Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

wtorek, 3 czerwca 2014

Jak odeprzeć antywegetariańskie argumenty?

Gdy człowiek rezygnuje z mięsa, na początku spotyka się często ze zdumieniem rodziny i znajomych. Pojawia się odwieczne pytanie "ale dlaczego?". I sakramentalne "przecież to niezdrowe, anemii się nabawisz, musisz jeść mięso!".
Chociaż wiemy, że nasz wybór jest słuszny, bardzo często nie mamy odpowiednio szerokiej wiedzy albo zwyczajnie brakuje nam refleksu (znacie ten stan, gdy najlepsza cięta riposta przychodzi do głowy po fakcie?), aby skutecznie odeprzeć te wszystkie argumenty i zdementować te wszystkie anty-wegetariańskie mity. Dlatego dziś mam dla Was takie skutecznie argumenty w pigułce (Borze, u mnie wszystko jest w pigułce, zauważyliście?!). Sceptyczni mięsożercy - Wy też czytajcie i nie zadawajcie więcej głupich pytań ;)

Przecież ludzie od zawsze jedzą mięso!
Jeden z głupszych argumentów. Przecież kiedyś ludzie żyli w jaskiniach, a ogień rozpalali za pomocą patyków. A jednak wyszli z jaskiń, zaczęli budować domy, a w miejsce patyków wynaleźli zapalniczki. Zmienili stan rzeczy, krótko mówiąc. To, że kiedyś mieszkali w jaskiniach, nie oznacza, że trzeba krzyczeć, że budowanie domów jest be. Ba, próba usprawiedliwienia jakiegoś zwyczaju (w tym przypadku jedzenia mięsa) przez odwoływanie się do argumentu "zawsze tak było" sugeruje, że wojny, niewolnictwo, rasizm i seksizm są spoko. Bo przecież zawsze istniały!

Dieta bez mięsa nie jest pełna, a przez to zdrowa.
Błąd. Dieta bezmięsna może być w pełni zbilansowana, ponieważ białko występuje nie tylko w mięsie, ale i w roślinach, przede wszystkim tych strączkowych. Ba, dieta bezmięsna jest nawet o wiele zdrowsza niż ta zawierająca mięso. Wieloletnie badania dowodzą, że wegetarianie m.in. żyją dłużej, mają wyższą odporność, rzadziej chorują i umierają na choroby serca.

Na pewno nabawisz się anemii!
Przyczynami anemii, na które wpływ może mieć dieta, są niedobory żelaza lub witaminy B12. Dużo dużo wege jedzonka zawiera żelazo (właściwie więcej jest roślinnych niż mięsnych źródeł żelaza, bo z tych zwierzęcych tylko nerki i wątroba zawierają naprawdę znaczącą jego ilość), są to przede wszystkim zielone warzywa oraz pestki, nasiona i orzechy. Przez odpowiednie komponowanie posiłków można dodatkowo zwiększyć wchłanialność żelaza. Jeśli chodzi o witaminę B12, jej bezmięsnymi źródłami dla wegetarian są jajka oraz nabiał. Natomiast weganie mogą kupić produkty fortyfikowane tą witaminą, a także łykać suple. Zatem przy odpowiednim odżywianiu bezmięsnym nie istnieje ryzyko anemii.

Nie możesz trenować nie jedząc mięsa!
Przecież jedzonko, które jest ważne dla osoby uprawiającej sport, to węgle i białko w głównej mierze. Z węglami trudno nie będzie i to każdy wie, a o białku pisałam już wyżej. Wielu wielu sportowców z różnych dziedzin udowadnia, że będą wege lub weganinem, można trenować. W dodatku nie tylko trenować, ale też być w ulubionym sporcie totalnym wymiataczem. Przykładem jest np. Scott Jurek, jeden z najlepszych ultramaratończyków w historii.  O wege rekordzistach poczytacie TU.

Ludzie mają prawa,bo sami są w stanie je sobie nadać i je zrozumieć. 
Cóż, dzieci też nie kumają idei prawa, a więc również nie są w stanie ich sobie nadać (i te które kumają, też nie są w stanie). A jednak istnieją prawa dziecka! A jednak szanujemy życie noworodków i niemowlaków i przestrzegamy (no, większość z nas!) ich praw. Podobnie zresztą w przypadku osób upośledzonych. Joel Feinberg (amerykański filozof) napisał „nieprawdą jest, że aby posiadać prawa podmiotowe, potrzeba zdolności rozumienia, czym prawo jest, i zdolności samodzielnego korzystania z narzędzi prawnych” (Zeszyty Praw Zwierząt numer 1). Zwierzęta, podobnie jak dzieci, nie są w stanie dochodzić swoich praw, ale nie znaczy to, że ich nie mają albo nie mogą mieć.

Wegetarianie tak się martwią o zwierzęta, a zjadają ich jedzenie!
Raczej odwrotnie. Prędzej można by powiedzieć, że to zwierzaki wegetarianom zjadają jedzonko. W wysoko rozwiniętych krajach blisko 70% zbóż jest przeznaczanych na paszę dla zwierząt! Trochę odchodząc od tematu jedzenia, podobnie, a nawet gorzej, ma się sprawa z wodą - hodowla zwierząt a uprawa zbóż czy innych roślin to jak niebo a ziemia. Żeby sobie "wyprodukować" kilogram wołowiny, trzeba 100 000 litrów wody. Zaś do "produkcji" kilograma pszenicy wystarczy 1000 litrów.

Rośliny też czują ból.
To chyba taki argument w stylu "tonący brzytwy się chwyta". Oczywiście, rośliny mogą reagować na bodźce, ale nie odczuwają bólu. To nie jest jednoznaczne, bo przecież ból jest związany ze świadomym sposobem odczuwania. Ból odczuwany przez rośliny nie miałby kompletnie sensu z perspektywy ewolucji, ponieważ jako informacja jest im zbędny - nie mogą się przecież obronić ani uciec, jak zwierzęta.


PS. Część informacji zawartych we wpisie pochodzi z newslettera "zostań wege na 30 dni".


________________________

Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku,  obserwuj na Bloglovin lub Twitterze!

17 komentarzy:

  1. A mnie irytuje, że wegetarianizm i weganizm stały się modą, przez którą kupując cycki z kurczaka czuję się jak najgorszy zbrodniarz. Najfajniej by było, gdyby każdy pilnował zawartości swojego talerza i nie ładował innym do gardła ani mięsa, ani wege-filozofii.

    Nie mam nic do Twojego wpisu, jest ciekawy (: Szczególnie pierwszy kontrargument sprowokował mnie do zastanowienia się. Swoim komentarzem chciałam tylko poruszyć powiązany temat (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na temat zaglądania ludziom do talerza pisałam ostatnio tu http://m-ortycja.blogspot.com/2014/05/w-swiecie-ludzi-o-zamknietych-gowach.html
      ja nie mam zamiaru nikogo piętnować za to, że je mięso, tak samo jak jedząc mięso nie piętnowałam wegetarian. natomiast wiem, że są i mięsożercy, którzy jadą po wegetarianach, i wegetarianie, którzy jadą po mięsożercach, nikt nie jest święty(choć i tak mam wrażenie, że grupa pierwsza jest jednak liczniejsza)
      co do tego, że wegetarianizm stał się modą - dla mnie spoko, ja się nawet cieszę, bo dla zwierząt nie ma znaczenia motyw działania, liczy się to, że nie są zabijane i zjadane, a statystyki (choć nie grzebałam dokładnie i znam tylko te hamerykańskie) pokazują, że sprzedaż mięsa w ciągu ostatnich lat znacząco spada.

      Usuń
    2. Ja jestem wyznawczynią zasady złotego środka we wszystkich dziedzinach życia. Mam taką naturę, że lubię kompromisy, a każde skrajności mi nie odpowiadają. Dlatego będę jeść mięso, ale postaram się zwracać uwagę na jego źródło (;

      Usuń
    3. Moim zdaniem złoty środek nie istnieje w sprawie zabijania zwierząt, ale to twoje zycie ty decydujesz.

      Usuń
  2. Pierwszy argument dla mnie jest bez sensu - co wspólnego ma rozwój umysłowy i wychodzenie z jaskiń z zapotrzebowaniem organizmu? Dlaczego ślimaki nie ruszyły z biegiem czasu i nie zmieniły diety?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ten argument przeciwko wegetarianizmowi jest bez sensu ;) a ten ze ślimakami jest jeszcze lepszy, bo śmieszniejszy :D nie widzę w ogóle analogii między gatunkiem ludzkim a gatunkiem ślimaka, więc nie za bardzo wiem, o co Ci chodzi... ślimaki nie są w stanie dokonać analizy etycznej swojej diety tak samo jak zresztą wszystkie zwierzęta, prócz ludzi.

      Usuń
    2. Ten ślimak to był oczywisty żart ;P Chodzi mi o to, że jesteśmy naturalnymi drapieżnikami ;)

      Usuń
    3. Nie chce mi się parafrazować, więc zacytuję za Poradnikiem Dyskutanta:
      "Gdybyśmy byli zwierzętami mięsożernymi, w skład naszej diety wchodziłyby prawie wyłącznie martwe lub żywe tkanki zwierzęce, czyli mięso. Taka dieta, jeśli by nas nie zabiła w ciągu roku, to z pewnością zaprowadziłaby na oddział intensywnej terapii. Jesteśmy zwierzętami wszystkożernymi, przy czym ewolucja naszego sposobu odżywiania pozwala na całkowitą rezygnację z mięsa bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu."

      Usuń
    4. Srsly, ludzie naturalnymi drapieżnikami? Ach te nasze drapieżne uzębienie i przewody pokarmowe ;) ludzie są naturalnymi roślinożercami... przecież nie potrafimy nawet samodzielnie rozszarpać zwierzyny i zjeść (drapieżniki nie gotują swoich ofiar).

      .S.

      Usuń
    5. Kiedyś to potrafiliśmy - dlatego pozostały nam kły ;)

      Usuń
    6. wydaje mi się, że jednak nie, ale nie wiem tego na 100%, a nie chce mi się robić reasearchu, więc nie będę się kłócić... tak czy siak kluczowym tutaj słowem jest KIEDYŚ :)

      Usuń
    7. Nie chce mi się kłócić ale ludzkim kłom daleko do tygrysich ;) https://www.dropbox.com/s/2akd0dqauu44jzj/ANATOMY.jpg

      S.

      Usuń
  3. Zaskakuje mnie niesamowicie dorabianie ideologii do zawartości własnego bądź cudzego talerza.

    Pominęłaś jeden popularny argument opcji antywegetariańskiej:
    Zabijanie zwierząt na mięso to zbrodnia, ale noszenie naturalnej skóry jest ok. (Podobnie jak rzeczy 'made in china'.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dorabianie ideologii do zawartości talerza to jest kwestia empatii i też na pewno jakiejśtam dojrzałości, choć nie chcę nazywać osób jedzących mięso niedojrzałymi, nie o to mi chodzi... ja nie widzę w empatii niczego zaskakującego.
      chyba, że chodzi Ci o ideologię nawiedzonych weg(etari)an, tą w stylu "Borze, Ty jesz padlinę, to smakuje krwią i rozkładem, fuuuu, zaraz się porzygam" - to mnie też zaskakuje i chyba nigdy tego oszołomstwa nie pojmę.

      Pominęłam pewnie duuużo argumentów, starałam się ich jak najwięcej wypisać, ale wiadomo, że wszystkich się nie da spamiętać ;) Ja rezygnując z mięsa podjęłam też decyzję o rezygnacji z kupowania rzeczy ze skóry naturalnej, bo wiem, że jednak nie zawsze jest ona produktem ubocznym (a tak tłumaczą się wegetarianie noszący skóry)

      Usuń
    2. Źle sformułowałam myśl...
      Miałam na myśli, że nie lubię zaglądać w niczyj talerz.
      Nie chcę słyszeć "o, odchudzasz się" zawsze, gdy jem coś zdrowego.
      Podobnie nie chcę słyszeć o groźbie anemii i rychłej śmierci zawsze, gdy na horyzoncie pojawiają się wegetarianie/weganie.
      Ani o tym, że jestem mordercą, bo jem mięso.

      Usuń
    3. chyba, że tak. ja o tym ostatnio pisałam (tekst "w świecie ludzi o zamkniętych głowach"), za wiele poświęcamy czasu na mówienie innym, co mają robić, co jest złe, a co dobre itp. itd. Mi naprawdę daleko od krzyczenia, że mięso to morderstwo, że jak możesz to jeść itp. itd., sama do niedawna przecież jadłam mięso... na pewno na blogu będę pisać o wegetarianizmie, bo to w końcu blog lifestylowy, a wege to teraz element mojego stylu życia, ale nie chcę być przy tym nachalna ani, broń Borze, chamska, to nie o to tutaj chodzi. tak samo nie zamierzam prawić nikomu kazań na temat tego, co je, gdy będę jadła razem z nim. je mięso - okej, jego sprawa. nie je - fajnie, ale też jego sprawa.

      Usuń
  4. Ja najlepszy tekst jaki usłyszałam od "mięsożercy" na mój argument, że kocham zwierzęta dlatego ich nie jem, on odpowiedział ja też kocham ale bardziej kocham mięso ... dzizas jak można takie głupoty gadać...

    OdpowiedzUsuń