Bo mogę.
W blogowej opozycji często można spotkać się z zarzutem, że blogerzy usuwają komentarze. Że moderujo! Toż to cenzura! Chryste Panie, skandal Skandal jak sam skurwysyn! Wolność słowa wszak mamy! I to konstytucyjnie gwarantowaną! A te blogery, panie tego, chcą ją ukrócić! Jak tak można?! No jak?! Ręce i cycki opadajo!!!
Dobra, to się pośmialiśmy już troszkę z ludzkiej głupoty, pora na konkrety.
Historia moderacji komentarzy na moim blogu zaczyna się do tego, że jakiś uroczy anonimek zasugerował mi, jakobym miała twarz (a nie, sorry, mordę!) niczym pani lekkich obyczajów. "Taka obraza majestatu się nie godzi!" - pomyślałam. I skasowałam. I uruchomiłam moderację. Bo to MÓJ BLOG (kluczowa sprawa!) i nie ma na nim miejsca na chamstwo inne niż moje (no, chyba, że jest to chamstwo naprawdę zabawne, wtedy wyjątkowo publikuję, byśmy się wszyscy pośmiali - patrz: komentarz o nosie pod tym wpisem). Podobnie jak nie ma na nim miejsca na spam. Nawet jeśli komentarz jest merytoryczny, kasuję go, gdy na końcu autor wstawia adres swojego bloga. Bo to nieładnie pozycjonować się moim kosztem. Kolejne, czego nie akceptuję, to idiotki, do których nic nie dociera - jeśli w komentarzach wybucha dyskusja (to naprawdę lubię i mówię to bez ironii!) i ktoś nie potrafi czytać ze zrozumieniem, z uporem maniaka powtarzając wciąż to samo, w końcu zaczynam wywalać kolejne niemal identyczne komentarze. Lubię polemizować, potrafię przyznać się do błędów, uznając trafność argumentów oponenta, ale, cholera, ciekawa dyskusja i uporczywe powtarzanie się bez zwracania uwagi na kontrargumenty to dwie zupełnie różne rzeczy. Kolejna sprawa - ja co prawda nie należę do Szkoły Papy Kominka, jak to mówią moje ukochane znudzone życiem niemodne forumowiczki, a więc nie usuwam komentarzy, które są merytoryczne, ale w jakiś sposób dla mnie niewygodne, lecz... na swój sposób potrafię taki styl zrozumieć. Bo mój blog = moje zasady (jeszcze prościej to tłumacząc, żeby do wszystkich zakutych łbów dotarło: to oznacza, że mogę robić tu, co mi się tylko żywnie podoba). Proszę to w końcu zrozumieć, a wszystkim nam będzie żyło się łatwiej.
źródło zdjęcia: splitshire
W blogowej opozycji często można spotkać się z zarzutem, że blogerzy usuwają komentarze. Że moderujo! Toż to cenzura! Chryste Panie, skandal Skandal jak sam skurwysyn! Wolność słowa wszak mamy! I to konstytucyjnie gwarantowaną! A te blogery, panie tego, chcą ją ukrócić! Jak tak można?! No jak?! Ręce i cycki opadajo!!!
Dobra, to się pośmialiśmy już troszkę z ludzkiej głupoty, pora na konkrety.
Historia moderacji komentarzy na moim blogu zaczyna się do tego, że jakiś uroczy anonimek zasugerował mi, jakobym miała twarz (a nie, sorry, mordę!) niczym pani lekkich obyczajów. "Taka obraza majestatu się nie godzi!" - pomyślałam. I skasowałam. I uruchomiłam moderację. Bo to MÓJ BLOG (kluczowa sprawa!) i nie ma na nim miejsca na chamstwo inne niż moje (no, chyba, że jest to chamstwo naprawdę zabawne, wtedy wyjątkowo publikuję, byśmy się wszyscy pośmiali - patrz: komentarz o nosie pod tym wpisem). Podobnie jak nie ma na nim miejsca na spam. Nawet jeśli komentarz jest merytoryczny, kasuję go, gdy na końcu autor wstawia adres swojego bloga. Bo to nieładnie pozycjonować się moim kosztem. Kolejne, czego nie akceptuję, to idiotki, do których nic nie dociera - jeśli w komentarzach wybucha dyskusja (to naprawdę lubię i mówię to bez ironii!) i ktoś nie potrafi czytać ze zrozumieniem, z uporem maniaka powtarzając wciąż to samo, w końcu zaczynam wywalać kolejne niemal identyczne komentarze. Lubię polemizować, potrafię przyznać się do błędów, uznając trafność argumentów oponenta, ale, cholera, ciekawa dyskusja i uporczywe powtarzanie się bez zwracania uwagi na kontrargumenty to dwie zupełnie różne rzeczy. Kolejna sprawa - ja co prawda nie należę do Szkoły Papy Kominka, jak to mówią moje ukochane znudzone życiem niemodne forumowiczki, a więc nie usuwam komentarzy, które są merytoryczne, ale w jakiś sposób dla mnie niewygodne, lecz... na swój sposób potrafię taki styl zrozumieć. Bo mój blog = moje zasady (jeszcze prościej to tłumacząc, żeby do wszystkich zakutych łbów dotarło: to oznacza, że mogę robić tu, co mi się tylko żywnie podoba). Proszę to w końcu zrozumieć, a wszystkim nam będzie żyło się łatwiej.
________________________
Pierfszy!
OdpowiedzUsuńBrawo, wygrałeś mikser!
UsuńA drugi tez wygrywa?
UsuńSwoja droga to masz racje! Ja tez mam moderację. Nikt mi nie bedzie spamował i beszczescil ;) co najlepsze, jeśli mamy bloga to przeciez jeśli bedziesz miała ochotę to klikniesz w imie nasze i sobie zajrzysz! Na sile nie ma co zapraszać :)
Pewnie ze bym chciała żebys mnie odwiedziła! Bo ja Ciebie lubie czytać i miloby mi było jakbys zajrzała... Ale nie musiz bo i tak tu wroce!
Wiec tez nie zostawiam reklamy :)
Dobrze prawisz! Poraz kolejny zreszta.
no właśnie, można komentować z zalogowanego i po problemie :)
Usuńa moim zdaniem jesteś po prostu zarozumiała i tyle
OdpowiedzUsuńNo jestem. Jestem zarozumiałym wrednym narcyzem, a co się dziwisz?
UsuńNo wiesz, kasowanie kasowaniu nie równe.
OdpowiedzUsuńKasowanie bo ktoś jest obcesowy i Cię obraża sama stosuje bo sorry, moj cyrk, mije małpy więc i moja cana na bilety a także zasady.
Ale kasowanie komentarzy, bo komuś się nie chce podejmować rozmów, bo uważa się za nieomylnego - to podejrzewam to zachowanie sprawia, że ludzie piszą, że blogery nie mają dystansu, kasują na potegę i nie znoszą prawdy w oczy.
I nie piszę tego by kogoś tm bronić, ale sama kilka padłam ofiarą kasowania moich wypowiedzi, bo nie zgadzały się z nurtem "tak, masz racje"; bo miały więcej niż trzy zdania w których owe sakramentalne "jesteś najmądrzejszy., zgadzam się z Tobą" nie padło :) A znasz mnie na tyle, że wiesz, że daleko mi do spamującego flejmera :)
Oczywiście, masz rację, zazwyczaj jakieś rażące zachowanie nawet garstki rzuca się na postrzeganie całej grupy... I ja sama lubię podejmować dyskusję, dlatego trochę mnie mierzi usuwanie niewygodnych komentarzy, ale w sumie pamiętam tylko jeden przypadek, gdy mój komentarz został usunięty - ostatnio u stay fly (w tym wpisie, w którym się żalił, że przykłada się do swoich notek, a ktoś mu napisał "mimo, że wpis reklamowy to ciekawy") i fakt, że mnie to zirytowało, bo napisałam jedynie swoje zdanie, które nie było w żaden sposób chamskie czy obraźliwe, ale jednak nie pasowało do wizji autora... Ale mimo wszystko uważam, że na swojej przestrzeni, także internetowej, niech sobie każdy robi, co chce (oczywiście, w granicach rozsądku - póki nie krzywdzi tym innych, np. obrażając ich), a jeśli się to komuś nie podoba, to niech nie wchodzi na danego bloga/do danego domu itp.... Jeśli ktoś jest strasznie w siebie zapatrzony i wyznaje pogląd "moja racja jest racja najmojsza", to mój komentarz i tak przecież tego nie zmieni, więc nie ma się, co denerwować, że ktoś usunął.
UsuńEj serio StayFly też kasuje??
UsuńTo się lekko zdziwiłam.
Anyway, ja wychodzę z założenia, że jak ktoś pisze po to by mu przytakiwac i kasuje gdy komentujący tego nie robi, to przestaje czytać takiego bloga. Ani mi to nic nie daje - bo takich ludzi co to pozjadali rozumy, a raczej im się tak wydaje - pozwole sobie nie wypowiadać się na temat tego co myślę o takich jednostkach - to ja mam na pęczki na co dzień w pracy niestety. Więc w wolnym czasie usuwam się z wszelkich kanałów wspierania kolejnego filozofa z ego wielkości Mount Everestu ;) I nawet nie tracę czasu na komentowanie :)
Ja też się zdziwiłam, zwłaszcza, że kiedyś sam pisał, że usuwa tylko te komentarze, które "psują imprezę" czy jakoś tak, no, ale cóż, bywa... Wychodzę z podobnego założenia jak Ty - przestaję takich blogerów czytać, bo trochę szkoda mi czasu, ja się naprodukuję, a tu komuś coś nie pasuje i usuwa. No, ale tak jak napisałam - blogerzy mają prawo robić na swoich blogach, co chcą, a czytelnicy z kolei mają wybór - czytać czy nie czytać.
UsuńJa usuwam to co uważam za złe na blogu.
OdpowiedzUsuńJa swój blog też moderuję - usuwam pozytywne komentarze i zostawiam negatywy.
OdpowiedzUsuńPewnie, to Twój kawałek Internetu i masz prawo zamieszczać takie komentarze jakie Ci odpowiadają, a nikt mądry nie pozwoli się obrażać, tym bardziej na "własnym podwórku", bo tym moim zdaniem jest blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sama mam włączoną moderację, po części z takich względów jak Ty, choć rzadko się zdarza, a po części dlatego, że dzięki temu żaden komentarz mi nie umknie :)
OdpowiedzUsuńJa mam moderację ze względu na zagraniczny spam
OdpowiedzUsuńdziwne, nie wpada Ci on automatycznie do spamu? ja też mam bloga na Bloggerze i mi tam od razu wpada...
UsuńO, też mam taki spam i automatycznie wpada mi do "spamu", jednak zastanawiam się, skąd on się bierze? Mam przez to duuużo wyświetleń, jednak nie oddają one w żaden sposób, jak poczytny jest mój blog, co mnie irytuje. Da się choć częściowo temu zaradzić, czy nie?
Usuń