No trudno, ale dla twojej wiadomości - nie rzucam przekleństwami dla funu, to też słowa i mają swoją funkcję, coś wyrażają, więc nie rozumiem oburzenia.
A mi się bardzo podoba taki styl pisania. Bez przesady - wszyscy jesteśmy dorośli i powinniśmy w ten czy inny sposób do wulgarnego słownictwa podchodzić dojrzale, na zasadzie że też pełni ważne funkcje w interakcjach, a nie na poziomie gimnazjalnym typu "proszę pani, on powiedział do mnie "dupa", powinien dostać uwagę".
Dla mojej wiadomości podaj proszę tę funkcję, bo wg mnie przekleństwa w przepisie na naleśniki też za bardzo nie pasują :v Tylko proszę o przemyślaną odpowiedź, może dowiesz się czegoś ciekawego o sobie w trakcie jej uzyskiwania :) Pozdrawiam
Nie muszę się nad tym zastanawiać, bo doskonale wiem, po co używam takich, a nie innych słów. Jestem cholerykiem, łatwo mnie wyprowadzić z równowagi, więc kiedy sobie coś zaplanuję (w tym przypadku naleśniki na obiad) i przygotuję (ciasto na te naleśniki) i nic mi z tego nie wyjdzie, to mnie doprowadza do szału, ergo - wkurwiam się. Zwykłe "denerwuję się" nie oddaje stanu rzeczy, tak samo, dlatego rzucam tą soczystą kurwą, a potem rzucam też szpatułką i patelnią do zlewu - z tej całej irytacji. I dlatego przywarte do patelni naleśniki nazywam skurwysynami - bo straciłam na nie czas i pieniądze, a nic mi z tego nie przyszło.
Borze, nie wierzę, że napisałam tyle słów o przeklinaniu na naleśniki :D
No i jak zwykle znajdzie się jakiś anonimowy, który będzie jęczał, że mu przekleństwa nie pasują... nie czytaj i nie jęcz! Na marginesie naleśniki pierwsza klasa.
Ja sobie optymistycznie zakładam, że ten ktoś anonim z komentarzy wyżej na tyle lubi mnie czytać, że musiał mi zwrócić uwagę na przeklinanie, bo tylko to mu przeszkadza w delektowaniu się lekturą :D
Świetny przepis, muszę wypróbować koniecznie, ale w lodówce mam zwykłe mleko sojowe, trzeba skoczyć do sklepu po waniliowe. ps: kocham za fragment o kotach
ok tlumaczenie sie byciem cholerykiem ma sens w trakcie dziania sie danej wkurwiajacej rzeczy, ale pisanie przemyslanego wpisu gdzie emocje opadly dawno temy mija sie z celem. slabe. mi tez sie ciezko czyta. a mowia ze weganie sa spokojniejsi, mniej agresywni :P
Ale w opisie sytuacji, która miała miejsce jakiś czas temu, też przecież się oddaje emocje... To jest blog i to są SUBIEKTYWNE wpisy, a nie reportaże z samymi suchymi faktami oddawanymi grzecznym poprawnym politycznie językiem... I piszę to ja, to mnie w jakiś sposób wyraża, na co dzień też używam przekleństw, więc nie będę udawać, że nie. Zastanawiam się tylko, czemu to komuś przeszkadza? Co jest tak naprawdę złego w przeklinaniu, jeśli nie używa się "kurwy" jako przecinka? Teraz ja poproszę jakieś logiczne przemyślane argumenty! :D
Oh really? 4 "brzydkie słowa" (dobra, 5, jeśli liczymy "fuckin") w 364-wyrazowym tekście to jest dużo? Hahah, nie no, waćpanna wybaczy me słownictwo, ale to już jest najzwyklejsze na świecie przypierdalanie się :D A logicznych przemyślanych argumentów brak... Tak jak zresztą myślałam :)
W takim razie ide przypierdalac sie gdzie indziej hahah :D nie zapominaj ze bez czytelnikow nie istniejesz i duzej mierze to im powinnas robic dobrze a argument z mojej strony byl, napisalam o tym ze w momencie pisania posta emocje dawno opadly i nie jest to profesjonalne. Odpowiadaj normalnie, nie wyklocaj sie, bo to niegrzeczne, komentarz przesyla ladunek nacechowany negatywnie - obrazasz mnie :D nie jestem zadna wacpanna.
No to z bogiem! Nie chcę mieć czytelników, którzy uważają, że dla jednej czy dwóch osób powinnam zmieniać styl pisania czy w ogóle cokolwiek, bo im się coś nie podoba. To jest MÓJ blog i ja decyduję o tym, jak wygląda i jak jest pisany.Zresztą czytelników zyskałam tym, o czym i JAK piszę, więc nie sądzę, by to, co ich tu przyciągnęło, miało sprawić, że odejdą. To już raczej udawanie kogoś kim nie jestem (bo tym właśnie byłoby ugrzecznione politycznie poprawne pisanie - w normalnym życiu też zdarza mi się szpetnie zakląć i dlatego przenoszę to do języka pisanego, piszę tak, jak mówię) prędzej spowoduje, że czytelnicy się ode mnie odwrócą, bo głupi nie są i bardzo łatwo wyczują fałsz i sztuczność.
O proszę, nie przypuszczałam, że mój wpis wywoła taką dyskusję, ha. Ja się nie oburzyłam, mnie tylko zniechęcają przekleństwa. Bo tak jak ktoś wyżej zauważył rzucanie bluzgami, kiedy emocje opadły to takie na siłę trochę. Ok, oddawanie emocji... No ale po co się znów nakręcać i denerwować. Współczuję Ci, że z takich powodów się "wkurwiasz" tak bardzo. Zdrowia Ci nie szkoda?
Czasem może i szkoda, ale co zrobić, emocji się nie da opanować :P Zresztą tych powodów do wkurwa nie mam tak znowu przecież dużo, ale zdarzają się, jak każdemu ;)
Uwielbiam przekleństwa jakoś bardziej naturalne są wtedy te bogi niż te wymuskane;) Ja niestety mam uczulenia na mleka z biedry, bo UHT:( i narobiłaś mi ochoty na naleśniki :3 zapraszam na mellpay:)
Łatwo się smaży te naleśśniory, tzn nie przypalają się szybką ani nie rozwalają? Do tej pory wyszły mi tylko te z mąki pszennej a tych z kaszy czy płatków po prostu boję się spróbować by z samego rana nie doznać zawodu i nie wrócić do łóżka stwierdzając że ja śniadania jeść nie muszę :D
Ja smażę na patelni do naleśników, to łatwo, a nie wiem, jak na takiej zwykłej, bo po prostu jestem chujową panią domu i na zwykłej patelni nigdy nie umiałam usmażyć naleśniorów :D
Zniechęca mnie ilość przekleństw na Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńNo trudno, ale dla twojej wiadomości - nie rzucam przekleństwami dla funu, to też słowa i mają swoją funkcję, coś wyrażają, więc nie rozumiem oburzenia.
UsuńA mi się bardzo podoba taki styl pisania. Bez przesady - wszyscy jesteśmy dorośli i powinniśmy w ten czy inny sposób do wulgarnego słownictwa podchodzić dojrzale, na zasadzie że też pełni ważne funkcje w interakcjach, a nie na poziomie gimnazjalnym typu "proszę pani, on powiedział do mnie "dupa", powinien dostać uwagę".
UsuńDla mojej wiadomości podaj proszę tę funkcję, bo wg mnie przekleństwa w przepisie na naleśniki też za bardzo nie pasują :v
OdpowiedzUsuńTylko proszę o przemyślaną odpowiedź, może dowiesz się czegoś ciekawego o sobie w trakcie jej uzyskiwania :)
Pozdrawiam
Nie muszę się nad tym zastanawiać, bo doskonale wiem, po co używam takich, a nie innych słów. Jestem cholerykiem, łatwo mnie wyprowadzić z równowagi, więc kiedy sobie coś zaplanuję (w tym przypadku naleśniki na obiad) i przygotuję (ciasto na te naleśniki) i nic mi z tego nie wyjdzie, to mnie doprowadza do szału, ergo - wkurwiam się. Zwykłe "denerwuję się" nie oddaje stanu rzeczy, tak samo, dlatego rzucam tą soczystą kurwą, a potem rzucam też szpatułką i patelnią do zlewu - z tej całej irytacji. I dlatego przywarte do patelni naleśniki nazywam skurwysynami - bo straciłam na nie czas i pieniądze, a nic mi z tego nie przyszło.
UsuńBorze, nie wierzę, że napisałam tyle słów o przeklinaniu na naleśniki :D
A jaka to funkcja? No ekspresyjna. Jak to ktoś kiedyś rzekł - jedna "kurwa" wyraża więcej niż tysiąc słów ;)
UsuńNo i jak zwykle znajdzie się jakiś anonimowy, który będzie jęczał, że mu przekleństwa nie pasują... nie czytaj i nie jęcz! Na marginesie naleśniki pierwsza klasa.
UsuńAle jak sie komus nie podoba to czy ktos zmusza do czytania?
OdpowiedzUsuńJa sobie optymistycznie zakładam, że ten ktoś anonim z komentarzy wyżej na tyle lubi mnie czytać, że musiał mi zwrócić uwagę na przeklinanie, bo tylko to mu przeszkadza w delektowaniu się lekturą :D
UsuńŚwietny przepis, muszę wypróbować koniecznie, ale w lodówce mam zwykłe mleko sojowe, trzeba skoczyć do sklepu po waniliowe.
OdpowiedzUsuńps: kocham za fragment o kotach
ok tlumaczenie sie byciem cholerykiem ma sens w trakcie dziania sie danej wkurwiajacej rzeczy, ale pisanie przemyslanego wpisu gdzie emocje opadly dawno temy mija sie z celem. slabe. mi tez sie ciezko czyta. a mowia ze weganie sa spokojniejsi, mniej agresywni :P
OdpowiedzUsuńAle w opisie sytuacji, która miała miejsce jakiś czas temu, też przecież się oddaje emocje... To jest blog i to są SUBIEKTYWNE wpisy, a nie reportaże z samymi suchymi faktami oddawanymi grzecznym poprawnym politycznie językiem... I piszę to ja, to mnie w jakiś sposób wyraża, na co dzień też używam przekleństw, więc nie będę udawać, że nie.
UsuńZastanawiam się tylko, czemu to komuś przeszkadza? Co jest tak naprawdę złego w przeklinaniu, jeśli nie używa się "kurwy" jako przecinka? Teraz ja poproszę jakieś logiczne przemyślane argumenty! :D
No wiadomo to nie reportaze ale wyglada to nie profesjonalnie. Za duza, za gesto oczy bola :)
UsuńOh really? 4 "brzydkie słowa" (dobra, 5, jeśli liczymy "fuckin") w 364-wyrazowym tekście to jest dużo? Hahah, nie no, waćpanna wybaczy me słownictwo, ale to już jest najzwyklejsze na świecie przypierdalanie się :D A logicznych przemyślanych argumentów brak... Tak jak zresztą myślałam :)
UsuńW takim razie ide przypierdalac sie gdzie indziej hahah :D nie zapominaj ze bez czytelnikow nie istniejesz i duzej mierze to im powinnas robic dobrze a argument z mojej strony byl, napisalam o tym ze w momencie pisania posta emocje dawno opadly i nie jest to profesjonalne. Odpowiadaj normalnie, nie wyklocaj sie, bo to niegrzeczne, komentarz przesyla ladunek nacechowany negatywnie - obrazasz mnie :D nie jestem zadna wacpanna.
UsuńNo to z bogiem! Nie chcę mieć czytelników, którzy uważają, że dla jednej czy dwóch osób powinnam zmieniać styl pisania czy w ogóle cokolwiek, bo im się coś nie podoba. To jest MÓJ blog i ja decyduję o tym, jak wygląda i jak jest pisany.Zresztą czytelników zyskałam tym, o czym i JAK piszę, więc nie sądzę, by to, co ich tu przyciągnęło, miało sprawić, że odejdą. To już raczej udawanie kogoś kim nie jestem (bo tym właśnie byłoby ugrzecznione politycznie poprawne pisanie - w normalnym życiu też zdarza mi się szpetnie zakląć i dlatego przenoszę to do języka pisanego, piszę tak, jak mówię) prędzej spowoduje, że czytelnicy się ode mnie odwrócą, bo głupi nie są i bardzo łatwo wyczują fałsz i sztuczność.
Usuńwygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńA jakiego Mleka Waniliowego dokładnie używałaś?
OdpowiedzUsuńSojowego z Biedronki :)
UsuńO proszę, nie przypuszczałam, że mój wpis wywoła taką dyskusję, ha. Ja się nie oburzyłam, mnie tylko zniechęcają przekleństwa. Bo tak jak ktoś wyżej zauważył rzucanie bluzgami, kiedy emocje opadły to takie na siłę trochę. Ok, oddawanie emocji... No ale po co się znów nakręcać i denerwować. Współczuję Ci, że z takich powodów się "wkurwiasz" tak bardzo. Zdrowia Ci nie szkoda?
OdpowiedzUsuńCzasem może i szkoda, ale co zrobić, emocji się nie da opanować :P Zresztą tych powodów do wkurwa nie mam tak znowu przecież dużo, ale zdarzają się, jak każdemu ;)
UsuńJasne, że każdego czasem coś wkurza :P Dlatego spokoju i samych pozytywnych wibracji życzę wszystkim w nowym roku:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis! Na pewno jutro wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam przekleństwa jakoś bardziej naturalne są wtedy te bogi niż te wymuskane;) Ja niestety mam uczulenia na mleka z biedry, bo UHT:( i narobiłaś mi ochoty na naleśniki :3
OdpowiedzUsuńzapraszam na mellpay:)
Łatwo się smaży te naleśśniory, tzn nie przypalają się szybką ani nie rozwalają? Do tej pory wyszły mi tylko te z mąki pszennej a tych z kaszy czy płatków po prostu boję się spróbować by z samego rana nie doznać zawodu i nie wrócić do łóżka stwierdzając że ja śniadania jeść nie muszę :D
OdpowiedzUsuńJa smażę na patelni do naleśników, to łatwo, a nie wiem, jak na takiej zwykłej, bo po prostu jestem chujową panią domu i na zwykłej patelni nigdy nie umiałam usmażyć naleśniorów :D
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńJak długo robi się naleśniki z tego przepisu?
Co prawda marna ze mnie weganka, ale te naleśniki w wersji wegańskiej z chęcią bym spróbowała!
OdpowiedzUsuń