Blogger templates


...KATEGORIE:.......DIY.......KULINARNIE....... KULTURA I SZTUKA.......LUMPEKSY.......MODA.......MOIM ZDANIEM.......ZDROWIE I URODA..

sobota, 30 maja 2015

KALACZAKRA - MOJA ULUBIONA KAWIARNIA

Dobra kawa, orgazmogenne dla kubków smakowych wegańskie ciasta, przytulne wnętrze, bliskość centrum, wifi rifi... czegóż od kawiarni chcieć więcej?

Zawsze chciałam mieć taką kawiarnię, jak na filmach, gdzie wchodzę i czuję się jak w domu, z baristami jestem na "cześć", a zamówienie składam słowami "to, co zwykle". No i te życzenia się spełniły - mam Kalaczakrę! Choć ostatnio skład się trochę zmienił, więc muszę nowych pracowników znów "przyuczać" do moich stałych zamówień (duża kawa z mlekiem ryżowym + tofurnik), ale co tam... I tak bardzo lubię przesiadywać w Kala. A teraz może trochę Wam opowiem, dlaczego tak i dlaczego Wy też powinniście tę kawiarenkę polubić (tylko nie stadami, proszę, żeby zawsze dla mnie jakieś miejsce zostało).

Kluczowy argument, który sam jeden jedyny powinien Was już zachęcić to - PYSZNE CIACHA! W dodatku wegańskie. ZAWSZE, ale to ZAWSZE, na stanie jest tofurnik (przynajmniej mnie nigdy nie spotkało, żeby tofurniczek na mnie nie czekał)! W różnych opcjach smakowych - jak się trafi,bo to trochę loteria, ale zawsze z pyszną nagrodą! - czasem zwyczajny, czasem czekoladowy, z bananami na wierzchu i czekoladą, z dżemorem, z truskawą. Poza tym bywają i inne wegańskie ciasta, np. wczoraj było pyszne z gruszką i marcepanem, mniam! Niedawno trafiłam na tartę z bitą śmietaną i truskawkami... Czijownik (sernik z nasion chia) też nieraz bywa i to jest zresztą mój zdecydowany faworyt! Polecam tak bardzo! Kawał ciasta, które podbije Wasze serduszka, to koszt bodajże 7 czy 8 zł (niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę!). Nic, tylko pędzić do Kala i chować szybko do brzuszka!

Poza pysznym ciastem, mają też pyszniutką kawę i nawet mleka roślinne - sojowe i ryżowe! Można poprosić dużą kawę i wybrać sobie kubek, a mają fajne, bo na przykład z misiami! A jak Wam się jakiś kubek tak bardzo spodoba, żeby go do domu zabrać, to nawet się można zamienić (tylko, że najpierw dobrze jest się spytać o zgodę!) - ja mam w domu na przykład kubek z króliczkiem, który capnęłam w Kalaczakrze w zamian za taki fajny z Kubusiem Puchatkiem (ale od dawna go nie widziałam, więc może ktoś też sobie zamienił albo zwyczajnie stłukł jakiś hultaj).

Aha, jak nie lubicie kawy, to się nie przyznawajcie to i herbatki różne fajne są - i w takim dzbanuszku fajnym podają! I są jeszcze piwa, i wina, i fritz cole różne i dobry materiał, mniam mniam. Same dobre rzeczy do picia. Szejka też sobie można zamówić, jeśli komuś się zamarzy, świeżo wyciskany sok też, a nawet i hommejd lemoniadę, która, zaświadczam, jest bardzo dobra i chrupie cukrem w zębach. Na letnie leniwe posiadówy - idealnie!

Fajne Kalaczakra ma też wnętrze - przytulne, że nic, tylko w zimowe wieczory paskudne się tam rozsiadać z laptopem i podsłuchiwać rozmowy. Najlepiej na antresoli, bo tam można na materacu na podłodze się uwalić (nie raz nam się tam z Jackiem rozkosznie przydrzemało) Bo na czytanie książek to tam za ciemno wieczorami, niestety... Ale można to robić w dzień, i to najlepiej latem w kalaczakrowym ogródku, bo i takie cudo na kiju mają! Ogródek jest duży, postawiony wprost na ulicy, więc z obu stron można sobie obserwować ludzi albo wyciągnąć przed siebie nogi i się delektować chilloutem, tofurniczkiem i kawą! To brzmi jak plan!

O, i jeszcze zapomniałam powiedzieć, że w Kalaczakrze można zostawiać niepotrzebne ubrania - tam jest taki wieszak specjalny na stałe. A jak jakiegoś ciuszka fajnego przyuważycie, to można sobie wziąć, i to zupełnie za darmo!

No i na koniec jeszcze Wam powiem, że i wifi rifi jest, więc to już chyba wszystko, czego dusza może od kawiarni zapragnąć! Jeszcze tylko zdjęcia, które zrobił dla mnie Jacek (bo ja miałam już za dużo w brzuszku), sobie obejrzyjcie, aby ostatecznie upewnić się, że warto, cholera, warto, i możecie pędzić do Kala sprawdzić, czy nie kłamię.
 

Oczywiście, wpis z fajnym miejscem nie może się obejść bez informacji, gdzie to fajne miejsce jest i w jakich godzinach jest czynne! Już raz-raz te informacje uzupełniam!
Otóż Kalaczakra to lokal zaraz przy Kalamburze, czyli na Kuźniczej, i czynny jest od godziny 10-tej (prócz niedziele - wtedy od 12-ej!), aż do 2-giej (od niedzieli do środy) czy nawet 4-ej (od czwartku do soboty)!

*

Głodni więcej fajnych miejsc? Sprawdźcie:

________________________

Podoba Ci się wpis? Polub mnie na Facebooku i obserwuj na Bloglovin!

5 komentarzy:

  1. kurcze opis świetny i wogóle ah ah ale niestety wystrój mnie strasznie odrzuca :-(((( kocham prostote i żeby było biało i wogóle a tu jest tak naciapane że chyba bym nie odpoczeła :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. wystrój średnio mi się podoba, ale ma coś w sobie i jest mega klimatyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny opis, klimat wyjątkowy- nie wszystkim musi przypaść do gustu...sama jeszcze nie byłam, ale nasłuchałam sie że to i owo mają pyszne :) pewnie niedługo sama zawitam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny opis i bardzo fajne miejsce! Ten klimat jest nie do opisania i zdecydowanie trzeba zobaczyć jak to wygląda na żywo! :)

    OdpowiedzUsuń