Zdrowa dieta może być i fajna i tania i smaczna od warunkiem, że posiada człowiek kilka sprzętów, które mu sprawę ułatwią. I tak np. jedzenie owoców staje się o niebo przyjemniejsze (przynajmniej dla mnie), gdy są one w formie koktajlu. Zaś świeżo wyciśnięty sok smakuje zupełnie inaczej, o wiele lepiej, niż ten sklepowy.
Blender - najczęściej chyba, zaraz po laptopie, używane przeze mnie urządzenie! Znakomicie nadaje się do przygotowywania koktajli, sosów, zup-kremów, budyniów... Uważam, że w większości przypadków, jeśli coś da się zblendować, to na pewno w takiej formie będzie smakować to lepiej! Weźmy na przykład surowy szpinak - totalnie go nie czuć w koktajlu (np. takim, jak w tym wpisie), a organizm dostaje prawdziwy zastrzyk witamin! Mój blender to zwykła taniocha z Lidla, ale daje radę.
Szejker - taki do mieszania odżywek podobno, nie taki do drinków (ten drugi od dawna leży u mnie na dnie szafki kuchennej i się kurzy). Odkąd w ogóle wyczaiłam, że coś takiego istnieje (na blogu Blimsien), co dzień wędruję do pracy z płynnym śniadankiem - mocno sycącym koktajlem owocowym z dodatkiem płatków owsianych lub otrębów. Świetna opcja, jeśli nie ma się czasu, żeby przed wyjściem z domu zjeść rano śniadanie (czytaj: jeśli woli się dłużej pospać). Swój duży 700-mililitrowy szejker (TU focia) kupiłam na allegro za 15 zł plus przesyłka, ale tańsze, i w dodatku m.in. oczojebnie różowe, kupicie w Decathlonie.
Wyciskarka do cytrusów - świeżo wyciskany sok pomarańczowy to po prostu niebo w gębie, warto się chwilę pomęczyć i wycisnąć te cholerne pomarańcze. Uwierzcie mi na słowo, że to zupełnie co innego niż kupne soki. Ponadto taki świeżo wyciśnięty sok to też fajna baza do koktajlu, o wiele lepsza niż woda, zdrowsza niż krowie mleko i tańsza niż mleka roślinne!
Dzbanek z filtrem - piję ostatnio dużo wody, staram się te 1,5 litra dziennie golnąć, więc niezbyt się kalkuluje kupowanie wody butelkowanej. Kiedy wpadłam na pomysł, żeby po prostu kupić dzbanek z filtrem, akurat natknęłam się na promocję w Almie i kupiłam taki dzbanek, w dodatku z filtrem, który wzbogaca wodę o magnez, za 11 czy 12 zł. Może to placebo, ale smakowo nie dostrzegam różnicy między taką filtrowaną wodą a Żywcem niegazowanym.
Garnek do gotowania na parze - świetna i zdrowa opcja, jeśli trzeba ugotować warzywa albo coś podgrzać (kiedyś nawet kotlety tak podgrzewałam!). Wydaje mi się, że gotowanie warzyw bezpośrednio w wodzie bardziej wypłukuje z nich witaminki, ale nie robiłam researchu w internetach, więc mogę się mylić. Zaletą takiego garnka jest też to, że można jednocześnie ugotować w ten sposób różne rodzaje warzyw bez ryzyka, że "pomieszają" się smaki i aromaty (przykład: brokułów i cukinii nie wrzuciłabym jednocześnie do zwykłego garnka, do wody, żeby się razem gotowały, wydaje mi się, że cukinia by za bardzo przesiąkła tym brokułem). Na allegro można tanio kupić specjalne nakładki na garnek do gotowania na parze.
________________________
Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku lub zaobserwuj na Bloglovin!
o tak - blender i garnek do gotowania na parze to podstawa. Mnie jeszcze się marzy urządzenie do grillowania takie bez tłuszczu. Prędzej robiłam to w kombiwarze, ale już umarł. Zdecydowanie jak już mam coś zjeść podpieczonego to wolę w formie grillowej niż podpieczone na patelni w tłuszczu ;<
OdpowiedzUsuńja mam właśnie kombiwar i często go używam, ale że służy mi normalnie jako piekarnik, który chyba każdy w domu rpzecież ma, to go nie wymieniałam w tej liście ;)
UsuńJa nie mam piekarnika :(
Usuńja też właśnie nie, polecam kombiwar, na allegro tak do 150 zł już z przesyłką spokojnie kupisz, a naprawdę się przydaje, często go używam, choć piekarnika tak w 100% niestety nie zastąpi, ale prądu chyba mniej żre przynajmniej
UsuńMam tylko grill elektryczny, na którym robię cycki z kurczaka i rybki. Taki toster z Lidla, ma wymienialne blaszki, mogę też w nim robić tosty i gofry, ale to właściwie tyle... Taki kombiwar jest chyba niegłupi, z tego co czytam (: Mogłabym w nim zrobić gołąbki!
UsuńJa ciągle poluję na blender...
OdpowiedzUsuńBlender i szejker mam. Wyciskarki jeszcze się nie dorobiłam. Dzbanka nie potrzebuję. Za to kocham mój parowar. Wymarzyłam sobie kiedyś taki trzypiętrowy z Tefala. I rok temu znalazłam go na allegro o połowę tańszy niż w sklepie. Od tego czasu prawie wszystko w nim gotuję. Nawet ciasto! Jest taki fajny blog w sieci ze słowami ekscentryczny i parowar w nazwie (całego adresu nie podam, żeby nie było że spam) na którym znalazłam mnóstwo fajnych przepisów. Nie wiem czy sprawdziłyby się w garnku ale warto spróbować. :)
OdpowiedzUsuń