Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

sobota, 10 maja 2014

Tak wiele książek, tak mało czasu!

Nadeszła pora przybliżyć Wam ostatnio przeczytane książki. Trochę się ich zebrało od czasu ostatniego książkowego wpisu, więc bez przedłużania wstępu, jedziemy z tym koksem!
Jakub Ćwiek, "Dreszcz"
Czy wspominałam już, że kocham wyobraźnię Ćwieka? Ten facet to ma wyobraźnię! Było już o Lokim odwalającym brudną robotę za anioły i o dorosłych chłopcach z "Piotrusia Pana" pod przywództwem Dzwoneczka. Tym razem mamy za to do czynienia z mocno nadgryzionym zębem czasu rock'n'rollowcem Ryśkiem, który za sprawą uderzenia pioruna zyskuje supermoce! Tego jeszcze nie grali, co? Jeśli dodamy do tego brytyjskiego nastolatka mającego bzika na punkcie komiksów i opętanego żądzą usługiwania Ryśkowi zwanemu również Zwierzem (a dwójka głównych bohaterów to nie jedyne dziwaczne postaci w tej książce!), to otrzymujemy totalnie popieprzoną mieszankę dającą, a jakżeby inaczej, totalnie świetną książkę, którą pochłania się raz-dwa!


Joy Fielding, "W pajęczej sieci"
Rewelacyjny kryminał, od którego nie mogłam się oderwać! Fabuła (opis TU) nakreślona po prostu po mistrzowsku - niby jest spokojnie, niby nie ma żadnych zrywów akcji, ale jednak książka cały czas trzyma w napięciu tak, że po prostu wiadomo, że zaraz się zdarzy coś mocnego. Po prostu czytelnik tylko czeka na jakąś rozpierduchę! A gdy ta w końcu się dzieje, to zwala z nóg. Co więcej, postaci, a zwłaszcza główna bohaterka Charley, są tak dobrze zarysowane, że czytając czuje się do nich całą gamę silnych dość emocji i przeżywa wszystko razem z nimi. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!


Simon Beckett, "Zapisane w kościach" i "Wołanie grobu"
Serię kryminałów o Davidzie Hunterze, antropologu sądowym, który na podstawie stanu zwłok jest w stanie powiedzieć naprawdę wiele (nie tylko określić płeć, wzrost, rasę i urazy przebyte w dzieciństwie, ale nawet powiedzieć, czy osoba, której zwłoki bada, była zamożna czy biedna!), zaczęłam jakiś czas temu od pierwszego tomu "Chemia śmierci", który mnie naprawdę urzekł (kawał dobrej literatury kryminalnej!), a potem sięgnęłam po tom 3. Teraz przyszła pora nadrobić resztę cyklu.
"Zapisane w kościach", czyli część druga, wydaje mi się równie ciekawa i dobrze napisana, co "Chemia śmierci". Tym razem bohater trafia na małą brytyjską wysepkę, aby zrobić oględziny zwłok osoby, która zginęła w pożarze, i stwierdzić, czy mamy do czynienia ze zbrodnią czy zwykłym wypadkiem. To ma być rutynowe badanie, a okazuje się, że doktor trafił na ślad mordercy. Gdy wyspa zostaje odcięta od świata przez sztorm, rozpętuje się prawdziwe piekło. Książka trzyma w napięciu, a zakończenie jest mocno zaskakujące.
Za to czwarty tom "Wołanie grobu" wydaje mi się ciągnięciem cyklu na siłę. W tej części rozgrzebana zostaje sprawa seryjnego mordercy sprzed lat, przy której pracował David. Dzieje się tak ze względu na ucieczkę owego zbrodniarza z więzienia. Okazuje się, że nie wszystko jest tak oczywiste, jak się wszystkim podczas śledztwa i procesu wydawało. Na jaw wychodzą różne zaskakujące fakty, które trzeba poskładać do kupy. Pomysł na książkę ciekawy, ale dość nieudolnie zrealizowany. Niektóre fragmenty są zwyczajnie nudne i ciągną się jak krew z nosa pomiędzy "akcją właściwą". W dodatku po przeczytaniu poprzednich części cyklu, ten tom jest już zbyt przewidywalny.


Matthew Quick, "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"
Wielki wygrany tego wpisu, dla mnie arcydzieło, bo nie znalazłam w tej książce żadnych wad i na lubimyczytać.pl oceniłam na aż 10 gwiazdek (czyli max). "Niezbędnik..." (w przeciwieństwie do np. "Alicji w krainie zombie", o której zaraz) jest dowodem na to, że książka o nastolatkach nie musi być tandetną szmirą dla gówniarzy. Ale, ale - pora na kilka słów o fabule! 
Finley to małomówny nastolatek wielbiący koszykówkę. Kiedyś leczył nią traumę dzieciństwa i tak mu już zostało. Oczywiście, gra w szkolnej drużynie w zabitym dechami i opanowanym przez irlandzką mafię i "czarne" gangi miasteczku Belmont, a poza sezonem ostro trenuje ze swoją dziewczyną Erin. Gdy do miasta przybywa Russ (rozgrywający, o którego biją się rekruterzy uczelni całego kraju), którego rodzice zostali zamordowani i który uroił sobie, że przylecą oni po niego statkiem kosmicznym, trener prosi Finleya o pomoc w aklimatyzacji nowego ucznia... I tak zaczyna się ciąg ciekawych zdarzeń.
Od razu mówię, że nie ma tu wielkiej sensacji czy nagłych zwrotów akcji. To spokojna, a jednak bardzo ciekawa, powieść, którą przerywa się z bólem serca. Bohaterzy też są fajnie wykreowani, człowiek od razu pała do nich sympatią i, przysięgam, przeżywa, jakby historia dotyczyła jego bliskich. Styl pisania też mi się bardzo podoba i teraz już po prostu muszę sięgnąć po "Poradnik pozytywnego myślenia" (który odkładałam na później, żeby zapomnieć fabułę z filmu!), który, mam nadzieję, okaże się równie fantastyczną książką.


Wojciech Cejrowski, "Podróżnik WC. Tom I"
Po prostu muszę, no muszę, to powiedzieć - nie cierpię Cejrowskiego za jego poglądy rodem z ciemnogrodu. Bardzo za to lubię jego podróżnicze książki i tego człowieka, który się z nich wyłania - zdeterminowanego podróżnika, uwielbiającego docierać w miejsca nieskażone cywilizacją, który zawsze dopnie swego. Byłam zachwycona "Rio anacondą" i "Gringo wśród dzikich plemion", więc chętnie sięgnęłam po "Podróżnika WC"... I tu rozczarowałam się srodze! Dobrze, że tej książki nie przeczytałam jako pierwszej z repertuaru WC, bo po inne bym już nie sięgnęła, a to przecież "Podróżnik" był pierwszy! Ale do rzeczy! O czym jest książka? Niby o najzabawniejszych przygodach WC z różnych podróży. Niestety, większość wcale nie jest zabawna, a w dodatku tutaj autor jeszcze zawiera swoje dzikie poglądy, co mnie zniesmacza. "Podróżnik" to taki w sumie zbiór luźnych krótkich notatek, pośród których w dodatku często czynione są przydługie dygresje. Taka formuła totalnie nie sprawdza się przy opowieściach podróżniczych! Podsumowując - nie polecam. Da się przeczytać, ale... po co tracić na to czas?


Gena Showalter, "Alicja w krainie zombie"
Powiem wprost: naprawdę nie tego się spodziewałam. Tytuł mnie mocno zaintrygował, spodziewałam się czegoś pokroju horroru klasy B, bo lubię kicz, a otrzymałam horrorowy Harlequin dla nastolatek (nie kicz, ale tandetę do kwadratu!). Ciekawa jest w tej książce koncepcja zombie jako istot duchowych zamiast gnijących zwłok, które w dodatku nie każdy widzi i które nie tak prosto załatwić jak zombiaki filmowe. I tyle z plusów książki! Żeby się do tej nowej koncepcji zombie dokopać, i tak trzeba najpierw przebrnąć przez połowę książki, która jest chłamem dla nastolatków i opowiada o tym, jak to 16-letnia Alicja po śmierci rodziców i siostry przeprowadza się do dziadków, zmienia szkołę, poznaje nowych przyjaciół i fantastycznego chłopaka z fioletowymi oczami, w którym natychmiast się zakochuje. Bitch, please, takie rzeczy to ja czytałam w wieku 13 lat!

*

Okej, Wasza kolej! Co ostatnio czytaliście i polecacie albo, wręcz przeciwnie, totalnie odradzacie? Bardzo chętnie przeczytam w komentarzach Wasze sugestie co do tego, po jakie lektury powinnam sięgnąć w następnej kolejności. A jeśli chcecie być na bieżąco z tym, co czytam, zapraszam do obserwowania mojego profilu na lubimyczytać.pl!

________________________

Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku lub zaobserwuj na Bloglovin! 

8 komentarzy:

  1. Ja nie mogę czytać w ciągu roku szkolnego - książki tak mnie wciągają, że czytam do późna w nocy i zapominam o nauce :D Całe szczęście zbliżają się wakacje to nadrobię :)
    Pozdrawiam, Justyna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak znałam z książek podróżniczych ("Podróżnika WC" na szczęście nie czytałam) to jeszcze go lubiłam, wydawał mi się zabawny, inspirujący, no och i ach. Potem poznałam jego poglądy... Teraz nie sięgnę po jego książkę, bo niestety jak już wiem coś złego o twórcy, to jakoś mi jest moralnie źle ja tykam jego dzieło. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" brzmi bardzo ciekawie, może się zdecyduję, jak wybrnę ze wszystkich pozaczynanych tomiszcz. Ostatnio mi się zamarzył kindle i to tak bardzo bardzo, za często się nudzę w różnych miejsach w których niewygodnie szukać książki (+na wykładach ;)), więc jak wreszcie będzie mnie stać, to to będzie pierwszy prezent jaki sobie sprawię ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam Kindle po stokroć, to właśnie dzięki temu ustrojstwu tak dużo ostatnio czytam, choć teoretycznie nie mam czasu ;)

      Usuń
    2. Mnie nawet nie trzeba zachęcać, tylko jeszcze tego miliona monet na niego nie mam ;) Właśnie przez to teraz rzadzej sięgam po książki, bo teoretycznie nie ma czasu, ale jakbym już miała takie śliczne i lekkie cacko, to i czas by był ;)

      Usuń
  3. W pajęczej sieci chciałam przeczytać, nawet dziś rano po przebudzeniu chodził mi tytuł po głowie ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że nie czytałaś Lolity, Lotu nad kukułczym gniazdem i Siódmego samuraja. Te trzy tytuły na pewno Ci polecę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lolitę", oczywiście, czytałam (na lubimyczytac nie mam oznaczonych wszystkich książek, jakie kiedykolwiek przeczytałam, bo trudno byłoby to wszystko spamiętać) :D a do "Lotu..." się przymierzam od jakiegoś czasu. Dzięki w każdym razie za polecenie :)

      Usuń
  5. "Niezbednik" juz na mnie czeka. Czytalam wczesniej "Poradnik" i choc ksiazka fajna, to na pewno niemdalabym 10. Jednak twoja ocena przyspieszyla "Niezbednik" na mojej liscie oczekujacych.

    A z polecanych to niedawno cztalam "Dziecko Rosemary" Iry Levin. Jesn na naszej liscie PKK, wiec moze sie skusisz. Ach! I bardso przyjemne romansidlo "Ptaki ciernistych krzewow" Colleen McCoullough, ale nie jestem pewna, czy to ostatnie akurat tobnie przypadloby do gustu.

    OdpowiedzUsuń