Maj powoli, lecz zdecydowanie, zmierza ku końcowi. W sumie dobrze, bo nie był to łaskawy dla mnie miesiąc. I im bliżej czerwca, tym bliżej pełni lata! Dziś jednak jeszcze się cofam w czasie i podsumowuję maj zdjęciowo. Tych, którzy mają ochotę obyć na bieżąco, zapraszam na instagram.
1 - maj zaczął się wielką piknikową wyżerą...
2 - ...która skończyła się przeżarciem...
3 - ...i chorobą (w sumie nie sama wyżera, ale ten dzień), która się strasznie długo ciągnęła!
1 - kupiłam sobie szejker i odtąd moje śniadania w tygodniu są płynne - to wypasione pyszne koktajle, polecam!
2 - polecam też smaczniutkie i zdrowe ciacha, w sam raz dla wszystkich łasuchów na diecie!
3 - maj to też pierwszy cały (no prawie, będzie za kilka dni cały!) miesiąc kalendarzowy bez mięsa. Udało mi się gotować smacznie i różnorodnie. Kilka przykładowych przepisów TU.
1 - odkrycie miesiąca: w wentylatorze mojego lapka zagnieździł się dziki lokator (ma na imię Bździsław)
2 - deszczowe popołudnia umilałam sobie wiecznie gorącą herbą w moim nowych zajebistym imbryczku
3 - a gdy wreszcie się ociepliło i pojawiły się pierwsze polskie truskawki, radośnie wyległam na dwór
1 - ja wprawdzie byłam chora przez większą część miesiąca, ale jeszcze gorzej miała kotałka, bo miała operację i musiała się męczyć w takim oto kubraczku (ale spójrzcie tylko, jak słodko w nim wygląda!)
2 - "ukończenie" wyzwania 30 dni bez mięsa uczciłam wege grillem (to mięcho to nie moje)
3 - wege burger jak trza!
1 - maj zaczął się wielką piknikową wyżerą...
2 - ...która skończyła się przeżarciem...
3 - ...i chorobą (w sumie nie sama wyżera, ale ten dzień), która się strasznie długo ciągnęła!
1 - kupiłam sobie szejker i odtąd moje śniadania w tygodniu są płynne - to wypasione pyszne koktajle, polecam!
2 - polecam też smaczniutkie i zdrowe ciacha, w sam raz dla wszystkich łasuchów na diecie!
3 - maj to też pierwszy cały (no prawie, będzie za kilka dni cały!) miesiąc kalendarzowy bez mięsa. Udało mi się gotować smacznie i różnorodnie. Kilka przykładowych przepisów TU.
2 - deszczowe popołudnia umilałam sobie wiecznie gorącą herbą w moim nowych zajebistym imbryczku
3 - a gdy wreszcie się ociepliło i pojawiły się pierwsze polskie truskawki, radośnie wyległam na dwór
1 - ja wprawdzie byłam chora przez większą część miesiąca, ale jeszcze gorzej miała kotałka, bo miała operację i musiała się męczyć w takim oto kubraczku (ale spójrzcie tylko, jak słodko w nim wygląda!)
2 - "ukończenie" wyzwania 30 dni bez mięsa uczciłam wege grillem (to mięcho to nie moje)
3 - wege burger jak trza!
1 - oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zrobiła z włosami - wreszcie je podcięłam (o całe 10 cm!)... a właściwie zrobił to mój ukochany nadworny fryzjer imieniem Anszej
2 - po podcięciu kłaki od razu zostały też zafarbowane - fiolet już mi się znudził, więc postawiliśmy na róż
3 - nie można non stop jeść tylko warzyw, owoców i innych zdrowych rzeczy, czasem trzeba też zaszaleć!
________________________
Fajne zdjęcia ! Wata cukrowa <3
OdpowiedzUsuńO jaaaka wata cukrowa :D
OdpowiedzUsuńJaki fajny kubołek na koktajle:) Gdzie takie cudo można kupić?
OdpowiedzUsuńNa allegro, widziałam też na stronie decathlonu, szukaj po haśle szejker
UsuńRety jak ta twoja kicia świetna :) Widzę że masz podobne upodobania i poglądy co ja ;)
OdpowiedzUsuńPeace Siostro :P haha :p