Dobra kawa, orgazmogenne dla kubków smakowych wegańskie ciasta, przytulne wnętrze, bliskość centrum, wifi rifi... czegóż od kawiarni chcieć więcej?
Zawsze chciałam mieć taką kawiarnię, jak na filmach, gdzie wchodzę i czuję się jak w domu, z baristami jestem na "cześć", a zamówienie składam słowami "to, co zwykle". No i te życzenia się spełniły - mam Kalaczakrę! Choć ostatnio skład się trochę zmienił, więc muszę nowych pracowników znów "przyuczać" do moich stałych zamówień (duża kawa z mlekiem ryżowym + tofurnik), ale co tam... I tak bardzo lubię przesiadywać w Kala. A teraz może trochę Wam opowiem, dlaczego tak i dlaczego Wy też powinniście tę kawiarenkę polubić (tylko nie stadami, proszę, żeby zawsze dla mnie jakieś miejsce zostało).
Kluczowy argument, który sam jeden jedyny powinien Was już zachęcić to - PYSZNE CIACHA! W dodatku wegańskie. ZAWSZE, ale to ZAWSZE, na stanie jest tofurnik (przynajmniej mnie nigdy nie spotkało, żeby tofurniczek na mnie nie czekał)! W różnych opcjach smakowych - jak się trafi,bo to trochę loteria, ale zawsze z pyszną nagrodą! - czasem zwyczajny, czasem czekoladowy, z bananami na wierzchu i czekoladą, z dżemorem, z truskawą. Poza tym bywają i inne wegańskie ciasta, np. wczoraj było pyszne z gruszką i marcepanem, mniam! Niedawno trafiłam na tartę z bitą śmietaną i truskawkami... Czijownik (sernik z nasion chia) też nieraz bywa i to jest zresztą mój zdecydowany faworyt! Polecam tak bardzo! Kawał ciasta, które podbije Wasze serduszka, to koszt bodajże 7 czy 8 zł (niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę!). Nic, tylko pędzić do Kala i chować szybko do brzuszka!
Poza pysznym ciastem, mają też pyszniutką kawę i nawet mleka roślinne - sojowe i ryżowe! Można poprosić dużą kawę i wybrać sobie kubek, a mają fajne, bo na przykład z misiami! A jak Wam się jakiś kubek tak bardzo spodoba, żeby go do domu zabrać, to nawet się można zamienić (tylko, że najpierw dobrze jest się spytać o zgodę!) - ja mam w domu na przykład kubek z króliczkiem, który capnęłam w Kalaczakrze w zamian za taki fajny z Kubusiem Puchatkiem (ale od dawna go nie widziałam, więc może ktoś też sobie zamienił albo zwyczajnie stłukł jakiś hultaj).
Aha, jak nie lubicie kawy, to się nie przyznawajcie to i herbatki różne fajne są - i w takim dzbanuszku fajnym podają! I są jeszcze piwa, i wina, i fritz cole różne i dobry materiał, mniam mniam. Same dobre rzeczy do picia. Szejka też sobie można zamówić, jeśli komuś się zamarzy, świeżo wyciskany sok też, a nawet i hommejd lemoniadę, która, zaświadczam, jest bardzo dobra i chrupie cukrem w zębach. Na letnie leniwe posiadówy - idealnie!
Fajne Kalaczakra ma też wnętrze - przytulne, że nic, tylko w zimowe wieczory paskudne się tam rozsiadać z laptopem i podsłuchiwać rozmowy. Najlepiej na antresoli, bo tam można na materacu na podłodze się uwalić (nie raz nam się tam z Jackiem rozkosznie przydrzemało) Bo na czytanie książek to tam za ciemno wieczorami, niestety... Ale można to robić w dzień, i to najlepiej latem w kalaczakrowym ogródku, bo i takie cudo na kiju mają! Ogródek jest duży, postawiony wprost na ulicy, więc z obu stron można sobie obserwować ludzi albo wyciągnąć przed siebie nogi i się delektować chilloutem, tofurniczkiem i kawą! To brzmi jak plan!
O, i jeszcze zapomniałam powiedzieć, że w Kalaczakrze można zostawiać niepotrzebne ubrania - tam jest taki wieszak specjalny na stałe. A jak jakiegoś ciuszka fajnego przyuważycie, to można sobie wziąć, i to zupełnie za darmo!
No i na koniec jeszcze Wam powiem, że i wifi rifi jest, więc to już chyba wszystko, czego dusza może od kawiarni zapragnąć! Jeszcze tylko zdjęcia, które zrobił dla mnie Jacek (bo ja miałam już za dużo w brzuszku), sobie obejrzyjcie, aby ostatecznie upewnić się, że warto, cholera, warto, i możecie pędzić do Kala sprawdzić, czy nie kłamię.
Oczywiście, wpis z fajnym miejscem nie może się obejść bez informacji, gdzie to fajne miejsce jest i w jakich godzinach jest czynne! Już raz-raz te informacje uzupełniam!
Otóż Kalaczakra to lokal zaraz przy Kalamburze, czyli na Kuźniczej, i czynny jest od godziny 10-tej (prócz niedziele - wtedy od 12-ej!), aż do 2-giej (od niedzieli do środy) czy nawet 4-ej (od czwartku do soboty)!
*
Głodni więcej fajnych miejsc? Sprawdźcie:
- Basztę
________________________
kurcze opis świetny i wogóle ah ah ale niestety wystrój mnie strasznie odrzuca :-(((( kocham prostote i żeby było biało i wogóle a tu jest tak naciapane że chyba bym nie odpoczeła :-(
OdpowiedzUsuńbywałabym! *.*
OdpowiedzUsuńwystrój średnio mi się podoba, ale ma coś w sobie i jest mega klimatyczny :)
OdpowiedzUsuńSwietny opis, klimat wyjątkowy- nie wszystkim musi przypaść do gustu...sama jeszcze nie byłam, ale nasłuchałam sie że to i owo mają pyszne :) pewnie niedługo sama zawitam...
OdpowiedzUsuńŚwietny opis i bardzo fajne miejsce! Ten klimat jest nie do opisania i zdecydowanie trzeba zobaczyć jak to wygląda na żywo! :)
OdpowiedzUsuń