grubasku!"
Rozmowa przez telefon.
Eks: Z czego się śmiejesz? Bo powiedziałem, żebyś się uczyła?
Ja: No (śmiech).
Planujemy podróż do Paryża:
K: ...i pójdziemy na te wszystkie mosty, gdzie działa się "gra w klasy"!
J: Nooooo i w te miejsca ze "spóźnionych kochanków"!
K: Coooo? Z jakich "spóźnionych kochanków"?
J: Noooo ten pomnik obsrany przez gołębie!
K: Aaaaaa co ona była ślepa! Noooo!
Ojciec biologiczny: Co tam mama mówi? (mama na jednym końcu domu, a tata na drugim)
Ja: Babcia przyjdzie.
O: Coooo?! Kto?
J: Babcia.
O: Aha, a ja usłyszałem "pasztet".
O (o kocie): Niech no go tylko na kredensie zobaczę!
J: On nie wskakuje na kredens!
O: Bo jest za gruby!
J: A ty to może chudy?!
Mamuśka: I dlatego tato na kredens nie wskakuje...
Ja: To wejdź pod prysznic, zamknij kabinę, a ja się wysikam... (po chwili namysłu siłą wypycham konkubenta z łazienki) Albo nie! Wyłaź! Nie jesteśmy jeszcze na tym etapie!!!
Ja: Zobacz, jaką mam tu gulę. Boli mnie.
Mamuśka (tonem kompletnie wypranym z emocji): Moja koleżanka z pracy też taką miała i się okazało, że ma raka!
J (totalny zonk): Ale... to chyba węzeł chłonny powiększony po prostu?
Etapów związków nie ma co przyspieszać ;]
OdpowiedzUsuńAno :D
UsuńNIe wiem czemu, ale mnie pasztet najbardziej rozśmieszył :D
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że to takie głupie, że aż śmieszne? :D
UsuńOstatni dialog, przypomniał mi życzenia składane na moje urodziny. Oczywiście stała formułka zdrowia szczęścia itp. później coś o trudnym dla mnie roku, więc odpowiedziałam pełna optymizmy, że mam nadzieję, że będzie lepszy. Po czym otrzymałam odpowiedź - albo gorszy ;)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa wyczucie :D
``Ja: ...i miałam ochotę podejść i wrzasnąć tej babie w twarz "to są oponki, a nie żadne donuty!"
OdpowiedzUsuńEks: A ona by ci odpowiedziała "oponkę to masz na brzuchu, grubasku!"``
Nie dziwię się, że jest twoim byłym chłopakiem...Nie dość że głupi (zyczenia na tłusty czwartek...) to jeszcze wredny! :D
Oczywiście żartuję...Mój chłopak też nie raz wykazał się głupotą..Rozmowa wyciągnięta z facebook`a..
Ja: Płatki sobie chya zrobię
On: Co to są płatki chya? Jakieś chińskie? Takie zdrowe jak musli? Gówno pewnie jakieś..
Ja: *chyba...
Wiele nie muszę mówić..xD.Zresztą sama nie raz wykazałam się głupotą...Wracaliśmy ze sklepu wieczorem, niebo całe w gwiazdach, patrzę w górę i po chwili mówię: Chciałabym sobie popatrzeć na niego przez MIKROSKOP..To było ponad pół roku temu a do tej pory mi to wypomina.Innym znów razem pomyliłam segregator z sekatorem lub nie wiedziałam że do jajecznicy dodaje się oleju i soli...Swój do swego ciągnie a sam przyznał, że te moje gafy są dla niego słodkie..
Uśmialam się przy wszystkich Twoich dialogach :D