Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

czwartek, 23 października 2014

Polaków rozmowy #8

Ostatnimi czasy dużo śmichów-chichów się odbywa, więc w ciągu tygodnia zdołałam zebrać materiał na kolejny wpis z Waszego ulubionego cyklu. Oto i on! Radosnego czytania!

Ja: Gdzie jest Karolina S.?
Kolega: Nie wiem. I don't know.
Ja: Jaki poliglota, proszę proszę!
Kolega: A co, muszę się uczyć języków, to jest wymagane w urzędzie, tego wymaga ISO ileśtam. Walczymy o nagrodę złotej patelni!



Ja: Wczoraj Zuza (córka Konkubenta) pytała Jacka, kiedy ślub bierzemy, a do mnie, kiedy się do nich przeprowadzę.
Koleżanka: No i tak najlepiej, dziecko wszystko załatwi! 



Hejter: Czytałem już ten artykuł. Zmieniłaś szyk zdań i puściłaś jako swój. Prawdziwe dziennikarstwo z hieną na smyczy...Gratulacje. (komentarz pod tym wpisem)
Ja: Podlinkuj, bo ja nie czytałam
Hejter: Link do artykułu podesłałem kilku twoim znajomym... i jak widzisz już nie lubią twojej strony...



Ja: Pamiętam, jak mi babcia robiła kawę Inkę, jak byłam mała...
Konkubent: Mhm...
Ja: Tobie też?
Konkubent: Tak.
Ja: To może to była ta sama babcia?



Taka jedna (cała rozmowa przez tel.): Iwonka, to ten. No, to można ten. No.



Koleżanka: A co Ty tam masz takiego niedobrego?

Ja: Makaron z pieczarkami i kostką sojową z sosem z pora.
Koleżanka (do drugiej): I ona ma siłę jeszcze seks uprawiać?
Ja: Wiesz, mój chłopak teraz jest chory, więc coś muszę robić...


W pokoju od dłuższego czasu cisza.

Ja (nagle): O nieee! Właśnie sobie zdałam sprawę z tego, że dziś jest środa, a nie czwartek...


Koleżanka (wchodzi do pokoju): O, widzę, że macie jakieś słodkości...

Ja: No, mieszankę krakowską, poczęstuj się.
Koleżanka: Hah, nawet gdyby mi nikt nie zaproponował, to bym sobie wzięła!


Koleżanka: Pokaż cycki, dam Ci ciastko.
Ja: Ja tak robię. I dostaję ciastka.
K: W sklepie?
J: Nie. Mojemu staremu (w sensie: mojemu staremu mężowi).
K: A ja nie.
J: Ty pokazujesz za darmo? Jaka naiwna!
Kolega: Ta to się przynajmniej ciastek obje. 


Koleżanka: A jak to mleko (ryżowe) smakuje?
Ja: No smaczne jest... Lepsze niż krowie. Słodsze.
Druga koleżanka: Pachnie ładnie!
K: Tak? Wąchałaś?
DK: No nie! Słyszałam!


Kolega: Psikutasowi się wczoraj urodziło dziecko.
Koleżanka: Tak znienacka? 


Taka sytuacja: Kicham. I nikt nie mówi mi "na zdrowie". Skandal!
Ja: Kichnęłam!
Koleżanka: Na zdrowie!
J: Dziękuję.
K: Następnym razem nie wymuszaj.
J: Dlaczego?
K: Bo nie miałam ochoty Ci tego powiedzieć, a Ty wymusiłaś. Nie rób tak!
J: Ale dlaczego mam nie wymuszać?
K (groźnie): Następnym razem Ci nie powiem, jak będziesz wymuszać,i będziesz miała. Się zastanowisz nad swoim zachowaniem!!!


Koleżanka: Pisałaś ostatnio jakieś felietony?
Ja: Nie, właśnie nie mam weny ostatnio...
K: Bo zakochana jesteś, hehe! To o czym masz pisać?
J: (śmichy chichy)
K: No tak, nie masz o czym pisać teraz! Weź sobie poczytaj swoje wcześniejsze felietony!


Koleżanka (siedzi przy biurku innej i na nią czeka): Zróbmy jej kiedyś tu jakiegoś psikusa!
Ja: Podrzućmy jej dziecko!
K: Niee, ja myślałam raczej, żeby tą kupkę (papierów) z podłogi zamienić z tą z biurka...
J: To by było zbyt okrutne, lepiej już to dziecko podrzucić


Koleżanka: Dobra, pójdę w końcu się wysikać...
Ja: To idź, bo mi też się chce.
K: To idź pierwsza, bo ja się jeszcze muszę zastanowić.


________________________

Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku,  obserwuj na Bloglovin lub Twitterze!

2 komentarze:

  1. Hehehe no tak, dzieci to przeważnie tak znienacka, jak Filip z konopii wysklakują :P hehehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za okrutni ludzie na tym świecie, nawet "na zdrowie" nie powiedzą haha :D

    OdpowiedzUsuń